Premiera The Last of Us Part II zawieszona do odwołania. Powodem trudność w efektywnym debiucie
Premiery gier The Last of Us Part II oraz Iron Man VR zostały zawieszone do odwołania. Wbrew pozorom powodem takiej decyzji nie jest utrudniony proces tworzenia programu AAA w czasach pandemii. Sony zdecydowało się na ten ruch ze względu na brak możliwości zorganizowania efektownej i efektywnej pudełkowej premiery.
To wielki cios dla posiadaczy PlayStation 4. The Last of Us Part II - jeden z najbardziej pożądanych tytułów na wyłączność dla tej konsoli - nie zadebiutuje zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami. Sony zawiesiło także premierę gry Iron Man VR dla gogli wirtualnej rzeczywistości PSVR. Myli się jednak ten, kto uważa, że źródła decyzji należy upatrywać w utrudnionym tworzeniu gier wideo w czasach pandemii.
Powodem decyzji jest logistyka. Brak możliwości przeprowadzenia skutecznej, modelowej premiery.
Słowo „logistyka” pojawia się zarówno w oficjalnym komunikacie PlayStation, jak również w wiadomości od studia Naughty Dog będącego producentem The Last of Us Part II. Ciekawa jest zwłaszcza treść przekazu pochodzącego od deweloperów. Można w nim przeczytać, że producenci są na etapie eliminowania ostatnich błędów i wprowadzania ostatnich poprawek do w zasadzie skończonej gry wideo.
The Last of Us Part II bez problemu mogłoby zadebiutować zgodnie z przyjętym kalendarzem. Powodem zawieszenia premiery nie jest stan gry. Chodzi o zorganizowanie głośnej, widocznej, efektownej i efektywnej premiery. Takiej, aby każdy gracz miał dostęp do pudełkowej wersji gry i takiej, aby produkt był obecny w każdym możliwym miejscu. Sony nie chce debiutu czołowego brandu podczas zamkniętych marketów oraz sieci z elektroniką. Gigant nie chce ryzykować, opierając dostępność pudełkowego produktu wyłącznie na sklepach internetowych oraz obciążonych sieciach kurierskich.
Sony doskonale wie, że ma w rękach wielki hit. Dzieło, które może zwiększyć sprzedaż samej konsoli. Firma nie chce ograniczać siły rezonowania wyłącznie do Internetu oraz cyfrowej dystrybucji. Zgaduję, że Japończykom marzy się kartonowy stand przy wejściu do każdego salonu z elektroniką. Reklama przed każdym seansem w kinie. Zorganizowana kampania marketingowa z malowaniem wielkich murali na mieście i tak dalej. Wszystko to byłoby utrudnione - albo niemożliwe - w czasach społecznej izolacji.
Jeśli Sony czeka na powrót do normalności, na The Last of Us Part II możemy długo poczekać.
Miną miesiące nim powstanie lek na koronawirusa. Miną lata nim zostanie nam zaaplikowana skuteczna szczepionka. Analizując sytuację w cieplejszych krajach wiemy, że wirus nie ma sezonowego charakteru ani nie boi się upalnych dni. Do tego wielu epidemiologów wskazuje, że nawet jeśli zachorowania zaczną w pewnym momencie opadać, to przyjdzie druga fala. Jeszcze większa. Jeszcze groźniejsza. Jeszcze bardziej śmiertelna. Dlatego bardzo mnie ciekawi, jakie muszą zostać spełnione kryteria, aby Sony zdecydowało się na premierę TLoU Part II oraz Iron Mana VR.
Obawiam się też o to, że Japończycy stworzą w branży niebezpieczny precedens. Oto wielkie, głośne i oczekiwane gry AAA będą miały zawieszane premiery, pomimo dopracowanego finalnego kodu. Dzisiaj The Last of Us Part II. Jutro Cyberpunk 2077. Sytuacja przypominałaby wtedy nieco branżę filmową, gdzie niemal gotowe hity kinowe są trzymane na lepsze czasy, gdy multipleksy znowu wypełnią się ludźmi. Problem polega na tym, że nie wiemy, kiedy świat wróci do normy.
O ile wróci.