REKLAMA

Wyciekły adresy osób przebywających na kwarantannie

Jak poinformował serwis Gniezno24, do sieci trafiła lista zawierająca 300 pozycji. Choć nie ma na niej imion i nazwisk, można znaleźć adresy rozsiane po całym powiecie.

Kwarantanna wyciek danych
REKLAMA
REKLAMA

Niektóre powtarzają się, gdy więcej niż jedna osoba w danym miejscu została objęta kwarantanną. Regionalny oddział sanepidu wyklucza, by wyciek mógł powstać po jego stronie. Jak poinformowała Anna Stejakowska, dyrektorka PSSE w Gnieźnie, z kręgu podejrzanych wyklucza tę instytucję układ tabel znajdujących się w krążących po sieci dokumentach.

Łukasz Wawrzyniak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, zapowiedział, że ustaleniem tego, skąd wyciekła lista, zajmie się policja, a takie listy są wysyłane do kilku państwowych instytucji. Ta, jak potwierdzili urzędnicy, była aktualna i została sporządzona w zeszłym tygodniu.

Lista nie zdardza nazwisk, ale nietrudno kogoś zidentyfikować po adresie.

Tożsamość osób przebywających na kwarantannie powinna być bezwzględnie chroniona. Choć sam fakt (czasami tylko potencjalnego) kontaktu z zarażonym COVID 19 nie powinien w żaden sposób być stygmatyzujący, zdarza się, że taki jest.

REKLAMA

I choć chcemy wierzyć, że w reakcji na epidemię większa część z nas reaguje chęcią pomocy, chce szyć maseczki i wyprowadzać cudze psy na spacer, nie wszystkie reakcje na informacje o chorobie, czy nawet potencjalnym zakażeniu, sprowadzają się do pozytywnych odruchów. Strach potrafi przerodzić się w przemoc. Choć na liście, która krąży po sieciowych komunikatorach, nie znajdziemy na szczęście ani imion, ani nazwisk osób znajdujących się w przymusowej izolacji, same adresy domów wystarczą, by okoliczni mieszkańcy byli w stanie je zidentyfikować

Dotychczas najtragiczniejszy los spotkał ginekologa z Kielc profesora Wojciecha Rokitę. Lekarz po powrocie ze Szwajcarii zrobił test na koronawirusa, który dał wynik dodatni. Tożsamości pierwszego zarażonego w Kielcach przedostała się do opinii publicznej. Zaczęła się nagonka. Hejterzy rozsiewali w sieci pomówienia i wydzwaniali do lekarza nocami. W połowie marca ginekolog popełnił samobójstwo. Choć ten tragiczny przypadek obiegł polskie media, doniesienia o agresywnym traktowaniu osób, które mogły mieć do czynienia z koronawirusem, nie ustają.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA