Amos Chapple: „Kiedy fotografuję na Syberii, aparat chowam w majtki”
Fotograf Amos Chapple odwiedził już ponad 70 krajów, ale pierwszy raz fotografował wyłącznie smartfonem. Swój najnowszy fotoreportaż z mroźnego Murmańska w Rosji, gdzie o tej porze roku panuje noc polarna, wykonał wyłącznie smartfonem. Jak w mroźnych, nocnych warunkach, poradził sobie iPhone 11 Pro? Dlaczego twórca tym razem porzucił aparat? Jakie ma sposobu na radzie sobie z mrozem? Aż wreszcie - dlaczego tak kocha Rosję?
Amos Chapple to fotograf pochodzący z Nowej Zelandii, gdzie rozpoczął pracę jako fotoreporter w największym lokalnym dzienniku w 2003 r. Po dwóch latach zaczął pracować dla UNESCO, a od 2012 r. jest freelancerem. To podróżnik, który odwiedził ponad 70 krajów. Jak sam mówi, „w czasie tych podróży spotkałem się prawie wyłącznie z przyzwoitością i dobrą wolą ludzi". Fotograf stara się poszukiwać zwykłych ludzi w niezwykłych miejscach, a ich historie uwiecznia swoimi zdjęciami. Jego fotografie są publikowane w większości najważniejszych mediów na całym świecie. Być może też widzieliście na Reddicie lub innych wiralowych mediach internetowych cykl o poszukiwaczach szczątków mamutów czy reportaż z Ojmiakon, najzimniejszej wioski na Ziemi. Jego fotografie podróżnicze z drona zrobione w 2015 r. zebrały ponad 6 mln odsłon.
Niedawno Amos Chapple wybrał się do Murmańska w Rosji w czasie nocy polarnej, kiedy noc trwa 24 godziny. Tym razem jednak, zamiast cyfrowego aparatu fotograficznego, twórca zabrał ze sobą nowego iPhone'a 11 Pro.
Krzysztof Basel: Dlaczego do robienia zdjęć w najzimniejszych miejscach na świecie używałeś iPhone'a zamiast zwykłego aparatu cyfrowego?
Amos Chapple: Technologia była nowa, a ja chciałem mieć ciekawy haczyk na moją historię. Przez długi czas chciałem sfotografować życie w mrokach arktyki Rosji, a następnie, gdy nowy iPhone otrzymał tryb nocny, to pomyślałem, że fotografowanie nim sprawi, że materiał będzie bardziej na czasie, bardziej aktualny i interesujący dla szerszej publiczności.
Jesteś zadowolony z jakości zdjęć i nowego „trybu nocnego"?
Byłem pod takim wrażeniem, że w końcu napisałam o nim obszerny artykuł, który został później opublikowany przez wiele portali na całym świecie. Myślę, że Apple byłoby ze mnie bardzo zadowolone. Sytuacja zupełnie się zmieniła, kiedy napisałem drugi artykuł. Dużo mniej pochlebny.
Co takiego Ci się nie spodobało?
Największym problemem z trybem nocnym jest to, że aparat sam decyduje, kiedy go włączyć. I zazwyczaj robi to tylko w bardzo ciemnych scenach.
O ile z głównym szerokokątnym aparatem nie miałem żadnych problemów, to teleobiektyw prawie nigdy nie włączał opcji trybu nocnego. Straciłem jeden naprawdę mocny kadr, który był tak ciemny, że fotografowany przeze mnie facet musiał użyć latarki, aby się odnaleźć, ale teleobiektyw po prostu nie pozwalał mi włączyć trybu nocnego. To dokładne przeciwieństwo nazwy „pro". Ten aspekt bardzo utrudniał mi fotografowanie. Co gorsza, potem okazało się, że nawet jak tryb nocny jest włączany w teleobiektywie, to tak naprawdę iPhone nas oszukuje.
W jaki sposób?
Korzystając z teleobiektywu w iPhonie 11 Pro w trybie nocnym, urządzenie bez informowania nas o tym przełącza obraz na standardowy obiektyw i robi cyfrowy zoom. Zdjęcie na ekranie smartfona wygląda jak wykonane teleobiektywem, ale tak naprawdę to ściema. Moje późniejsze testy to wykazały.
Robi to jednak tak dobrze, że prawie nikt tego nie zauważa
Tak, ale to oszustwo. Uważam to za rozczarowujące, nie z technicznego punktu widzenia, ale ze względu na uczciwość. Aparat w tym telefonie jest niesamowite i wątpię, aby ktoś krytykował Apple'a za ograniczenie trybu nocnego do jednego obiektywu. Ale to mogło być otwarcie napisane, a nie ukrywane. Kłamstwo przez pominięcie jest nadal kłamstwem.
To, co uważam za szczególnie mylące, to fakt, że firma Apple zwiększyła rozmiar zdjęcia powiększonego cyfrowo tak, aby rozmiar obrazu (3024 × 4032 px) pozostał ten sam. To sprawia, że trudniej na pierwszy rzut oka domyślić się, że jest to cyfrowe powiększenie niskiej jakości. Wystarczy jednak zajrzeć do metadanych, aby zobaczyć, że widnieje tam ogniskowa 4,25 mm.
Ujawniając tę sprawę, raczej nie zostaniesz ulubieńcem marketingowców Apple'a
Po publikacji drugiego artykułu, gdzie opisałem cały problem, Apple raczej nie będzie zadowolony. Nie mam co liczyć na umowę sponsoringową...
Zostawmy zatem obraz, a przejdźmy do drugiego bardzo istotnego elementu — akumulatora. iPhone 11 Pro jest chwalony za długi czas pracy bez ładowania. Jak Twój iPhone radził sobie z mrozem w Murmańsku?
To było naprawdę świetne, w jeden dzień było tam bardzo zimno, myślę, że około -24 stopni Celsjusza i byłem na zewnątrz przez długi czas bez żadnych problemów technicznych. Największą trudnością były ograniczenia mojego własnego ciała.
Co Ci doskwierało?
Mój kciuk był zbyt zimny, by go dalej wyciągać z rękawicy. Na szczęście mam duży nos, więc właściwie zmieniałem ustawienia aparatu czubkiem nosa.
To nie jest twoja pierwsza wizyta w Rosji. Dlaczego podróżujesz do tych zimnych miejsc? Dlaczego wybrałeś Murmańsk?
Uwielbiam być w Rosji. Zawsze czułem się tam jak u siebie w domu, zwłaszcza poza dużymi miastami. Rosjanie w małych miasteczkach są surowi, mili i bardzo zabawni. Murmańsk wybrałem tylko dlatego, że jest bardzo ciemno przez zimę. W Rosji jest inne miasto, Norylsk, które jest jeszcze ciemniejsze i bardziej egzotycznie wygląda.
Czemu tam nie pojechałeś?
Inna fotografka, Elena Czernyszowa, spędziła tam wiele miesięcy pracując i zrobiła tak dobre zdjęcia miasta, że mogłem tylko podziwiać jej pracę i zaakceptować fakt, że nie mogę jej dorównać.
Kilka lat temu fotografowałeś też w miejscowości Ojmiakon, gdzie średnia temperatura wynosi -50 stopni Celsjusza. Mówi się, że to jedno z najzimniejszych miejsc na świecie. Jak przygotowujesz się do takich wypraw? Co jest największą przeszkodą?
Jest kilka rzeczy, o których należy pamiętać podczas fotografowania w zimnie. Głównym problemem jest to, że kiedy robisz zdjęcia na zewnątrz, aparat, z którym robisz zdjęcia, nie będzie mógł być używany w pomieszczeniach przez wiele godzin. Gdy aparat jest zbyt zimny, po prostu paruje, gdy zabierasz go w ciepłe miejsce. Kiedy więc robię zdjęcia w naprawdę zimnych miejscach, takich jak wschodnia Syberia, gdzie temperatura może spaść do -50 stopni Celsjusza, zazwyczaj mam aparat (będę tu całkowicie szczery) upchany w majtkach.
Jak to?
Kiedy wchodzę do środka budynku, wkładam główny aparat do torby, a następnie obracam się w kierunku rogu pomieszczenia i „voila” - wyciągam ładny, ciepły aparat, którego mogę użyć w środku. Druga sprawa to twój oddech. W bardzo zimne dni para wodna wydychana przed obiektywem może wpływać na obraz. Tak więc czasami może być ciężko. Wyobraź sobie, że przechodzisz przez jakieś śliskie wzgórze, jesteś zmęczony i chcesz oddychać, ale dostrzegasz świetny kadr i musi wstrzymać oddech.
Co to za aparat, który mieści ci się w spodniach?
Używam aparatu systemu Mikro Cztery Trzecie. To Panasonic Lumix GX9. Jest mały, lekki i łatwy w użyciu.
Jakie są twoje następne cele?
Prawdopodobnie będę w Europie. Nie mogę o tym mówić, bo jest to historia o korupcji, więc mam nadzieję, że będę w Uzbekistanie i sfotografuje bardzo fajne miejsce, które niedawno odkryłem. Ten kraj jest bardzo interesujący dla fotografa.
Czego szukasz w fotografii? Co jest dla ciebie najbardziej interesujące?
Zawsze pracowałem jako dziennikarz, ale w pewnym sensie naprawdę nie lubię tej branży. Żyjemy w najlepszych czasach w historii, życie nigdy nie było lepsze, ale media są po prostu bezlitośnie pesymistyczne. Dzisiejsze media zbyt mocno skupiają się na negatywach.
Chcę sfotografować historie, które pokazują zwykłych ludzi w niezwykłych miejscach. Dać czytelnikom szansę oderwania się od histerii mediów informacyjnych i dać im szansę cofnięcia się i powiedzenia „hej, świat jest naprawdę całkiem fajnym miejscem".
_____
Zdjęcie otwierające: Murmański, fot. Amos Chapple/RFE/RL