Mniejszy rozmiar za niższą cenę. Taki jest nowy bezlusterkowiec Panasonic Lumix GX9
Panasonic Lumix GX9 to najnowszy aparat ze średniej półki, który powalczy o portfele klientów w bardzo gorącym segmencie cenowym poniżej 1000 dol. Co nowego?
Panasonic Lumix GX9 to nowy bezlusterkowiec o niewielkiej obudowie stylizowanej na aparat dalmierzowy. Nowa konstrukcja powalczy o portfele klientów z takimi zawodnikami jak Fujifilm X-E3 czy Sony A6500/A6300. Może się to udać, bo cena nowego aparatu zachęca: to 999 dol wraz z obiektywem 12–32 mm f/3.5–5.6. Dla porównania, poprzednik tego modelu - Lumix GX8 - kosztował 1199 dol. w momencie premiery.
Czym zachęca nowa konstrukcja?
Jej sercem jest matryca Mikro Cztery Trzecie o rozdzielczości 20 milionów pikseli, która nie ma filtra dolnoprzepustowego, dzięki czemu ostrość zdjęć powinna być wyższa. Matryca jest stabilizowana w pięciu osiach, podczas gdy poprzednik oferował czteroosiową stabilizację. Dodatkowa oś odpowiada za obroty sensora.
Konstrukcja aparatu uległa zmianom, dzięki czemu Lumix GX9 jest sporo mniejszy od GX8. Niestety konsekwencją zmniejszenia wymiarów jest rezygnacja z uszczelnień korpusu. Panasonic zupełnie przeprojektował migawkę, która ma teraz generować o 90 proc. mniej wstrząsów. Nowością w korpusie jest też wbudowana lampa błyskowa.
Odchylany ekran, odchylany wizjer
Nie zabrakło sztandarowego wyróżnika serii, czyli odchylanego do góry wizjera, który ma 2,76 mln punktów. Na tylnej ściance jest też odchylany i dotykowy ekran o przekątnej 3 cali i rozdzielczości 1,24 mln punktów.
Pod względem szybkości autofocusu, Lumix GX9 może ustępować konkurencji, ponieważ nadal nie ma układu bazującego o detekcję fazową. Kontrastowy autofocus jest w Lumiksach naprawdę szybki, ale konkurencja - zwłaszcza spod znaku Sony - osiąga prawdziwe wyżyny szybkości w swoich hybrydowych układach AF. Szybkośc serii zdjęć to 9 kl./s.
Na pokładzie jest też sporo nowinek technicznych.
Wi-Fi jest już standardem w Lumiksach, ale tym razem dołącza do niego łączność Bluetooth LE (Low Energy), która sprawdzi się przy stałym połączeniu ze smartfonem bez szczególnego drenowania akumulatora. To dobra wiadomość, bo jego pojemność nie imponuje. Na jednym ładowaniu zrobimy tylko 260 zdjęć, co jest bardzo skromnym wynikiem.
W kwestii wideo Panasonic Lumix GX9 oferuje całkiem sporo. Pozwala na zapis 4K w 30 lub 24 kl./s z przepływnością 100 Mbps. Na ekranie znajdziemy podgląd zebry, focus peakingu i poziomów audio. Niestety w małym korpusie zabrakło gniazda na mikrofon, które było w poprzedniku.
Będzie sukces?
Trudno nie odnieść wrażenia, że Panasonic Lumix GX9 nie jest pełnoprawnym następcą GX8, tylko modelem z nieco niższej półki. Pomimo kontynuacji nazewnictwa aparat jest sporo mniejszy, a do tego zabrakło w nim kilku istotnych elementów z poprzednika, jak np. gniazda na mikrofon czy uszczelnień w korpusie.
Mam wrażenie, że Panasonic zrobił wszystko, by zmieścić się w progu cenowym do 1000 dol. Klienci zdecydują, czy nie odbyło się to zbyt dużym kosztem. Konkurencja spod znaku matrycy APS-C jest nieco droższa, ale jednocześnie w kilku aspektach jest lepiej doposażona.