REKLAMA

Abonament RTV to rozbój w biały dzień. Serio, tyle kosztują czerwone paski TVP i kult Zenka Martyniuka?

Poczta Polska podała wysokość abonamentu RTV na 2020 r. Prawdopodobnie nie ma w Polsce opłaty, która budziłaby tak duże kontrowersje.

23.01.2020 10.50
Abonament RTV to rozbój. Serio, tyle kosztuje kult Zenka Martyniuka?
REKLAMA
REKLAMA

Zrobiłem szybką sondę wśród znajomych i przyjaciół, która dostarczy, co prawda, jedynie dowodu anegdotycznego, ale jest często słyszanym i czytanym przeze mnie głosem. Nie, nie zapytałem, znajomych, czy płacą abonament RTV, to byłoby zbyt nachalne. Spytałem, czy widzą sensowność takiej formy utrzymywania mediów publicznych.

Na kilkadziesiąt zapytanych na Messengerze osób, żadna nie odpowiedziała twierdząco. Zdecydowana większość uważa płacenie abonamentu za stratę pieniędzy. Podniosły się dość typowe głosy podkreślające niską jakość oferty mediów publicznych i ich upolitycznienie. Kilka osób nie chciałoby wspierać abonamentem mediów publicznych w obecnym kształcie, ale co do zasady widzi potrzebę istnienia telewizji i radia pełniących tzw. „misję”.

Abonament RTV - ile trzeba zapłacić w 2020 r.

Sięgnijmy po urzędowy „cennik” na stronie Poczty Polskiej, zgodnie z którym - tu cytat - „Wysokość opłat abonamentowych za używanie odbiornika radiofonicznego z uwzględnieniem zniżki z tytułu wnoszenia opłat za okres dłuższy niż 1 miesiąc” wynosi 75,60 zł za rok

 class="wp-image-1075005"

Za używanie odbiornika telewizyjnego lub telewizyjnego i radiofonicznego: 245,15 zł za rok.

 class="wp-image-1075008"

W drugim przypadku (telewizor + radio) opłata miesięczna, gdy nie uiszczamy jej z góry, ale chcemy dokonywać wpłat co miesiąc wynosi 22,70 zł. Wówczas roczny koszt utrzymania mediów publicznych z pojedynczej kieszeni wyniesie 272,40 zł.

22,70 zł miesięcznie w wariancie „płacę co miesiąc” nie jest może wygórowaną kwotą, ale gdy zestawimy ją z usługami dostępnymi na rynku nabiera totalnego... bezsensu.

Owe 22,70 zł bowiem to 67 proc., czyli 2/3 miesięcznej opłaty za najtańszy plan Netfliksa. W moim przypadku to również 88 proc. tego, co płacę operatorowi kablowemu za HBO z HBO GO. Dostęp do usługi VOD IPLA Premium wynosi w promocji 15 zł (normalnie 20 zł) za 30 dni. Amazon Prime Video kosztuje po 6-miesięcznym upuście 25,40 zł.

Abonamentu RTV nie można zestawiać z usługami VOD.

Powyższe porównanie zrobiłem dla oddania skali opłat, a nie dlatego że nie rozumiem istoty abonamentu. Ten bowiem nie jest opłatą za dostęp do mediów. Kupujemy - piękne słowo - odbiornik, podłączamy go do anteny czy kablówki (za tę ostatnią płacimy oczywiście osobno) i oglądamy, co chcemy.

Prawdopodobieństwo, że zapuka do nas pan listonosz, pełniący chwilowo funkcję kontrolną jest raczej znikome, choć co rusz pojawiają się doniesienia o próbie „uszczelnienia” systemu, czyli zwiększenia efektywności egzekucji opłat abonamentowych od gospodarstw domowych.

Media opisywały też swego czasu przykłady osób, których dosięgnęła ręka sprawiedliwości i musiały zapłacić karę obliczoną w ustawie na 681 zł.

W tym kontekście odszukałem tekst z „Super Expressu” z 2016 r., w którym padło pytanie o to, jak uniknąć kary.

Czy można uniknąć kontroli? - Można, wystarczy nie wpuścić kontrolującego do domu. Nie grożą nam za to żadne konsekwencje.

Czym w istocie jest abonament RTV?

Czym formalnie jest abonament RTV? Odpowiedź znajdziemy w ustawie z 21 kwietnia 2005 r. o opłatach abonamentowych, konkretnie w jej artykule 1:

Opłaty abonamentowe pobiera się w celu umożliwienia realizacji misji publicznej, o której mowa w art. 21 ust. 1 ustawy z dnia 29 grudnia 1992 r. o radiofonii i telewizji (Dz. U. z 2019 r. poz. 361, 643 i 1495), zwanej dalej „ustawą o radiofonii i telewizji”, przez jednostki publicznej radiofonii i telewizji.

O misji mediów publicznych dyskutuje się od lat. Krytycy podnoszą ostatnio barwny zarzut, że obywatele sponsorują w ramach owej misji Sylwestra Marzeń w Zakopanem i benefisy Zenona Martyniuka. Inni, bardziej dosadni, wkleją jeden z oburzających niebieskich pasków z „Wiadomości” lub czerwonych z TVP Info, przeklinając pod nosem mało subtelną propagandę w TVP. Znajdą się i tacy, którzy przywołają (być może nieco populistycznie) przykład brytyjskiej BBC, która ma być wzorcem realizowania misji.

Ile osób tyle głosów. Być może żyję w bańce, ale po ludzku nie dostrzegam dziś żadnej wartości mediów publicznych. Muzyki słucham z płyt i na Spotify. Telewizji linearnej nie oglądam wcale. Doskonałe filmy i seriale znajduję w kinie, na Netfliksie, HBO, Amazon Prime Video czy ostatnio (mniej doskonałe) na Apple TV+. Praktycznie nie mam kontaktu z telewizją publiczną, a za kulturę i informacje po prostu płacę w o wiele bardziej sensownych abonamentach. Próby oglądania TVP kończą się po 25 sekundach od rozpoczęcia „Wiadomości”. To nie na moje nerwy.

REKLAMA

Odpowiedź na pytanie, czy widzę sens abonamentu RTV jest zatem oczywista.

Można teoretyzować i zachwycać wizją niezależnych mediów publicznych realizujących misję. W III RP nigdy jednak takich nie było. Były lepsze i gorsze, a obecne można śmiało uznać za najgorsze w historii ostatniego 30-lecia, ale w zasadzie nigdy nie zbliżyły się nawet o krok do tego, co tak dumnie w ustawie jest nazywane misją.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA