REKLAMA

Nigdy nie miałem w uszach lepszych słuchawek. Trzy miesiące z polskimi słuchawkami Custom Art Fibae 7, robionymi na zamówienie

Używam tych słuchawek od trzech miesięcy i do dziś nie znalazłem w nich żadnej wady. Custom Art Fibae 7 to bez dwóch zdań najlepsze pchełki, jakie kiedykolwiek miałem w uszach.

03.12.2019 19.26
Custom Art Fibae 7 - recenzja polskich słuchawek na zamówienie
REKLAMA

Po tym, jak w maju odwiedziłem warszawską manufakturę Custom Art, produkującą światowej klasy odsłuchy dokanałowe, zaproponowano mi wykonanie modelu stricte na zamówienie. W międzyczasie zdążyłem jeszcze przetestować „standardowe” słuchawki firmy – Fibae Black oraz Harmony 8.2 – i już wiedziałem, że tylko głupiec nie skorzystałby z okazji wykonania takich słuchawek pod indywidualne zamówienie.

REKLAMA

Udałem się zatem po raz kolejny do Warszawy, a dwa tygodnie później otrzymałem słuchawki Custom Art Fibae 7 – najwyższy dostępny obecnie model w ofercie firmy, upamiętniający jej siedmiolecie.

To było we wrześniu. Dziś mamy grudzień, a ja czekałem tyle czasu z recenzją, bo raz, że chciałem dobrze się poznać z tym modelem, a dwa, że przez długie tygodnie próbowałem znaleźć w nich choć jedną rzecz, która mi się nie podoba. Poległem.

Custom Art opinie

Jak powstają słuchawki na zamówienie?

Pełną relację z wizyty w siedzibie Custom Art znajdziecie tutaj:

Tutaj natomiast mogę wam pokazać i opowiedzieć, jak przebiega proces tworzenia indywidualnych „wycisków” ucha, które stają się wzornikiem dla customowych IEM-ów.

Jeśli mam być szczery, doświadczenie nie należy do najprzyjemniejszych (chyba że ktoś za przyjemne uważa wizyty u laryngologa czy dentysty – wrażenie było podobne).

Miła pani podeszła do mnie z groźnie wyglądającymi narzędziami w dłoniach i kompletem dziwnie wyglądających mazi, poustawianych w wózku na kółkach. Oczywiście żartuję, nie są to narzędzia tortur i dobór trucizn do przesłuchania, lecz narzędzia niezbędne do przebadania kanału słuchowego i wstrzyknięcia doń masy, która stanie się odlewem wnętrza małżowiny.

Pierwszym krokiem jest sprawdzenie, czy nasze ucho w ogóle nadaje się do wykonania IEM-ów. Bywa tak, że przewód słuchowy jest niedrożny (innymi słowy: zalega nam tona wydzieliny) lub małżowina ma na tyle nieregularny kształt, iż nie zmieści konstrukcji słuchawek.

U mnie nie było przeciwskazań, więc przystąpiliśmy do kolejnego kroku. Ze wspomnianych wcześniej „mazi”, zmieszanych ze sobą, powstaje substancja utwardzająca się w ciągu kilku minut.

Mieszankę wstrzykuje się do ucha, gdzie zastyga, tworząc wycisk. To bez dwóch zdań najmniej przyjemna część całej procedury, gdyż w czasie zastygania musimy mieć otwarte usta, by wewnątrz uszu panowało właściwe ciśnienie, a wyciski miały poprawny kształt. Jest to niewygodne, nieprzyjemne, i – jak możecie zobaczyć na zdjęciu – wygląda się przy tym dość, ekhm, niegodnie.

Po zastygnięciu masy wyciski wyciąga się z ucha jak korki z kranu, przy użyciu wystającego z nich sznurka. Jako że właśnie wstrzyknęliśmy do ucha ogromne ciało obce, przez kilka dni mogą po tym zabiegu towarzyszyć nam podrażnienia. W moim przypadku prawe ucho wyszło z tego bez szwanku, za to lewe piekło przez dobry tydzień.

To jednak mała cena za to, co otrzymujemy w zamian. 5 minut dyskomfortu i kilka dni pieczenia? Żaden problem. Dla takich efektów warto.

Pierwszy kontakt ze słuchawkami typu custom to surrealistyczne doświadczenie.

Na słuchawki czekałem dwa tygodnie i muszę uczciwie przyznać, że nigdy wcześniej nie miałem styczności z tego typu konstrukcją, robioną na zamówienie. Zawsze zazdrościłem artystom scenicznym ich customowych odsłuchów, ale dopiero teraz mogłem się samodzielnie przekonać, dlaczego to takie ważne, by sceniczne monitory odsłuchowe były idealnie dopasowane do ucha.

Custom Art Fibae 7 - słuchawki na zamówienie

Przez pierwsze dni kompletnie nie potrafiłem tych słuchawek założyć.

Nie dość, że zakładamy je jak monitory odsłuchowe – od tyłu – to jeszcze nie wsadza się ich jak klasycznych „pchełek”. Z czasem jednak opanowałem poprawną technikę, która polega mniej więcej na znalezieniu właściwego miejsca i „wkręceniu” słuchawki w ucho. Gdy zrobimy to poprawnie, nagle otacza nas… martwa cisza.

Pierwszy raz założyłem Fibae 7 w i tak dość cichym mieszkaniu. Miałem wrażenie, jakby ktoś nagle wyłączył cały świat. Dopasowanie customowych słuchawek jest niesamowite, pasywna izolacja hałasu działa lepiej od większości technologii ANC dostępnych na rynku.

Custom Art Fibae 7 - słuchawki na zamówienie

Przez trzy miesiące testów miałem okazję korzystać z Fibae 7 zarówno w cichym mieszkaniu jak i w samolocie. I nawet w tym ostatnim izolacja akustyczna jest po prostu niezrównana, a też – w przeciwieństwie do ANC – nie potęguje ona ciśnienia akustycznego wewnątrz małżowiny, więc można ze słuchawek korzystać dłużej bez uczucia zmęczenia.

Jeśli miałbym do czegoś porównać jakość tłumienia hałasu w Fibae 7, najbliżej są chyba słuchawki Sony WH-1000XM3 czy Bose NC700. Słuchawki z ANC spisują się najlepiej tam, gdzie mamy jednostajny szum, np. w pociągu czy samolocie. Jeśli jednak szukamy jak najlepszej izolacji akustycznej niezależnie od dźwięków otoczenia – customowe IEM-y wygrywają.

Ma to niebagatelne znaczenie nie tylko w codziennym użytkowaniu, ale także na scenie. Nic dziwnego, że muzycy korzystają z tego typu rozwiązań, by jak najlepiej słyszeć się podczas występów – tego typu monitory odsłuchowe wyciszą nawet najbardziej hałaśliwy tłum, jednocześnie nie stwarzając problemów typowego systemu nagłaśniającego, jak choćby pogłosu czy (w przypadku mniej profesjonalnych scen) sprzężeń.

Zanim przejdę do opisu samych słuchawek Custom Art Fibae 7 powiem tylko, że warto kupić tak dopasowane słuchawki nawet w najniższej, najtańszej wersji. Custom Art Fibae Black to nadal świetnie grające słuchawki, a w dopasowanej odsłonie przyćmią niejeden znacznie droższy model.

Custom Art Fibae 7 to najlepsze słuchawki, jakie kiedykolwiek miałem w uszach.

Od strony brzmieniowej nie potrafię powiedzieć o Fibae 7 złego słowa.

Za doznania dźwiękowe w każdej słuchawce odpowiada, nomen omen, siedem głośników:

  • Dwa przetworniki sub-low
  • Pojedynczy przetwornik low-mid
  • Dwa przetworniki mid-high
  • Pojedynczy przetwornik high
  • Pojedynczy przetwornik super high

Już sam układ głośników poniekąd zdradza, jakiej charakterystyki brzmieniowej możemy spodziewać się po Fibae 7 – zdecydowanie skupionej na tonach wysokich.

Czytałem opinie, iż dla niektórych osób Fibae 7 brzmią wręcz za jasno. Osobiście w ogóle się z tymi opiniami nie zgadzam, bo owszem – brzmienie tych słuchawek jest jasne, ale w żadnym wypadku nie można tego potraktować jako wadę. Co najwyżej jako osobistą preferencję.

Wg moich osobistych preferencji góra jest tu zarysowana idealnie. Jest śpiewna, ale nie piaszczysta. Klarowna, ale nie świszcząca. Pełna detalu, ale nie sucha.

Do tego idealnie uzupełniają ją podkreślone tony średnie i subtelny, acz wyraźny dół. Podejrzewam, że w standardowej wersji słuchawek jest go nieco mniej niż w idealnie dopasowanych customach, stąd opinie o nadmiernej „jasności” brzmienia. W wariancie customowym Fibae 7 grają w sposób niezwykle zrównoważony i naturalny.

Custom Art Fibae 7 - słuchawki na zamówienie

To takie połączenie dwóch światów: z jednej strony dźwięk ma charakter bardziej studyjny niż rozrywkowy, z drugiej zaś nadal brzmienie jest na tyle ciepłe, iż pozwala się po prostu cieszyć muzyką.

Jeśli ktoś natomiast lubi muzyką analizować, czy też potrzebuje słyszeć z idealną klarownością każdy instrument (np. grając koncert), Fibae 7 oferują najlepszą separację, z jaką kiedykolwiek się zetknąłem.

Przesłuchałem na tych słuchawkach niemal całą bibliotekę ulubionych utworów w Spotify i Tidalu Hi-Fi, i w wielu z nich odkryłem fragmenty, których do tej pory nie słyszałem wyraźnie.

Custom Art Fibae 7 - słuchawki na zamówienie

Co ciekawe, nie znalazłem też gatunku muzycznego, w którym Fibae 7 brzmiałyby jakkolwiek gorzej; zarówno ścieżki dźwiękowej do „Autora Widmo” jak i nowego albumu Alter Bridge słuchało mi się z równą przyjemnością.

Na koniec muszę jeszcze podkreślić kolejny plus słuchawek robionych na zamówienie – immersję.

Jakkolwiek to brzmi, po założeniu tak dopasowanych słuchawek muzyka nie dobywa się z urządzeń wetkniętych do ucha, lecz magicznie pojawia się w samym środku naszego mózgu. Takie jest przynajmniej wrażenie i nie potrafię go porównać z niczym innym.

Nie ma tu żadnej fikuśnej technologii przestrzennego audio, a jednak słuchając muzyki czy oglądając wideo z Fibae 7 w uszach, byłem w stanie precyzyjnie umieścić źródło dźwięku w przestrzeni – zarówno tej płaskiej, jak i trójwymiarowej. Coś niesamowitego.

Zaskakujący jest też komfort tych słuchawek na dłuższą metę. Dzięki temu, że są idealnie dopasowane, w ogóle nie powodują jakiegokolwiek dyskomfortu w uszach. Oczywiście należy zachować umiar i robić przerwy w odsłuchu, ale z Fibae 7 w uszach byłem w stanie wysiedzieć znacznie dłużej niż w jakichkolwiek innych słuchawkach.

Duży plus należy się Custom Art za jakość wykonania.

Jednym z moich koronnych zarzutów do poprzednich słuchawek firmy była grubość kabla, który zdawał się dość delikatny i podatny na zerwanie.

Cóż, w razie potrzeby Fibae 7 mogą służyć za garotę, tak wytrzymały jest ten przewód (ale nie próbujcie tego w domu!).

Kabel dostarczony przez Null Audio jest dość gruby, a przy tym nie plącze się i nie jest sztywny. Kończy się sporej wielkości złączem jack 3,5 mm, ewidentnie dedykowanym bardziej profesjonalnym mikroportom i wzmacniaczom audio, niż gniazdom słuchawkowym w smartfonach.

iPhone 11 akcesoria

Co nie znaczy, że Fibae 7 nie możemy używać z naszymi telefonami. Nie zagrają one co prawda aż tak dynamicznie w parze ze smartfonem, jak w parze z dobrym wzmacniaczem, ale dzięki płaskiej impedancji ich charakter pozostanie niezmieniony.

Osobiście obszedłem tę kwestię kupując adapter Lightning-jack do mojego iPhone’a 11. FiiO i1 kosztował mnie 199 zł, a jakość dźwięku – zwłaszcza w połączeniu z Tidalem Hi-Fi – jest w nim o niebo lepsza niż w większości smartfonowych gniazd jack (może poza LG V40).

Custom Art Fibae 7 - słuchawki na zamówienie

Dodam również, że wykonane z akrylu obudowy słuchawek są bardzo wytrzymałe i nie musimy się martwić o ich uszkodzenie. A w razie gdyby jakimś cudem udało się nam uszkodzić kabel, zawsze można go wymienić na inny przewód z gniazdem 2-pin.

Oznacza to również, że – jeśli tylko mamy takie życzenie – możemy do Fibae 7 podłączyć moduł bezprzewodowy i zrobić z nich słuchawki Bluetooth.

Wiem jednak, że ludzie w Custom Art nie polecają takiego rozwiązania i w pełni to rozumiem. Nie po to spędzili długie dni na projektowaniu tych cudeniek, żebyśmy potem masakrowali w nich uszy skompresowanym Bluetooth audio…

Wady? Tylko jedna.

A może nawet nie wada, lecz cecha.

Tą cechą jest oczywiście cena, po zobaczeniu których większość osób zamknie kartę, albo uda się od razu do sekcji komentarzy, pukając się w czoło.

Cena słuchawek Custom Art Fibae 7 zaczyna się od 4400 zł. Do tego trzeba doliczyć też czas, jaki musimy poświęcić na wizytę w siedzibie/u laryngologa i przygotowanie wycisków, jeśli zdecydujemy się zamówić słuchawki w wersji custom (do czego serdecznie zachęcam!). No i czas, jaki będziemy czekali na realizację zamówienia, a ten może sięgnąć nawet dwóch miesięcy.

Jak na tak drogie słuchawki pierwszy kontakt nie zwala też z nóg. Produkty Custom Art nie trafiają do klientów w wyszukanych, pieczołowicie zaprojektowanych opakowaniach, których przygotowanie dodatkowo podniosłoby cenę słuchawek, lecz… w dość utylitarnym futerale Pelikan. Do zestawu dołączone jest też miękkie etui i niewielki czyścik. Jeśli zamówimy wersję uniwersalną, otrzymamy w zestawie silikonowe nakładki w 4 rozmiarach.

Custom Art Fibae 7 - słuchawki na zamówienie

To bardzo dużo pieniędzy za słuchawki, nie ma co się oszukiwać. Prawdę mówiąc, większość ludzi nie usłyszy też różnicy między modelem za 4400 zł, a kosztującymi o połowę mniej rozwiązaniami konkurencji, czy nawet tańszymi słuchawkami Custom Art.

Tyle że… Custom Art Fibae 7 nie są dla większości ludzi. To słuchawki dla tych, którzy naprawdę słyszą różnicę i potrafią ją docenić.

To model, który każdy audiofil z przyjemnością powita w swojej kolekcji. Który artyści bez cienia wahania zabiorą ze sobą na scenę czy do studia.

To absolutnie najwyższa półka, którą przebić mogą co najwyżej kosztujące jeszcze więcej profesjonalne monitory odsłuchowe, mające po 12 czy 18 głośników.

Custom Art Fibae 7 - słuchawki na zamówienie
REKLAMA

Wisienką na torcie jest fakt, iż wydając tyle pieniędzy kupujemy produkt nie z taśmociągu, lecz słuchawki ręcznie składane przez niewielką ekipę pełnych pasji ludzi, do tego prosto ze stolicy Polski.

Jeśli tylko masz na to budżet – warto. Po stokroć warto.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA