Masz pirackiego Photoshopa? Adobe liczy dolary i rozwija aplikacje, których nie da się piracić
Adobe pokazało najnowsze wyniki finansowe, które malują obraz absolutnego hegemona. Kolejny rekord finansowy mówi, że abonament Creative Cloud jest żyłą złota. I to nawet pomimo problemu piratów.
Każdy kolejny raport finansowy Adobe można zacząć od słowa „rekordowy” i nie inaczej jest w tym przypadku. Firma udostępniła wyniki za czwarty kwartał 2019 r., w których widać najwyższy przychód w historii, wynoszący 11,17 mld dol. na przestrzeni całego 2019 r. To o 2 mld więcej niż w 2018 r. Co najważniejsze, to więcej, niż przewidywali analitycy, a prognozy na przyszły rok sięgają aż 13,15 mld dol.
Zyski również rosną. Koszt przychodu (m.in. obsługa abonamentów Creative Cloud) wyniósł 1,67 mld dol., ok. 2 mld dol. pochłonęły badania, a marketing kolejne 3,2 mld dol. Odejmując mniejsze wydatki, Adobe zarobiło na czysto 3,26 mld dol. na przestrzeni 2019 r. Rok wcześniej było to 2,84 mld dol.
Te wyniki są możliwe dzięki abonamentowi Creative Cloud
Raport finansowy wyróżnia dział Digital Media, do którego zalicza się abonament Creative Cloud. Dział przyniósł firmie 8,4 mld dol. Widać więc, że to właśnie abonament jest koniem pociągowym całej firmy.
Pełen pakiet w Adobe Creative Cloud kosztuje 61,29 eur. miesięcznie., a pojedyncza aplikacja kosztuje najczęściej 24,59 euro/mies. Jest też dostępny atrakcyjnie wyceniony pakiet fotograficzny kosztujący 12,29 euro/mies., w cenie którego dostaje się dostęp do Lightrooma CC, Lightrooma CC Classic, Photoshopa i aplikacji mobilnych Lightroom i Photoshop.
Adobe wydaje się nie przejmować problemem piractwa
Abonament Creative Cloud jest żyłą złota, a przecież nie jest tajemnicą, że można go bardzo łatwo obejść. Jest to oczywiście nielegalne, ale to jak najbardziej możliwe i do tego banalnie łatwe.
Od kiedy tylko pamiętam, pirackie wersje Photoshopa krążyły między domorosłymi grafikami na płytach CD. W erze internetu Photoshop stał się królem torrentów, będąc prawdopodobnie najczęściej pobieranym programem.
Chmura Adobe Creative Cloud miała rozwiązać problem piractwa, ale została złamana zaledwie dzień po premierze. Ta sytuacja trwa do dziś, bowiem pirackie wersje nowych programów Adobe są udostępniane prawie na bieżąco.
Piractwo z pewnością nadal jest dużym problemem Adobe, ale abonament ewidentnie działa, co widać po wynikach finansowych. Część piratów przekonała się do płacenia stosunkowo niewielkich kwot co miesiąc, ale prawdziwy boom dopiero nadejdzie.
Czuję, że kolejnym asem w rękawie Adobe będą aplikacje mobilne. Ich nie da się spiracić
Adobe coraz mocniej inwestuje w aplikacje mobilne, głównie na iPady. Nie są to proste, banalne aplikacje, jakich pełno w App Store. Lightroom Mobile wyznaczył kierunek rozwoju, w którym praca mobilna na iPadzie jest w pełni możliwa. Po latach rozwoju aplikacji większość narzędzi z desktopowego Lightrooma jest dostępna w aplikacji mobilnej, a do tego Adobe świetnie wykorzystuje swój mechanizm chmury do synchronizacji pracy między komputerami a tabletami.
Daje to zupełnie nowe możliwości, z których coraz liczniej korzystają twórcy, a to przecież dopiero początek. Mamy już podstawowego Photoshopa na iPada, który ma być bardzo szybko rozwijany. Kolejny w kolejce jest Illustrator.
Tutaj dochodzimy do sedna: aplikacji na iPada nie da się spiracić. Jeżeli chcemy odblokować kluczowe funkcje (typu edycja RAW-ów w Lightroomie), musimy wykupić abonament. Photoshop na iPada też wymaga abonamentu. Nie ma tu żadnej furtki w postaci ominięcia abonamentu.
Jeżeli mobilna przyszłość maluje się tak, jak życzyłoby sobie tego Adobe, to coraz więcej osób kupi abonament, bo nie będzie miało wyboru. Nic dziwnego, że prognozy na przyszły rok są tak ambitne.