108 megapikseli w smartfonie jednak ma sens. Xiaomi z taką matrycą jest nowym królem rankingu DxO
Huawei Mate 30 Pro nie jest już tym jedynym, najlepszym smartfonem fotograficznym. W rankingu DxO jego wynik wyrównało Xiaomi Mi CC9 Pro, którego główny aparat ma aż 108 megapikseli. Tak wysoka rozdzielczość niebawem może być nowym standardem.
Huawei Mate 30 Pro co prawda w Europie jest tylko ciekawostką z uwagi na brak usług Google’a, ale nie można mu odmówić rewelacyjnego aparatu. Od kilku lat każda kolejna generacja Huaweiów serii P i Mate podnosi poprzeczkę w fotografii mobilnej, a Mate 30 Pro nie jest wyjątkiem. Smartfon był absolutnym numerem jeden w rankingu aparatów DxO.
No właśnie: był. Laboratorium DxO przetestowało Xiaomi Mi CC9 Pro Premium Edition. Wynik musiał zaskoczyć wszystkich, bo Xiaomi trafiło na szczyt, wyrównując wynik Mate’a 30 Pro.
Według zapewnień DxO, 108 megapikseli w smartfonie naprawdę się sprawdza.
Jako osoba działająca na styku fotografii tradycyjnej i mobilnej, zupełnie nie wierzyłem w mobilne matryce o rozdzielczości 108 megapikseli. Skoro 12 megapikseli z iPhone'a czy Samsunga Galaxy S10+ i Note 10+ daje kapitalne efekty, to po co stosować wyższe rozdzielczości?
Niedawno widzieliśmy prawdziwy wysyp smartfonów z matrycami 48 megapikseli w układzie Quad Bayer. Ku mojemu zdziwieniu, potrafiły one dawać świetne rezultaty, zwłaszcza w trybie łączenia czterech pikseli w jeden, czego efektem była fotografia o rozdzielczości 12 megapikseli.
To nie koniec wyścigu, bo pojawiły się już zdjęcia z matryc mobilnych o rozdzielczości 64 megapikseli. Producenci idą jednak jeszcze dalej, czego efektem są matryce o rozdzielczości 108 megapikseli.
Matryce o tak gigantycznej rozdzielczości tworzy Samsung. Sensor nosi nazwę Samsung ISOCELL Bright HMX.
Czym wyróżnia się aparat Xiaomi Mi CC9 Pro Premium Edition?
Warto zaznaczyć, że Xiaomi Mi CC9 Pro będzie sprzedawany w Polsce pod nazwą Xiaomi Mi Note 10. Wariant Xiaomi Mi CC9 Pro Premium Edition to lepiej doposażona wersja, która w Polsce - o ile faktycznie trafi nad Wisłę - może nosić nazwę Xiaomi Mi Note 10 Pro. To jednak niepotwierdzona informacja.
Aparat tego smartfona składa się aż z pięciu modułów:
- główny: matryca 108 megapikseli (domyślnie działa w trybie 27 MP), 1/1.33 cala; obiektyw szerokokątny (ekwiwalent 25 mm), f/1.69, OIS,
- krótkie tele: matryca 12 megapikseli, 1/2,6 cala; obiektyw 50 mm, f/2.0,
- długie tele: matryca 8 megapikseli, 1/3,6 cala; obiektyw 94 mm, f/2.0, OIS,
- ultraszeroki: matryca 20 megapikseli, 1/2.8 cala; obiektyw 16 mm, f/2.2,
- makro: matryca 5 megapikseli, obiektyw f/2.4 zoptymalizowany do łapania ostrości w zakresie od 2 do 10 cm.
Ten zestaw pozwolił uzyskać sumarycznie 121 punktów w rankingu DxO. To tyle samo, co w przypadku Huaweia Mate 30 Pro. Różnią się jednak składowe wyniku: za zdjęcia Xiaomi otrzymał 130 punktów, a Huawei 132. W wideo proporcje się odwracają, bowiem Xiaomi otrzymał 102 punkty, a Huawei 100.
Testerzy DxO docenili w Xiaomi ogromne możliwości zoomu optycznego, na który składają się aż dwa wyspecjalizowane moduły, jeden z krotnością x2, drugi x4. Kolejnym dużym plusem jest zachowanie aparatu nocą i w warunkach słabego oświetlenia. Xiaomi daje wówczas świetne detale.
Powyżej znajdziecie bezpośrednie porównanie Xiaomi Mi CC9 Pro Premium Edition (po lewej) do Samsunga Galaxy Note 10+ (po prawej), na bazie zdjęć dostarczonych przez DxO. Spójrzcie tylko na poziom i strukturę detali. Obraz z Xiaomi jest znacznie bardziej naturalny i przypomina bardziej rezultaty z lustrzanek czy bezlusterkowców. Obraz z Samsunga jest bardzo mocno wyostrzony, co na pełnym powiększeniu nie prezentuje się najlepiej. Efekt jest dość sztuczny.
To wszystko brzmi jak zaprzeczenie specyfikacji. Główna matryca jest przecież malutka, ma przekątną zaledwie 1/1.33 cala. Zapełnienie małego sensora 108 milionami pikseli brzmi jak szaleństwo, ale naprawdę się sprawdza. Na zdjęciach pokazanych przez DxO nowe Xiaomi pod kątem oddania detali wypada o niebo lepiej od Galaxy Note 10+! Gdybym nie zobaczył tych efektów na zdjęciach, trudno byłoby mi uwierzyć w taką ocenę.
Matryce o rozdzielczości 108 megapikseli mają trafić do następcy Samsunga Galaxy S10.
Nowy smartfon może nosić nazwę Galaxy S11 lub Galaxy One, tego jeszcze nie wiemy. Mówi się jednak, że Samsung wykorzysta własny sensor ISOCELL Bright HMX lub jego udoskonaloną wersję, dzięki czemu smartfon będzie dysponował rozdzielczością 108 megapikseli.
Czy właśnie obserwujemy narodziny nowego trendu? Dziwię się, że piszę takie słowa, ale rezultaty z matrycy o rozdzielczości 108 megapikseli naprawdę mnie przekonują. Kolejny raz fotografia mobilna pokazuje, że patrzenie na nią przez pryzmat suchej specyfikacji nie ma sensu. W smartfonach rządzą algorytmy przetwarzania obrazu, które stały się nie mniej ważne, co sam sprzęt.