Surface Pro 7 i Surface Laptop 3 13,5" - pierwsze wrażenia
Na zachodzie bez zmian. Tak można by pomyśleć, przyglądając się nowym sprzętom Microsoftu – Surface Pro 7 oraz Surface Laptop 3 13,5”. Spędziłem z nimi już 48 godzin, by się przekonać, czy to prawda.
Podczas gdy Surface Laptop 3 w nowej, 15-calowej odmianie, zasłużył na oddzielne pierwsze wrażenia, Surface Laptop 3 13,5” oraz Surface Pro 7 zasługują na postawienie ich obok siebie w jednym materiale.
Jeśli bowiem przyjrzeć się ich wnętrzu, są to bliźniaczo podobne sprzęty. Różni je jednak kilka drobiazgów, a przede wszystkim – ich kompletnie odmienny charakter.
Takie same, a jednak inne
Gdybym położył obok siebie Surface Pro szóstej i siódmej generacji, nikt nie byłby w stanie dostrzec różnicy. Nawet ja. Od strony zewnętrznej między tabletami Microsoftu nie zmieniło się bowiem absolutnie nic, prócz jednego szczegółu – port miniDP został zastąpiony portem USB-C.
Nadal mamy identyczne gabaryty zewnętrzne. Nadal mamy ekran o przekątnej 12,3”, proporcjach 3:2 i rozdzielczości 2736 x 1824. Nadal obcujemy ze sprzętem niesłychanie uniwersalnym, o ile tylko wyłożymy dodatkowe pieniądze na klawiaturę i pióro Surface Pen, bo te – niestety – nadal trzeba dokupić osobno.
Surface Laptop 3 równie trudno byłoby odróżnić od poprzednika, choć to zależy od konkretnego wariantu. Do mnie na testy trafiła wersja z pulpitem roboczym pokrytym alcantarą, różniąca się od Surface Laptopa 2 wyłącznie nieco większym gładzikiem i obecnością portu USB-C. Można jednak kupić Surface Laptopa 3 w wersji bez alcantary, którą już łatwo będzie odróżnić od poprzedniej wersji komputera.
Względem poprzednika nie zmienił się jednak wyświetlacz, który nadal ma 13,5” przekątnej, proporcje 3:2 i rozdzielczość 2256 x 1504. Nie zmieniła się też klawiatura, która nadal znajduje się w ścisłej czołówce mobilnych komputerów i nie zmieniły się również głośniki, które wciąż ustępują jedynie MacBookowi Pro, a całą resztę po prostu zmiatają. Niestety, nie zmieniły się również problemy ze spasowaniem obudowy – podobnie jak poprzedni Surface Laptop, tak i trzecia generacja ma klapę przesuniętą o 2-3 mm względem pulpitu roboczego. W niczym to nie przeszkadza, ale wizualnie kłuje w oczy.
O ile jednak na zewnątrz nowe sprzęty Microsoftu są bardzo podobne do starych, tak ich wnętrza doczekały się kompletnego odświeżenia.
Microsoft w końcu nie jest o generację do tyłu względem konkurencji.
Zarówno Surface Pro 7 jak i Surface Laptop 3 pracują pod kontrolą procesorów Intela 10 generacji. Co ciekawe jednak, w tym roku Surface Laptop 3 otrzymał nieco mocniejszą wariację procesora od swojego tabletowego odpowiednika.
I tak choć obydwa testowe egzemplarze trafiły do mnie z 8 GB RAM-u, 256 GB SSD i procesorem Intel Core i5, tak w przypadku Surface’a Pro 7 jest to Core i5-1035G4, zaś w Surface Laptopie Core i5-1035G7 z mocniejszym GPU Intel Iris Pro 950. Jak te różnice przełożą się na codzienne użycie – przekonamy się dopiero podczas dłuższych testów.
Obydwa urządzenia wyposażono jednakowo w nowe standardy łączności: Bluetooth 5 i Wi-Fi 6. Punkt dla Surface’a Pro 7 należy się jednak w kwestii dostępnych konfiguracji.
Tablet będzie dostępny w następujących wersjach:
• Platynowy, Intel Core i3, 4 GB RAM, 128 GB SSD
• Platynowy, Intel Core i5, 8 GB RAM, 128 GB SSD
• Platynowy lub czarny matowy, Intel Core i5, 8 GB RAM, 256 GB SSD
• Platynowy, Intel Core i5, 16 GB RAM, 256 GB SSD
• Platynowy lub czarny matowy, Intel Core i7, 16 GB RAM, 256 GB SSD
• Platynowy lub czarny matowy, Intel Core i7, 16 GB RAM, 512 GB SSD
• Platynowy, Intel Core i7, 16 GB RAM, 1 TB SSD
Tymczasem Surface Laptop 3 13,5” trafi do nas w poniższych wersjach:
• 13,5” platynowy (Alcantara), Intel Core i5, 8 GB, 128 GB SSD
• 13,5” platynowy (Alcantara), Intel Core i5, 8 GB, 256 GB SSD
• 13,5” czarny (metaliczny), Intel Core i5, 8 GB, 256 GB SSD
• 13,5” czarny (metaliczny), Intel Core i7, 16 GB, 256 GB SSD
• 13,5” czarny (metaliczny), Intel Core i7, 16 GB, 512 GB SSD
Szkoda, że Microsoft nie zdecydował się na wprowadzenie wariantu z Core i5, 16 GB RAM i 256 GB SSD. W przypadku Surface’a Pro 7 to właśnie ta konfiguracja będzie najlepszym wyborem dla większości użytkowników. W przypadku laptopa, chcąc cieszyć się 16 GB RAM-u, trzeba będzie wydać znacznie więcej.
Laptop i tablet różnią się też nieco deklarowanym czasem pracy.
Surface Pro 7 ma pracować 10,5 godziny z dala od gniazdka, zaś Surface Laptop 3 13,5” – 11,5 godziny. Czasu pracy nie udało mi się jeszcze potwierdzić, bo mam sprzęty u siebie zbyt krótko na takie opinie. Udało mi się jednak ustalić, iż Surface Laptop 3 istotnie jest wyposażony w szybkie ładowanie – napełnienie akumulatora od stanu bliskiego wyczerpaniu do pełna zajęło mu nieco ponad 1,5h, co pokrywa się z czasem deklarowanym przez Microsoft (0-80 proc. w godzinę).
Pomówmy teraz, jak spisywały się obydwa komputery w pierwszych godzinach testów.
Surface Laptop 3 13,5” budzi we mnie mieszane uczucia.
Z jednej strony bardzo lubiłem poprzednią generację i uważam, że nie licząc może wspomnianego nierównego spasowania klapy, prawie nic nie można temu sprzętowi zarzucić.
Sprawia doskonałe pierwsze wrażenie, klapę można otworzyć jednym palcem, pokryty alcantarą pulpit roboczy jest bardzo przyjemny w dotyku, a klawiatura i gładzik pracują po prostu cudownie.
Trudno mi jednak odnieść wrażenie, że w przypadku mniejszego laptopa Microsoft nieco spoczął na laurach. Niby nie powinno się naprawiać tego, co działa, ale chciałbym zobaczyć więcej zmian względem poprzednika, zwłaszcza zmian na lepsze.
Tymczasem względem poprzednika zmieniły się tylko podzespoły i ten jeden port – USB-C – który powinien być portem Thunderbolt 3. Nie udało mi się uzyskać oficjalnego wytłumaczenia od Microsoftu, ale jakie by ono nie było, nie kupuję go; mamy 2019 r., sprzęty tej klasy powinny być wyposażone w standard Thunderbolt 3.
Nie zmienił się też ekran, co jest dobrą i złą wiadomością. Dobrą, bo to nadal naprawdę dobry panel – rozdzielczość 2256 x 1504 jest doskonałym kompromisem między rozdzielczością a energooszczędnością wyświetlacza, do tego całkiem nieźle odwzorowuje kolory. Złą, bo to odwzorowanie kolorów jest tylko „całkiem niezłe”, a obrazowi brakuje kontrastu. Nie poprawiono też problemu wycieku światła przy dolnej krawędzi, który trapił poprzednią generację Surface Laptopa.
Niby więc wszystko jest pięknie, ale nie do końca, bo nie licząc wersji 15-calowej i wariantów pozbawionych alcantary, nowy Surface Laptop niczego nie nauczył się na błędach poprzednika. Z definitywną opinią wstrzymam się jednak do czasu pełnej recenzji.
Surface Pro 7 to też nihil novi. Ale tutaj nie ma na co narzekać.
O ile bowiem w Surface Laptopie 3 było co poprawiać względem poprzednika, tak w Surface Pro 7 – nieszczególnie. Już poprzednia generacja była tak bliska doskonałości (w swojej klasie, oczywiście), jak to tylko było możliwe, a siódma iteracja tabletu Microsoftu po prostu dopieszcza detale.
Oczywiście – chciałoby się, żeby Surface Pro 7 miał kształt i formę nowego Surface’a Pro X, a także żeby obsługiwał nową klawiaturę i smukłe piórko. Na to jednak musimy jeszcze poczekać. Chciałoby się też, żeby Surface Pro 7 oferował złącze Thunderbolt 3 – tak się jednak nie stało i nie rozumiem, dlaczego.
Poza tymi drobiazgami nie mogę jednak złego słowa powiedzieć o Surface Pro 7. To wciąż ten sam cudownie uniwersalny komputer:
- tablet, gdy chcemy,
- laptop, gdy zajdzie taka potrzeba
- desktop, gdy podłączymy go do zewnętrznych akcesoriów stacją dokującą.
To wciąż jeden z najlepszych komputerów przenośnych dla fotografów, jaki istnieje. 12,3-calowy wyświetlacz o rozdzielczości 2736 x 1824 px oferuje wierne odwzorowanie kolorów, znakomity kontrast, idealne kąty widzenia i marginalny tylko wyciek światła u dołu, a piórku Surface Pen przy okazji można wykorzystać do retuszu wprost na ekranie urządzenia.
To wciąż zaskakująco dobra maszyna do pisania. Choć pozornie wydawać by się mogło, że taka dołączana magnetyczna klawiatura nie może być ani dobra, ani wygodna, tak z doświadczenia kilku lat pracy z Surface’ami Pro mogę stwierdzić, że… jest znakomicie. Pewnie, nie zmieścimy się z rozłożonym Surface’em Pro 7 na wąskim stoliku w pociągu czy samolocie, ale wygodna praca na normalnym stanowisku czy nawet na kolanach jest możliwa.
Dołączana klawiatura w niczym nie ustępuje też wbudowanej klawiaturze Surface Laptopa 3. Klawisze mają idealny skok i stabilność, całość jest podświetlana, a jeśli chcemy w pełni poczuć się jak na Laptopie, możemy kupić wersję klawiatury obszytą alcantarą.
Jedyny mankament, jaki widzę po pierwszych 48 godzinach, to… niezmienione głośniki. Nie zrozummy się źle, podwójne przetworniki o mocy 1,6 W grają lepiej od większości laptopów na rynku, no ale nie umywają się do znakomitych głośników Surface Laptopa. A po tylu generacjach tabletu Microsoft mógłby już dojść do tego, jak wcisnąć do Surface’a Pro odrobinę lepsze audio.
Zaczynamy testy!
Powyższe wrażenia to tylko surowa, świeża ocena po ledwie dwóch dobach z nowymi produktami Microsoftu. Potrzeba znacznie więcej czasu, by wydać jednoznaczną opinię na temat sprzętów takiego kalibru i poddać je surowszym testom, by jednoznacznie przekazać, czy warto wydać na nie górę pieniędzy, bo tanie to one nie są. Choć obiektywnie rzecz ujmując, nie są droższe od porównywalnych MacBooków Pro czy Air, z którymi rywalizują.
Surface Laptop 3 13,5" kupimy od 4999 zł, choć trzeba zaznaczyć, że to wersja z SSD o pojemności 128 GB, której raczej bym unikał. Testowany egzemplarz wyceniono na 6399 zł.
Surface Pro 7 startuje zaś z pułapu atrakcyjnie wyglądających 3899 zł, tyle że... to cena wersji z Intel Core i3 i 4 GB RAM-u, która dawno już powinna była wylecieć z oferty. Testowa konfiguracja kosztuje 5899 zł, do czego oczywiście trzeba doliczyć koszt klawiatury. Finalnie okazuje się więc, że cena 13,5-calowego Laptopa 3 oraz Surface'a Pro 7 jest w istocie taka sama.
Zaczynam więc testy. Na przestrzeni najbliższych tygodni spróbuję doszukać się dobrych cech w Surface Laptopie 3 i złych cech w Surface Pro 7, by wydać o nich jak najbardziej zrównoważoną opinię – ani zbyt negatywną, ani zbyt pochwalną.
Jeśli jest coś, na czego sprawdzeniu wam zależy, dawajcie znać w komentarzach. Na wszelkie pytania postaram się odpowiedzieć w pełnej recenzji.