Wkrótce nowe e-dowody staną się przestarzałe i znów będzie trzeba je wymienić
Wszystko, co dobre, szybko się kończy, pomyśleli urzędnicy i żeby nadać swojemu ukochanemu e-dowodowi sznytu pożądania, zaprojektowali go tak, że niedługo będzie już przeterminowany.
Jak tłumaczy Dziennik Gazeta Prawna, na początku sierpnia weszło w życie rozporządzenie Parlamentu Europejskiego 2019/1157. Określa ono, jak powinien wyglądać dowód osobisty. I tak, słusznie się domyślacie, nie wygląda on tak, jak nasze obecne e-dowody.
Nowe wymogi UE, wymagają nowych dowodów.
Pierwsze e-dowody trafiły do rąk, szafek i portfeli obywateli w marcu tego roku. Minęło pięć miesięcy i dowiadujemy się, że niedługo będą one już za stare. W ich warstwie elektronicznej nie ma bowiem dwóch odcisków palców posiadacza, a dogranie tych danych, nie jest takie proste. Na samym plastiku brakuje także unijnych symboli i nadpisanego na nie dwuliterowego kodu państwa członkowskiego, które wydało dokument.
Mamy więc przed sobą problem, który trzeba szybko rozwiązać. Na dostosowanie się do unijnego rozporządzenia państwa członkowskie mają bowiem tylko dwa lata.
E-dowód był realizowany tak wolno, że gdy wszedł, było już wiadomo, że jego projekt jest za stary.
Operacja e-dowód ciągnęła się latami. Projket pl.ID, w ramach którego był robiony, rozpoczął jeszcze poprzedni rząd. Miał on wdrażać dowód tożsamości według wytycznych z dyrektywy UE z 1999 r. W 2010 r. Komisja Europejska zatwierdziła nasz ambitny plan i wtedy zaczęły się kłopoty. Okazało się bowiem, że modernizacja dowodów jest średnio ekscytująca i nie bardzo jest się komu nią zająć. Projekt leżał zapomniany na uboczu życia politycznego.
Motywacja przybyła z Brukseli i przybrała postać solidnego kija. Jeśli nie udałoby nam się zrealizować projektu w określonym terminie, musielibyśmy oddać ok. 148 mln zł. czyli 85 proc. poniesionych kosztów kwalifikowanych. Termin, który wyznaczyła Unia, mijał 31 marca 2019 r. Udało nam się więc wyrobić, ale ledwo. Unijne rozporządzenie zaś powstało w okresie, który zbiegał się z końcowymi pracami nad realizacją projektu i ministerstwo nie miało szans się do niego dostosować. To, że tak szybko potrzebujemy nowych e-dowodów, to konsekwencje opieszałego początku prac i szalonego sprintu pod koniec projektu.
Na szczęście osoby, które wymieniły już w tym roku swój dowód na nowy, nie muszą zgrzytać zębami, mieląc w nich przekleństwa ciskane pod adresem administracji. Ich obecny dokument będzie ważny tak długo, aż nie minie zwyczajowe 10 lat od jego wydania.