Gigantom rynku radziłbym uważać na tę markę, bo ma wiele do powiedzenia. Telewizor Toshiba U78 – recenzja
Czy Toshiba U78 jest najlepszym telewizorem na rynku? Z pewnością nie. Ma mnóstwo wad. Tyle że gdy zestawimy wszystkie jego zalety i niedoskonałości z ceną urządzenia, to nagle się okazuje, że to jeden z najlepszych sprzętów w swojej klasie na rynku.
Blask Toshiby wygasł już dawno temu. Rynkiem telewizorów rządzą i dzielą Samsung i LG, dalej istotni są Sony, Panasonic i Philips. Toshiba, współpracująca z tureckim Vestelem, żyje sobie na jego marginesie. O produktach tej firmy jest niezmiennie cicho. Po części z uwagi na fakt, że – jak podejrzewam – firma nie ma za bardzo środków na reklamę i marketing.
Nie byłem więc przesadnie podekscytowany propozycją wypożyczenia jednego z odbiorników tej firmy. Ot, kolejny, generyczny i nudny sprzęt, którego będę używał głównie z obowiązku, by móc wam coś o nim powiedzieć. Po części miałem rację: Toshiba U78 w kontekście wszystkich sprzętów na rynku pod względem możliwości wyróżnia się absolutnie niczym. Tyle że kiedy do rachunku dodamy cenę tego telewizora – 2200 zł za 55-calową, testowaną przeze mnie wersję – to zmienia się wiele. Bardzo wiele.
Toshiba U78 – zacznijmy od podstaw. Czyli od wyposażenia.
Z wyglądu sprzęt prezentuje się całkiem efektownie. Co prawda mój wystrój salonu sprzyja powieszeniu odbiornika na ścianie, ale tak spodobało mi się wzornictwo jego podstawy, że aż na potrzeby tekstu postanowiłem je dla was uwiecznić. U78 opiera się o niskoprześwitową stopę, co ma swój relatywnie unikalny styl i prezentuje się, przynajmniej moim zdaniem, całkiem elegancko.
Nieco mniej efektownie prezentują się dołączone do telewizora piloty. Klasyczny większy i zorientowany na smart TV mniejszy. Rozumiem, że wszystko jest kwestią gustu, więc piszę wyłącznie subiektywnie, ale wyglądają koszmarnie. Są też nieprzyjemnie lekkie i nie sprawiają wrażenia trwałych. Choć muszę przyznać, że dobrze leżą w dłoni, a przyciski są wygodnie rozplanowane.
Telewizor pracuje w rozdzielczości 4K z poszerzoną paletą barw (WCG) i obsługuje standardy HDR10, HLG oraz, co jest dużą niespodzianką w tym segmencie cenowym, Dolby Vision. Znajdziemy w nim trzy złącza HDMI 2.0 (kolejna miła niespodzianka, biorąc pod uwagę cenę) oraz dwa złącza USB 2.0. Nie zabrakło slotu na karty CI+.
Toshiba U78 – jakość obrazu. I tu zaczyna się robić ciekawie.
U78 wyposażony jest w 60-hercową matrycę VA z diodami PFS LED, podświetlaną krawędziowo. A ta sprawuje się naprawdę dobrze. Jeśli chodzi o kontrast, model U78 śmiało może rywalizować z droższymi nawet o jedną trzecią rywalami. Sprzęt nie ma żadnego systemu lokalnego wygaszania, więc trudno się spodziewać głębokich czerni. Bardzo rzadko będziemy jednak widywać fizyczne elementy podświetlenia matrycy, zdumiewająco rzadko pojawi się też efekt łuny, typowy dla jasnych elementów na ciemnym tle. Jest naprawdę bardzo dobrze. U78 zachowuje też bardzo przyzwoitą równomierność podświetlenia. Znacznie powyżej przeciętnej.
Równie dobrze wygląda sprawa odwzorowania kolorów. U78 zapewnia mniej więcej 90-procentowe pokrycie palety DCI P3, co w tej klasie urządzeń jest wynikiem znakomitym. Miałem tylko jeden problem. Dopóki oglądamy materiały w HDR, te wyglądają naturalnie i są relatywnie wierne materiałowi źródłowemu. Jednak z jakiegoś względu w SDR telewizor Toshiby upiera się przy bardzo wysokim nasyceniu, niezależnie od ustawień czy trybu działania. Dziwne i trochę szkoda.
Niestety tryb HDR jest też piętą achillesową tego odbiornika. Dopóki oglądamy treści w Dolby Vision, a więc zawierające bardziej precyzyjne informacje o obrazie, jest całkiem nieźle. Więcej treści znajdziemy jednak w zwykłym, statycznym HDR10. A z tym U78 często sobie nie radzi, gubiąc szczegóły w tych najjaśniejszych elementach obrazu, zamieniając je w jedną, jasną plamę. Niestety jest to typowe dla odbiorników w tej klasie cenowej, U78 w żadnym razie się tu nie wyróżnia. Szkoda.
Input lag jest również bardzo niski. Wyczują go tylko ci bardziej zawodowi gracze, nie powinien jednak nigdy przekroczyć granicy 30 ms. Kąty widzenia za to są dość słabe: na U78 treści należy oglądać zdecydowanie siedząc na wprost ekranu, a nie gdzieś z boku.
Musimy pomówić o dźwięku. Koniecznie.
Zazwyczaj dźwięk w telewizorach opisuję dość zdawkowo. Niemal zawsze, z paroma wyjątkami, stwierdzam, że jest do bani i że warto dokupić chociaż za kilkaset złotych najprostsze kolumny lub soundbar. Bo przecież gra, film i serial mają nie tylko ładnie wyglądać, ale i brzmieć. A prawa fizyki są nieubłagane: w smukłych panelach telewizyjnych trudno upchać głośniki przyzwoitej jakości.
Tyle że decydując się na telewizor za 2200 zł sytuacja zmienia się diametralnie. Przecież nie będę nonszalancko radził „dokupta se głośniki”, które w tym przypadku stanowić będą najmarniej 25 proc. ceny samego telewizora. Tymczasem 20-watowe, skierowane na front głośniki Onkyo grają naprawdę dobrze! Brakuje im nieco w niskich tonach, ale to wyższy poziom nawet od niektórych sztandarowych telewizorów konkurencji. Szału nie ma, ale jest bardzo, bardzo przyzwoicie.
Smart TV? Prawdopodobnie z czasem dokupisz do telewizora przystawkę z Android TV.
Autorskie rozwiązanie Toshiby nie jest wcale takie złe. Interfejs telewizora może nie jest przesadnie efektowny wizualnie, ale jest całkiem wygodny. Choć jakość spolszczenia pozostawia nieco do życzenia, czasem każąc się domyślać, co właściwie autor miał na myśli. O dziwo, są też aplikacje. To, że znajdziemy Netfliksa czy Prime Video jest akurat oczywiste – te usługi tworzą aplikacje nawet na prysznice i zmywarki do naczyń. Ale, co cieszy, są dostępne lub mają się niedługo pojawić aplikacje klienckie polskich usług VoD. Jedyne, na co nie można liczyć w przewidywalnej przyszłości z popularnych usług tego typu, to HBO Go.
Innymi słowy, na razie jest całkiem przyzwoicie. Obawiam się jednak, że platforma Toshiby nie będzie się cieszyła przesadnym zainteresowaniem programistów, na dodatek sama firma planuje szersze wprowadzenie Android TV do swoich urządzeń. Za kilkadziesiąt miesięcy prawdopodobnie zechcemy dokupić przystawkę z systemem Google’a lub Apple TV.
Telewizor z ligi najtańszych, a opieka serwisowa z gatunku premium.
To kolejny atut modelu U78. Zazwyczaj rozszerzoną opieką serwisową cieszą się przede wszystkim droższe linie znanych producentów. Tymczasem, jak poinformował mnie przedstawiciel firmy, odsetek uszkodzeń paneli to raptem 0,2 proc. 50 proc. reklamacji rozwiązywanych jest już przez infolinię (choć wynika to z faktu, że klienci dzwonią z problemami dającymi się zazwyczaj rozwiązać software’owo, przez zmianę ustawień czy aktualizację systemu).
Toshiba jednak trzyma się dobrego standardu serwisu gwarancyjnego. Średni czas naprawy nie przekracza czterech dni roboczych, a w 95 proc. przypadków serwis realizowany jest w trybie door-to-door (a więc technik naprawia sprzęt u nas, na miejscu, a jeżeli nie jest to możliwe, sam zabiera odbiornik do serwisu).
Toshiba U78 to godny pretendent do bycia królem masowego klienta.
W zamian za 2200 zł otrzymujemy sprzęt oferujący bardzo przyzwoity kontrast i kolory (choć słaby w HDR10, podobnie jak konkurencja w tej lidze). Ze złączami HDMI w standardzie 2.0, z obsługą Dolby Vision. Wygląda przy tym całkiem elegancko, a jego system smart TV jest całkiem wystarczający. Plus U78 oferuje naprawdę dobre (jak na rozwiązanie wbudowane) głośniki.
Jeżeli szukasz więc telewizora, który jest po prostu dobry i który może nie zapewni cudownych doznań audiowizualnych, ale takie po prostu przyzwoite, to U78 będzie świetnym wyborem. Nie, to nie jest najlepszy telewizor na rynku, do tego mu bardzo wiele brakuje. Jeżeli jednak chodzi o relację ceny do tego, co ma sobą do zaoferowania, to jest to jeden z najlepszych wyborów na rynku.