Jakdojadę pokazuje teraz opóźnienia autobusów i pozwala śledzić pojazd zanim dojedzie na przystanek
Jakdojade nie tylko wprowadza informację na żywo o opóźnieniach, ale pozwala na śledzenie naszego pojazdu zanim pojawi się na przystanku.
Znamy to wszyscy. Potykamy się o własne nogi, ledwo łapiemy dech w piersi, biegniemy tak szybko, że drzewa, które mijamy, zaczynają się rozmywać. W końcu docieramy na miejsce, poprawiamy okulary i zaczynamy główkować. Według rozkładu autobus powinien właśnie odjeżdżać, my przybiegliśmy na przystanek równo o czasie, ale naszej wieloosobowej limuzyny nigdzie nie widać. Czy jest spóźniona i zaraz przyjedzie? Czy przyjechała za wcześnie i nie mamy na co czekać? Czy teść ma pozwolenie na broń i będzie wkurzony, że się znów spóźniłam?
Jakdojade, popularna aplikacja do planowania dojazdów i płacenia za bilety, wreszcie zacznie też śledzić środki transportu i pokazywać nie tylko to, kiedy w teorii powinny się pojawić, ale także kiedy będą na przystanku w praktyce. Spóźnione autobusy i pojawiające za wcześnie tramwaje będą miały godziny przyjazdu na przystanek i dotarcia do miejsca docelowego zaznaczone na czerwono.
Śledzenie, choć także się pojawiło, na razie jest okrojone. Autobus lub tramwaj zobaczymy na mapie w aplikacji tylko wtedy, gdy przy opisie trasy wyświetla się ikonka nadajnika. Jeśli jej nie ma, nadal jesteśmy skazani na zgadywanie, gdzie też się nasza karoca podziewa.
Nową funkcję można uruchomić tuż po wejściu do aplikacji. W prawym dolnym rogu obok zielonej strzałki pojawił się mały przełącznik z napisem na żywo. Gdy go dotkniemy, otworzy się nowe okno, w którym wyjaśniono, do czego służy nowa funkcja i przedstawiono opcje płatności. Śledzenie pojazdów można uruchomić tylko na 10 tras albo na stałe. W pierwszym wypadku płacimy swoim czasem, oglądając w aplikacji reklamę, w drugim musimy zapłacić 0,99 zł miesięcznie. Nie jest to przesadnie wygórowana cena.
Nowe opcje są na razie dostępne we Wrocławiu i w Warszawie. Mam jednak nadzieję, że niedługo będą mogli z nich korzystać nie tylko mieszkańcy dużych miast na W.