REKLAMA

Ty pracujesz, a nieznajomi cię obserwują. Tak przerażająco działa Focusmate

Focusmate to serwis dla osób, które pracują zdalnie i mają problem z prokrastynacją. Zwykła, nawet wirtualna obecność innej osoby, która obserwuje, jak wykonujemy swoją pracę, ma pomagać w skupieniu się na aktualnych zadaniach. Twórcy Focusmate twierdzą, że pracując w taki sposób, można zwiększyć wydajność o 200-300 proc.

24.04.2019 09.36
Ty pracujesz, a nieznajomi cię obserwują. Tak przerażająco działa Focusmate
REKLAMA
REKLAMA

Założyciel firmy, Taylor Jacobson, dowodzi, że badania w dziedzinie psychologii i nauk behawioralnych pokazują, że obecność innej osoby zmniejsza prawdopodobieństwo zwlekania lub rozpraszania się pracownika. Sekret serwisu ma tkwić w takich pojęciach, jak odpowiedzialność i presja społeczna. Będąc obserwowani, chcemy spełnić oczekiwania osoby obserwującej, czujemy się bardziej odpowiedzialni, kiedy pracujemy z kimś, nawet jeśli mamy różne zadania.

W najnowszym badaniu wewnętrznym serwisu 95,5 proc. użytkowników zgłosiło znaczny wzrost wydajności i zmniejszenie zwlekania.

Jak to działa?

Najpierw wybieramy czas pracy na stronie Focusmate, klikając w Get started. Serwis wysyła na pocztę potwierdzenie wybranej sesji.

Następnie o określonej godzinie rozpoczyna się 50-minutowa sesja. Witasz swojego wirtualnego coworker’a, deklarujesz swój plan zadań na kolejne 50 minut, on deklaruje swoje cele i każdy z was rozpoczyna swoją pracę.

Pod koniec sesji dzielicie się tym, co się udało zrobić i się żegnacie. Jeśli użytkownik ma ochotę, może od razu rozpocząć kolejną sesję z innym freelancerem.

Twórcy Focusmate przekonują, że w ich serwisie nie chodzi o nawiązywaniu znajomości, uczestnicy z zasady spędzają cały czas w milczeniu, pomagając sobie nawzajem poprzez wirtualną obecność.

Praca w biurze, które znajduje się 3 metry od łóżka, jest ogromnym wyzwaniem.

Znam to z doświadczenia. Pracuję zdalnie, wynajmuję pokój, więc moje biuro znajduje się dosłownie 3 metry od mojego łóżka. Praca zdalna daje dużo wolności, jednak ma drugą stronę, która nie zawsze jest powodem do chluby.

Czasem bardzo trudno skupić się na aktualnych zadaniach. W dniu roboczym mogę długo spać, spędzać dużo czasu na gotowaniu i jedzeniu (nawet gdy nie jestem głodna), przeglądać serwisy społecznościowe.

Próbuję różnych sposobów na zwiększenie wydajności w pracy.

Czasami pomaga wyłączenie telefonu i powiedzenie sobie, że gdy tylko artykuł będzie skończony, będę mogła znowu włączyć komórkę. Inny sposób, który działa, to praca w kawiarniach, jednak nie zawsze jest to wygodne i wymaga nakładów finansowych.

Trzeci sposób stał dla mnie prawdziwym odkryciem i w zasadzie jest bardzo bliski idei serwisu Focusmate. To praca w obecności kogoś, kto mnie po prostu obserwuje. Jakiś czas temu zaprosiłam nieznajomą dziennikarkę do kawiarni. Po wypiciu kawy przez trzy godziny siedziałyśmy w absolutnym milczeniu przy swoich laptopach. Wynik mnie zaskoczył - byłam skupiona na pracy w 100 proc.

Wysoka wydajność w opisanym wyżej doświadczeniu jest uzasadniona z punktu widzenia psychologii. Chodzi o pojęcie „double body”. Osobie z rozproszoną uwagą pomaga w koncentracji obecność innej osoby. Zwykła obecność i obserwacja innych działa na nas w formie presji społecznej. Gdy ktoś nas obserwuje, chcemy się spodobać i spełnić oczekiwania, dlatego stajemy bardziej uważni i skupieni.

Wracając do serwisu Focusmate — sama na razie nie zdecydowałam się go wypróbować. Natomiast zrobiła to Isabelle Kohn, dziennikarka MEL Magazine, która opisała swoje doświadczenie z Focusmate.

Pierwszym partnerem autorki w serwisie był wesoły staruszek, który od momentu rejestracji przeszedł już około 550 sesji.

Mężczyzna stwierdził, że jego metoda pracy zmieniła się całkowicie. Dzięki poczuciu wspólnoty i odpowiedzialności jest on w stanie pozostać w skupieniu przez cały dzień.

Partnerzy podzielili się listą zadań i przystąpili do pracy. Dziennikarka obserwowała swojego partnera przez około minutę, a potem przystąpiła do wykonywania swoich zadań, od czasu do czasu zerkając na swojego partnera. Wkrótce przyłapała się na tym, że patrzy na niego częściej, niż on na nią.

Isabelle nie udało się ukończyć wszystkich zadań w ciągu pierwszej 50-minutowej sesji. Jej partner uspokoił, że niewielu udaje wykonać wszystkie zadania z listy podczas jednej sesji.

Kolejny partner autorki spóźnił się o 15 minut i od razu powiedział, że jest tutaj, aby pracować (czyli w jego przypadku robić awangardowe filmy), a nie komunikować się i szukać przyjaciół.

Kohn się zgodziła. Partnerzy przeczytali swoje zadania z listy i zabrali się do pracy. Mężczyzna dodatkowo udostępnił dziennikarce widok swojego monitora, aby zmusić się do większej koncentracji i poczucia odpowiedzialności.

Pod koniec sesji oboje wykonali prawie wszystkie zadania.

Isabelle Kohn po dwóch sesjach postanowiła spędzić resztę dnia na Focusmate, pracując ze wszystkimi, z którymi łączył ją serwis.

Dzieliła się swoimi zadaniami z partnerem i zaczynała pracę. Niektórzy po prostu ją obserwowali, a ktoś motywował ją słowami: „Na pewno wszystko ci się uda!”.

Kohn pisze, że nie mogła uwierzyć, jak bardzo była produktywna. Oczywiście dziennikarka przyznaje, że bywała rozkojarzona na przykład telefonem, ale ostatecznie skończyła artykuł pięć godzin wcześniej, niż zamierzała i miała czas na siłownię i spotkanie z przyjacielem.

Dziennikarka zauważa ponadto, że posiadanie partnera, który jest zmotywowany do pracy, tworzy pewien rodzaj związku i więzi, co przyczynia się do produkowania oksytocyny i endorfiny. Te hormony pomagają stworzyć to, co psychologowie nazywają stanem flow (w tłumaczeniu na polski – stan „przepływu, uskrzydlenia”) - to długi okres intensywnego zaangażowania w działanie, w którym ludzie doskonale wykonują swoją pracę.

Podsumowując, dziennikarka twierdzi, że nie chciała pokochać Focusmate. Zamierzała ujawnić kolejny schemat oszustwa użytkowników i napisać niszczycielski artykuł. Jednak musiała się przyznać, że serwis naprawdę pomaga.

REKLAMA

Warto jednak pamiętać, że Focusmate nie jest panaceum na wszystkie przypadki.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA