Patryk i Bartosz rzucili szkołę, aby tworzyć własną apkę. Wyceniana jest na 2 mln zł, a nie miała premiery
Dwóch 17-latków chce odmienić rynek mediów społecznościowych. Ich Shock ma pozwolić na łatwe poznawanie nowych ludzi z całego świata. Młodzi przedsiębiorcy pozyskali już wsparcie inwestorów, a z premierą aplikacji celują w trzeci kwartał.
Patryk Nawrocki i Bartosz Wawrzyniak już w gimnazjum zaczęli pasjonować się tworzeniem aplikacji. W 2015 r., kiedy Snapchat zaczynał być szczególnie popularny w Polsce, oni poznali go wylot i zdążyli się nim znudzić. Zaczęli tworzyć własne projekty.
Rok później na rynku pojawiło się Vero. Popyt na nowe medium społecznościowe bez reklam potwierdził, że na rynku jest miejsce na kolejny portal.
Zaczęli tworzyć pierwsze mockupy w Gimpie i testować funkcje publicznego dzielenia się treściami znikającymi po 24 godzinach.
[gallery columns="2" size="medium" link="file" ids="898111,898114"]
Tak powstał Shock, którego istotę Bartosz z Patrykiem tłumaczą następująco - pytają: „z czego skorzystasz, aby szybko i łatwo poznać ludzi oraz zintegrować się z rówieśnikami z twojej okolicy, którzy mają podobne zainteresowania?”.
Odpowiedzi szukam oczywiście w Facebooku. Wystarczy przecież dołączyć do jednej z wielu grup. „Prawda, ale jak poznasz i trafisz na osoby zbliżone do wiekiem, lokacją i zainteresowaniami? Założe się, że liczba członków grupy fanów piłki nożnej w wieku 14-17 lat z Warszawy i okolic będzie miała kilka osób” - słyszę w odpowiedzi.
Sęk w tym, że nigdy nie miałem potrzeby znajdowania miłośników futbolu. „I w tym klucz! Masz 25 lat i zapewne nie masz potrzeby poznawania i integrowania się z nieznajomymi, jednak u większości nastolatków, wygląda kompletnie inaczej” - argumentuje współtwórca aplikacji.
Łączenie się z nieznajomymi to główna propozycja wartości Shocka.
Ale bez seksualnego podtekstu, jak w Tinderze.
Aplikacja wygląda jak skrzyżowanie Tindera z Instagramem. Po ustawieniu filtrów na interesujące nas osoby przeglądamy listę z profilami. Z ich poziomu możemy dowiedzieć się nieco szczegółów o podglądanych profilach i zacząć konwersację.
Jest i tablica do dzielenia się zdjęciami. Podobnie jak w Snapchacie znikają one po 24 godzinach od publikacji. Feed ze zdjęciami od znajomych można zaś filtrować ze względu na wiek, pochodzenie czy hobby.
Dwójka startupowców przekonała do swojego pomysłu inwestorów.
Stworzenie aplikacji na iOS było możliwe dzięki wsparciu 11 aniołów biznesu. Pomysłodawcy Shocka nie chcą jednak zdradzać konkretnej kwoty wsparcia.
Aplikacja ma być gotowa w trzecim kwartale tego roku, ale Nawrocki i Wawrzyniak mają już za sobą testy, które oceniają szczególnie pozytywnie.
Obecnie trwają testy na mniejszej skali, które mają pomóc we wprowadzeniu ostatnich poprawek przed oficjalną premierą.
Młodzi przedsiębiorcy – milionerzy.
Polski duet nie jest jedynym przykładem nastolatków, którzy chcą podbić świat wielkiego biznesu. Jednym z najbardziej znanych jest Ben Pasternak, który w wieku 15 lat opuścił szkołę, aby skupić się tworzeniu medium społecznościowego skupionego na handlu - Flogg. W wieku 17 lat Pasternak stworzył kolejną aplikację - Monkey - która w losowy sposób łączyła osoby o podobnych zainteresowaniach w formie wideo-chatu.
Monkey odniosła ogromny sukces, stając się numerem 1 amerykańskiego App Store’a. Później została sprzedana chińskiemu konkurentowi. Nie wiadomo za ile, choć można się domyślać, że kwota sięgnęła dziesiątek milionów dolarów, ponieważ fundusze VC wsparły wcześniej Monkey kwotą 2 mln dol.
Bartosz i Patryk mają z Australijczykiem wiele wspólnego. Również zrezygnowali ze szkoły. Po gimnazjum woleli skupić się na tworzeniu własnej aplikacji.
Kiedy większość ich rówieśników zajmowała się kartkówką z biologii czy kreacją na studniówkę, oni zgłębiali wiedzę o internecie i aplikacjach.
Dziś polecają swoim rówieśnikom działanie i jak najszybsze konfrontowanie pomysłów z rzeczywistością.
Czy Shock będzie ich skokiem w kierunku wielkiego biznesu? Przekonamy się już za kilka miesięcy. Dzisiaj aplikacja Shock wyceniana jest na nieco ponad 2 mln zł, ale jak już wielokrotnie przekonaliśmy się deklaracje startupowców o wielomilionowych wycenach nie zawsze mają pokrycie w przydatności danej aplikacji.