REKLAMA

Zabrakło tylko 2 mm taśmy, żeby uniknąć Flexgate, czyli kolejnej afery z ekranami MacBooków Pro w tle

Apple po cichu rozwiązał problem ochrzczony mianem Flexgate, który powodował psucie się ekranów w komputerach MacBook Pro. Mała to jednak pociecha dla osób, które korzystają ze starszych modeli. Firma w dodatku najwyraźniej nie uczy się na swoich błędach.

05.03.2019 19.42
MacBook Pro 2018
REKLAMA
REKLAMA

Z perspektywy czasu można już pokusić się o stwierdzenie, że brak innych portów niż USB-C i minijack oraz konieczność używania dongle’i to najmniejszy problem posiadaczy komputerów MacBook Pro z 2016 roku i nowszych. Odświeżony design obudowy przyniósł za sobą masę problemów. Apple musiał zorganizować kilka niezależnych programów naprawczych.

Bezpłatnej wymianie i to nie tylko w ramach gwarancji podlegają już chyba wszystkie możliwe podzespoły. Tylko w naszej redakcji wymienialiśmy już w tych sprzętach kilkukrotnie ekrany, dyski, akumulatory i klawiatury. W dodatku wiele elementów połączone zostało w trwały sposób. Często powoduje to konieczność wymiany połowy komputera, jeśli tylko jeden podzespół ulegnie awarii.

Jednym z takich felernych elementów w komputerach MacBook Pro okazała się taśma łącząca ekran z płytą główną.

Producent nie wymierzył, jaką długość powinna mieć taśma łącząca ekran z płytą główną. Po otwarciu klapy powstają naprężenia, a podzespół szybko się zużywa. Jak podaje The Verge, klienci, którzy często otwierają i zamykają klapę komputeram, po czasie zorientowali się, że na ekranie najpierw pojawiają się artefakty. Potem obraz znikał całkowicie przy otwarciu o kąt większy niż 90 stopni.

Afera została ochrzczona mianem Flexgate. Apple nie zdecydował się jednak na zmianę długości taśmy w kolejnej wersji swojego komputera. MacBook Pro 2017 pozostał tak samo podatny na to uszkodzenie, co notebooki z serii MacBook Pro 2016. Jak jednak wskazuje iFixit, kolejny rok później producent poszedł po rozum do głowy. Przynajmniej w przypadku kiepskiej jakości klawiatur i wspomnianych taśm.

Apple nie przyznał się do błędu, ale w komputerach MacBook Pro 2018 zdecydował się na taśmę dłuższą o 2 mm.

REKLAMA

Wydłużenie tego elementu o zaledwie 2 mm sprawiło, że nie powstają już naprężenia, które powodowały uszkodzenie taśmy. Można byłoby uznać, że to koniec afery Flexgate, ale sytuacja jest nieco bardziej skomplikowana. Zmiana, jakiej dokonano w komputerach MacBook Pro 2018, to marna to pociecha dla osób, które korzystają z komputerów MacBook Pro z 2016 lub 2017 roku.

Największym problemem jest tutaj to, że taśma łącząca ekran z płytą główną jest przytwierdzona do wyświetlacza na stałe. Nie da się wymienić tylko tego relatywnie taniego elementu, a jego uszkodzenie sprawia, że w pełni sprawny - i dużo droższy - ekran też trafia do śmieci. Apple jednak po raz kolejny trwale przytwierdza jeden podzespół do drugiego…

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA