W Sosnowcu zamiast nocnym autobusem pojedziesz taksówką. Tak miasto chce znaleźć oszczędności
Czy jest sens opłacania autobusu, którym w porywach podróżują nocą dwie osoby? Może tańsza byłaby umowa z korporacją taksówkarską? Na takie pytania odpowiedzi postanowili szukać w Sosnowcu. W efekcie możliwe, że już niebawem w godzinach nocnych w mieście Jana Kiepury będzie można przemieszczać się taksówką zamiast autobusem.
Ponad 57 mln zł - tyle w tym roku ma wydać Sosnowiec tylko na komunikację miejską. Patrząc na cały budżet miasta można dojść do wniosku, że to kwota jednak niewielka i nie ma sensu kruszyć kopii. Suma przeznaczona na autobusy i tramwaje stanowi raptem 6,58 proc. wszystkich wydatków bieżących, jakie założył w tym roku Sosnowiec.
Ale patrząc na innych członków Metropolii Górnośląsko-Zagłębiowskiej można dojść do całkiem innych wniosków. Porównując z innymi wychodzi na to, że Sosnowiec na komunikację miejską wydaje wyjątkowo dużo. Średnia bowiem wśród 41 gmin stanowiących Metropolię to 4,5 proc. wydatków bieżących.
Unijna polityka wymusza szukanie oszczędności.
Mimo że pierwszy raz samorządowcy mogą swoje plany rozpisywać nie jak do tej pory na 4 lata, a na 5 lat, to już teraz wolą szukać oszczędności. Bo z jednej strony pewnie znowu centrala sceduje na nich dodatkowe zadania, bez wskazywania dodatkowych źródeł finansowania. A z drugiej nie ma co się łudzić, że i tym razem w unijnym budżecie na lata 2021–2027 Polska trzeci raz z rzędu będzie jednym z największych beneficjentów. Może to bardziej kwestia polityczna i obecnej oceny demokratycznej kondycji polskich instytucji. Ale fakt jest faktem, że raczej na podobne fundusze jak w poprzednich siedmiolatkach nie ma co po prostu liczyć.
W projekcie budżetu UE na lata 2021–2027 Komisja Europejska zaproponowała uzależnienie wypłaty funduszy od przestrzegania praworządności. To ma być realnym instrumentem, którym KE będzie mogła wskazywać innym krajom różne niedociągnięcie (w tym ustrojowe) i nakazywać ich naprawę.
Ładne słowa nic nie dadzą. Liczą się konkrety.
Doświadczeni samorządowcy kampanię wyborczą rozpoczynają tuż po zwycięskich rozstrzygnięciach. Kadencje samorządowe, nawet jeśli są o rok wydłużone, szybko mijają. A mieszkańcy na górnolotny słowotok, który jeszcze ma szansę złapać w skali całego kraju - po prostu się nie nabiorą. Żeby ich przekonać przy urnach samorządowych potrzebne są konkrety. Takie, które można spełnić. Tutaj na populizm jest wyjątkowo mało miejsca.
Warto więc wcześniej brać pod uwagę wszelkie możliwości (np. znacznie skromniejszy kawałek unijnego tortu dla Polski) i po prostu szukać oszczędności. W Sosnowcu z tego względu na celownik wzięto w pierwszej kolejności komunikację miejską. Tą organizowaną w nocy, kiedy pasażerów jak kot napłakał, a płacić za utrzymanie transportu publicznego trzeba. I to całkiem sporo.
Komunikacja miejska nocą, ale mniejszym kosztem.
W Sosnowcu wydatki na komunikację miejską kosztują budżet ponad 57 mln zł, co stanowi przeszło 6,5 proc. wydatków bieżących. Planowane dochody w budżecie Metropolii Górnośląsko-Zagłębiowskiej na 2019 r. to 1,2 mld zł. Sama organizacja transportu publicznego zaś ma kosztować aż 948 mln zł. Z tym, że Sosnowiec na 41 gmin tworzących Metropolię jest wśród tych, którzy na na komunikację łożą najwięcej.
Dlatego wywołano dyskusję o zmianie finansowania komunikacji w godzinach nocnych.
Dlatego nocą taksówką nie autobusem?
Antidotum może być umowa z korporacją taksówkarską. Pasażer płaciłby tyle, ile za przejazd autobusem. Różnicę w rachunku dla taksówkarza pokrywałoby miasto. To, wedle sosnowieckich urzędników, pozwoliłoby na spore oszczędności. Jakie i czy faktycznie taki model zadziała - na to mają odpowiedzieć testy.
Te sprawdzające, czy rzeczywiście taksówką zamiast autobusem jest taniej przeprowadzone będą w środku tygodnia. Raport ma być gotowy z końcem marca. Wtedy tak naprawdę urzędnicy podejmą decyzję, czy nocne marki dalej będą przemieszczać się autobusami. Czy może jednak taniej taksówkami. Do sprawy musi się też ustosunkować Zarząd Transportu Metropolitalnego, który od stycznia jest głównym organizatorem transportu publicznego na terenie Metropolii.
Busy na żądanie jeżdżą już po Szczecinie.
Przemieszczanie się nocą taksówką zamiast autobusem wydaje się kontrowersyjnym pomysłem. Tymczasem podobne rozwiązanie z powodzeniem funkcjonuje już w Szczecinie od blisko trzech lat. Celem było ułatwienie dostania się do centrum miasta tych mieszkających w peryferyjnych dzielnicach. W ten sposób w Szczecinie przez specjalną stronę internetową można zarezerwować taki przejazd. Albo też zadzwonić bezpośrednio do dyspozytora.
Liczą się pierwsze zgłoszenia. To one kształtują godzinę i trasę przejazdu jednego z busów. Kto się zagapi musi dostosować się do reszty albo kombinować z transportem na własną rękę.