REKLAMA

Coraz trudniej o pracowników z Ukrainy. Jeśli ich zabraknie, Polska postawi na Białorusinów, Wietnamczyków i Hindusów

W 2018 r. odnotowano w Polsce pierwszy w historii spadek liczby migracji zarobkowej z Ukrainy. Agencje zatrudnienia są jednak przekonane, że liczba ukraińskich pracowników nie maleje, a Polsce po prostu rośnie konkurencja.

14.02.2019 20.58
Coraz trudniej o pracowników z Ukrainy. Polska postawi na Białorusinów, Wietnamczyków i Hindusów
REKLAMA
REKLAMA

W ubiegłym roku odnotowano pierwszy spadek liczby oświadczeń o powierzeniu pracy cudzoziemcom. Według Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej w 2017 r. wydano 1,7 mln oświadczeń, a w 2018 r. - 1,4 mln.

Agencje zatrudnienia są przekonane, że liczba pracowników z Ukrainy nadal rośnie, choć już może nie w tak zawrotnym tempie.

Przedstawiciele agencji zatrudnienia, które zajmują się zatrudnieniem kandydatów ze Wschodu (zwykle z Ukrainy), twierdzą, że napływ pracowników z Ukrainy nie zmalał.

Eksperci podkreślają, że danych z zeszłego roku nie można porównać z danymi z poprzednich lat. W latach poprzednich statystyki były zawyżone przez firmy, które rejestrowały tysiące oświadczeń w Polsce, a następnie sprzedawały je na Ukrainie. Według Mariana Przeździeckiego, dyrektora departamentu ukraińskiego Work Service, większość Ukraińców z oświadczeniami umożliwiającymi zatrudnienie na terenie Polski, wyjeżdżała do lepiej płatnych, choć nielegalnych, prac w Czechach.

Jednak nowe przepisy, które zostały wprowadzone w Polsce w ubiegłym roku, zaostrzyły wymagania, by ograniczyć proceder handlu oświadczeniami.

Andrzej Korkus, dyrektor Agencji zatrudnienia EWL zapewnia, że ​​pracownicy zza wschodniej granicy stale przebywają do Polski, choć już może nie w tak zawrotnym tempie. Dodaje, że w 2018 r. jego firma odnotowała rekordową liczbę ponad 19 tys. robotników ze wschodu, głównie z Ukrainy, to 60 proc. więcej niż w 2017 r.

Przedstawiciele agencji Work Service odnotowali podobny wzrost liczby pracowników z Ukrainy w 2018 r. - o 64 proc.

Ukraińcy zmieniają podejście do pracy w Polsce.

Artur Kornatowski, dyrektor wsparcia produktu Grupy Impel, mówi, że w ubiegłym roku nastąpiła wyraźna zmiana w podejściu Ukraińców do pracy w Polsce.

Tę hipotezę potwierdza fakt, że chociaż liczba oświadczeń, które dają prawo do pracy w ciągu 6 miesięcy spadła, to liczba zezwoleń na pobyt długoterminowy (do 3 lat) wzrosła. Na początku 2019 r. ważne zezwolenia na pobyt posiadało 372 tys. cudzoziemców, w 2018 r. - 325 tys., w 2017 r. - 266 tys. Czyli według danych statystycznych, liczba Ukraińców przyjeżdżających na prace sezonowe powoli spada, jednak coraz więcej imigrantów zza wschodniej granicy zostaje w Polsce na dłużej.

Czechy, Słowacja i Niemcy pracują nad ustawami ułatwiającymi zatrudnienie migrantów.

Konkurencja o Ukraińców staje się coraz bardziej intensywna, dołączyli do niej Czesi i Słowacy, nie wspominając już o Niemcach.

Od początku tego roku na Słowacji Ukrainiec może uzyskać niemal nieograniczone pozwolenie na pracę, jeśli posiada jeden z zawodów wymienionych na liście najbardziej poszukiwanych w kraju.

Czeski program „Rezim Ukrajina”, który wszedł w życie w połowie 2016 r., ma na celu zachęcenie do pracy osób z Ukrainy, głównie w branży opieki nad osobami starszymi, gastronomii lub motoryzacji. Dzięki temu programowi, procedura uzyskania długoterminowego (24 miesięcy) pozwolenia na pracę została skrócona do sześciu miesięcy, dla porównania, wcześniej procedura trwała ponad rok.

Więcej dyskusji toczy się wokół otwarcia niemieckiego rynku pracy, które zaplanowano na początek 2020 r. Niemiecki rynek pracy zostanie otwarty dla pracowników spoza Unii Europejskiej. Niemcy są najbardziej zainteresowani przyciągnięciem wysoko wykwalifikowanych pracowników, którym oferują wyższe zarobki i sześć miesięcy legalnego pobytu w celu poszukiwania pracy.

Z jednej strony raport „Stosunek obywateli ukraińskich do polskiego rynku pracy”, przygotowany przez agencję Work Service w 2018 r., świadczy o tym, że znaczna większość Ukraińców jest zadowolona z pracy w Polsce. Ponad 80 proc. poleciłaby pracę w kraju swoim znajomym. Z drugiej strony, 60 proc. poinformowało, że zamierza wyjechać do pracy do Niemiec po otwarciu rynku. Główną motywacją jest wynagrodzenie — prawie dwukrotnie wyższe niż w Polsce. Stowarzyszenie Przedsiębiorców i Pracodawców uważa, że ​​w rezultacie pół miliona ukraińskich pracowników może zniknąć z polskiego rynku pracy.

Inni eksperci są przekonani, że większość Ukraińców pozostanie w Polsce.

Poza Ukraińcami Polska stawia na osoby z Białorusi, Wietnamu i Indii.

Jeśli Ukraińcy naprawdę wyjadą na Zachód, polski biznes będzie szukał robotników na Białorusi, a następnie w Wietnamie i Indiach. W Polsce jest obecnie stosunkowo niewielu takich pracowników, a polskie firmy są w stanie rekrutować coraz więcej osób z tych krajów.

Obecnie w polskim systemie ubezpieczeń społecznych zarejestrowanych jest ponad 33 tys. obywateli Białorusi. Chociaż „Barometr Imigracji Zarobkowej” pokazuje, że tylko 4 proc. polskich przedsiębiorstw zatrudnia Białorusinów, dane GUS świadczą o tym, że tylko od maja do października 2018 r. Białorusini przekroczyli polską granicę 2,2 mln razy, czyli o 20 proc. więcej niż w ubiegłym roku. Dla porównania Ukraińcy przekroczyli granicę 5,5 miliona razy.

REKLAMA

W styczniu 2019 r. pracodawcy zgłosili do urzędów pracy, że aktualnie jest 130,4 tys. wolnych miejsc pracy w Polsce, czyli o 47,7 tys. więcej niż w grudniu 2018 r. Wzrost liczby wakatów w styczniu br. w porównaniu do poprzedniego miesiąca wystąpił we wszystkich województwach, ale najwięcej wolnych miejsc odnotowano w województwie warmińsko-mazurskim.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA