REKLAMA

Google obiecuje, że pobieranie aplikacji ze sklepu Play przestanie przypominać grę w rosyjską ruletkę

Lepsze zabezpieczenie to mniej przykrych niespodzianek. 55 proc. aplikacji więcej niż rok temu dostało bolesnego kosza i nie stało się częścią Google Play. 

14.02.2019 11.20
Aplikacje w Google Play
REKLAMA
REKLAMA

Na pohybel złośliwym aplikacjom! Google opowiada o tym, jak wypowiedział, prowadzi i ma zamiar wygrać wojnę z mroczną stroną własnego sklepu z aplikacjami.

W ubiegłym roku zespół odpowiedzialny za Sklep Play starał się poprawić stan bezpieczeństwa aplikacji, które lądują w firmowanym przez Google sklepie. W tym celu zatrudniono więcej osób, postawiono na automatyzację i wprowadzono nowe zasady. Miało to zacieśnić oczka w sieci bezpieczeństwa, przez którą muszą przejść aplikacje, zanim będą mogły wylądować w androidowym sklepie. Do tej pory chyłkiem przemykały przez nie nawet niezbyt wyrośnięte wieloryby.

Cele na 2019 – więcej prywatności, ochrona przed złymi ludźmi i aplikacjami.

Google chwali się, że liczba aplikacji, które zatrzymał, zanim pojawiły się w sklepie, wzrosła o 55 proc. Liczba aplikacji, które się przedarły przez pierwsze zasieki, ale zostały zawieszone później, zwiększyła się o 66 proc. Program Google Play Protect skanuje dziennie 50 mld aplikacji na smartfonach użytkowników w poszukiwaniu podejrzanych zachowań. Firma ma zamiar dalej szlifować te wyniki i w 2019 r. kontynuować bój ze szkodliwym oprogramowaniem.

Po pierwsze, deklaruje, że zależy jej na tym, by aplikacje zbierały tylko te informacje, które są im niezbędne do funkcjonowania. To dość zabawne z perspektywy ostatniego spięcia na linii Apple — Google, które było wynikiem wprowadzenia dokładnie tych samych obostrzeń na iOS-ie.

Na pierwszy ogień poszły aplikacje, które chcą korzystać z dostępu do SMS-ów i historii połączeń. W najbliższych miesiącach możemy się spodziewać wprowadzenia większej liczby zasad, które mają ograniczyć apetyty ich twórców na dane.

Po drugie, Google wyciągnął lancę i ruszył do polowania na smoki. Ponad 80 proc. szkodliwych aplikacji jest wrzucanych do Google Play przez ludzi, którzy już kiedyś zbłądzili i opublikowali niezgodne z zasadami sklepu oprogramowanie. Google chwali się, że ulepszył metody wykrywania recydywistów i ich nowych kont, zarówno szkoląc personel, jak i stosując algorytmy, które miałyby ich wyłapywać automatycznie.

REKLAMA

Google Play powinien być bezpieczny, niestety rzeczywistość wielekroć dowiodła, że mało przejmuje się takimi sformułowaniami jak: powinien, dobrze by było gdyby i niekoniecznie dostosowuje się samoistnie do naszych pragnień.

W morzu aplikacji dostępnych na Google Play łatwo natknąć się na prawdziwe perełki, zwykłe śmieci i piękne syreny, które gdy tylko da się im posłuch, zmieniają się w pracowitych górników (i to optymistyczna wersja wydarzeń). Google musi zrobić coś, żeby ściąganie aplikacji jego sklepu, nie przypominało grania w rosyjską ruletkę.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA