Na mieście ćwierkają, że Google wycofa Google News z Europy - wszystko z obawy przed „ACTA 2”
Nawet nie macie pojęcia, jak wielkie jest Google News. I że korzystacie z niego praktycznie każdego dnia.
Jeśli sądzisz, że nigdy nie byłeś na news.google.com i nie masz ich aplikacji w telefonie, więc nigdy nie korzystałeś z newsowej usługi Google - jesteś w poważnym błędzie. Ona jest praktycznie wszędzie. Pojawia się przy wynikach wyszukiwania w Google, atakuje z Asystenta Google oraz przeglądarki Chrome. Nie sposób dziś z Google News nie korzystać, pod różnymi jej postaciami.
Jest to usługa w mojej ocenie dobra. Uważam nawet, że wiele blogów czy serwisów, za którymi nie stoi żaden Axel Springer, nie byłoby w stanie dziś poważnie działać na rynku medialnym bez tej usługi - tak, mam tu też na myśli Spider's Web, Bezprawnika, NaTemat, Weszło i wiele podobnych witryn. Dzięki Google nasze najciekawsze artykuły promowane przez algorytmy usługi newsowej, są w stanie obok Wirtualnej Polski czy Rzeczpospolitej trafiać do czytelników, którzy często wcześniej nawet nie mieli pojęcia o naszym istnieniu.
Myślę, że Google News to od kilku do nawet kilkudziesięciu procent ruchu każdej strony internetowej, która pojawia się w tej usłudze. Swoją drogą nie wiem, jak to wyglądało w przypadku serwisu Gazeta.pl, ale my na Bezprawniku bardzo długo zabiegaliśmy, by znaleźć się w tym gronie wydawców. I w końcu się udało. Myślę, że niezależnie od tego czy jesteśmy Spider's Webem, czy blogiem czytanym przez 20 000 osób, czy Interią - każdy w Polsce chce być w Google News. Bo to ruch, to czytelnicy, rzecz dla stron internetowych najświętsza.
Są jednak hipokryci. To media, które nie życzą sobie, by medialnym tortem dzielić się z ludźmi, za którymi nie stoi wielkie polskie czy niemieckie wydawnictwo. Którzy teraz słyszą, że znany bank woli się reklamować na Bezprawniku, bo ma precyzyjnie określonego czytelnika i CTR-y w okolicy 1 proc., zamiast na molochu, który dociera do milionów bliżej niedookreślonych Polaków.
Tak, ja osobiście stoję na straży takiej mini teorii spiskowej, że jednym z argumentów przemawiających za forsowaniem tzw. ACTA 2 i Artykułu 11, jest próba wykoszenia serwisów, na które nie jest kierowany ruch z dużych portali, a które od zera zbudowały sobie swoją pozycję, również dzięki dobrej optymalizacji pod wyszukiwarkę i jej usługi.
Argumenty podnoszone przez duże imperia medialne o szacunku do pracy dziennikarzy nie są bowiem prawdziwe. Mówi się o tym, że Google zarabia na ich pracy, ale to nieprawda - nie w Google News. Twierdzą, że ludzie widzą nagłówki w Google News i przez to nie wchodzą na np. Onet.pl - kolejna bzdura, w którą nie wierzy nawet moja praprababcia, choć nigdy nie była w internecie. Google zarabia na pracy tych dziennikarzy, owszem, ale za sprawą Google AdSense, czyli systemu reklamowego Google. Wielkie portale wpuszczają z uporem maniaka reklamy Google na swoją stronę, następnie oddają gigantowi sutą prowizję, ale... nadal to robią.
Oto wielka tajemnica Artykułu 11
Z kolei nie ma żadnego przyczynowo-skutkowego powodu, by gniewać się na Google News. Umówmy się na przykładzie. Zarabiacie 2000 złotych miesięcznie i ktoś daje wam 500 złotych. Wasz sąsiad zarabia 20 000 złotych miesięcznie i ta osoba daje mu 5000 złotych. I ten ktoś pewnego dnia zabija swojego hojnego darczyńcę, ponieważ zorientował się, że za 2500 złotych jesteście już w stanie się całkiem solidnie utrzymać, ubrać i odbijacie mu najfajniejsze dziewczyny.
ACTA 2 jest tak niedorzeczna, że wprawdzie chwilowo została poobijana m.in. przez rząd Polski, ale niebawem zapewne powróci - równie groźna.
Tzn. tak gwoli ścisłości nie zabija go, a „daje mu propozycję nie do odrzucenia”, w rezultacie darczyńca odchodzi. To się właśnie dzieje.
Google bardzo dosadnie mówi, że zastanawia się czy w kontekście irracjonalnych pomysłów w ogóle nie zamknąć całej usługi Google News, skoro nie ma z niej pieniędzy, a tu jeszcze będą kazali mu do niej dopłacać. Moim zdaniem - mam nadzieję - to taki wybieg, żeby lobbyści z dużych grup medialnych się opamiętali. W Niemczech przed laty ponieśli klęskę. Wymusili taki Artykuł 11 na swoim prywatnym rynku, Google przestało ich indeksować w News i wrócili na kolanach. Teraz liczą na zwycięstwo na europejskim szczeblu.
Ja oczywiście z tego miejsca udzielam Google News licencji na dalsze korzystanie z treści Bezprawnika w niezmienionym zakresie, niezależnie od tego jak potoczą się losy europejskiej legislacji. Wierzę też, że bez chwili zastanowienia stosownej licencji na wszystkie serwisy skupione w ramach Spider's Web udzieli Google Przemek Pająk. I Tomasz Lis. I Krzysztof Stanowski. I wielu innych, choćby Grupa Abstra, która aktywnie sprzeciwia się kolejnej głupocie, którą jest Artykuł 13.
Więc, Google'u, w imieniu wydawców mediów w internecie apeluję o zatrzymanie usługi News dla ochotników. Zapewniam i deklaruję z tego miejsca chęć współpracy. Mam też nadzieję, że jeśli model, który sugeruję, zostanie przyjęty, nie zobaczymy więcej w usłudze tekstów Onetu, Gazety Prawnej albo serwisu Bankier.pl, którzy bardzo głośno domagają się „doceniania ich pracy” przez nakładanie obowiązku dodatkowych świadczeń finansowych za napędzanie im czytelników. W przeciwnym wypadku bylibyście hipokrytami.
Koniecznie przeczytaj też: