Polski satelita PW-Sat2 został umieszczony na orbicie. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, nie zabawi tam zbyt długo
Polski Satelita PW-Sat2, zbudowany przez studentów Politechniki Warszawskiej, został właśnie umieszczony na ziemskiej orbicie. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, nie zostanie tam jednak zbyt długo. Polscy studenci stworzyli go bowiem z myślą o szybkim powrocie na Ziemię.
Główną misją polskiego satelity jest przetestowanie prototypu żagla deorbitacyjnego, który ma szansę stać się przełomowym wynalazkiem i w dodatku pojawił się w idealnym czasie, jeśli chodzi o rozwój branży kosmicznej.
Rozwiązanie to może w przyszłości ograniczyć problem tzw. „kosmicznych śmieci”. Na orbicie okołoziemskiej znajduje się ok. 8000 satelitów. Zgadnijcie, ile z nich spełnia jakąkolwiek potrzebną funkcję. Niecałe 2 tysiące. Wśród pozostałych obiektów orbitujących wokół Ziemi jest również po prostu sporo rzeczy niepotrzebnych: części rakiet, kawałki powłoki wahadłowców, człony rakiet z misji Apollo czy 32 reaktory atomowe, które służyły do zasilania satelit.
Wszystkie te kosmiczne śmieci zagrażają czynnym orbiterom czy Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Polski żagiel deorbitacyjny pozwoli nam w przyszłości usuwać większość rzeczy wysyłanych na orbitę, po ich zakończonej misji.
To nie jest amatorski projekt.
Chciałbym to zaznaczyć na wstępie. Prace projektowe nad satelitą i samym żaglem deorbitacyjnym rozpoczęły się w 2013 r. Końcowy produkt, czyli satelita, który wystartował na pokładzie rakiety Falcon 9, powstał dzięki współpracy studentów Politechniki z Centrum Badań Kosmicznych PAN, Centrum Zaawansowanych Materiałów i Technologii CEZAMAT, OMAX Polska, EC Test Systems i z Astroniką. Ta ostatnia firma miała swój duży udział w misji InSight, która w tym tygodniu wylądowała bezpiecznie na Marsie.
Specjaliści z branży kosmicznej bardzo szybko dostrzegli potencjał pomysłu polskich studentów. Future Processing i FP Instruments dostarczyły na przykład oprogramowanie sterujące satelitą. Takie partnerstwo strategiczne nie wynika bynajmniej z czystego altruizmu. Żagiel deorbitacyjny ma duże szanse stać się standardem, powszechnie stosowanym w nowych satelitach.
Żagiel deorbitacyjny to świetny pomysł zaprezentowany w idealnym momencie.
Agencje kosmiczne już od jakiegoś czasu wspominają o konieczności wprowadzenia nowych regulacji dot. korzystania z orbity okołoziemskiej. Jednym z takich pomysłów jest właśnie wprowadzenie rozwiązania, które umożliwiałoby usunięcie z niej satelity po zakończonej misji. Polscy studenci nie mogli wybrać sobie lepszego czasu na zaprezentowanie swojego wynalazku, który starają się aktualnie opatentować.
Wstępnie szacuje się, że w najbliższych latach na orbicie pojawi się 1500 nowych satelitów. Zupełnym przypadkiem będą one bardzo podobne do PW-Sat2. Dobrze by było, gdyby zostały wyposażone w jakiś system umożliwiający sprowadzenie ich na Ziemię. Mówimy tu o rynku, którego wartość w 2016 r. szacowano na 345 mld dol i na którym zaraz pojawi się zapotrzebowanie na coś w stylu żagla deorbitacyjnego. Jak już pisałem - świetne wyczucie czasu.
Polski podbój kosmosu
PW-Sat2 nie jest jedynym projektem polskich (w tym tych przyszłych) inżynierów, który znajdzie się w przestrzeni kosmicznej. Na pokładzie tej samej rakiety Falcon 9 znajdą się również satelity: polsko-fiński ICEYE-X2 do obserwacji Ziemi oraz ESEO/S-50. Ten drugi projekt zrealizowany został w ramach programu edukacyjnego Europejskiej Agencji Kosmicznej, dla którego system telekomunikacyjny został przygotowany w znacznej mierze na Politechnice Wrocławskiej.
Te wszystkie memy Poland can't into space powoli przestają być aktualne. Jestem bardzo ciekawy, jak innowacyjne projekty kosmiczne wpłyną na rozwój tej branży w naszym kraju. Technologie satelitarne i kosmiczne mogą stać się naszą narodową niszą. Sami przyznacie, że to bardzo miła perspektywa.