Lotnisko Londyn Gatwick sparaliżowane. Wszystko przez celowe loty dronami
Przed nami jeden z najbardziej spektakularnych i kosztownych przykładów użycia dronów w celach zaburzenia pracy lotniska. Tysiące ludzi zostało dotkniętych celowym działaniem operatora drona, którego brytyjska policja cały czas nie może złapać.
Znajdujące się na południe od Londynu lotnisko Londyn-Gatwick było zamknięte dla ruchu samolotów od środy godz. 21:03 do czwartku 03:01 nad ranem. Jednak już 45 minut później władze lotniska podjęły decyzję o ponownym zamknięciu pasów startowych.
Według przedstawicieli lotniska, tylko dzisiaj ok. 110 tys. pasażerów 760 lotów zostało dotkniętych problemami. Wiele lotów zostało początkowo przekierowanych do innych lotnisk, jak Londyn-Heathrow, City i Luton. Gatwick to drugie największe lotnisko w Wielkiej Brytanii. Można sobie zatem wyobrazić, jak dużym obciążeniem są dodatkowe loty do przyjęcia.
Wstrzymanie operacji lotniczych to także duży problem dla osób koczujących na lotnisku Londyn-Gatwick, które czekają na swoje odloty. Wiele z nich zapewne już straciło swoje loty przesiadkowe, spóźniło się na ważne wydarzenia czu urlop. Pamiętajmy też, że ruch jest zwiększony ze względu na okres świąteczny.
Wszystko przez dwa drony, które były widziane w pobliżu pasów startowych lotniska.
Powodem całego zamieszania są dwa drony, które były widziane w locie nad ogrodzeniem obwodowym lotniska. Najprościej byłoby je zestrzelić, ale jak twierdzi Chris Woodroofe, dyrektor operacyjny lotniska, „(...) drony nie mogą zostać zestrzelone z powodu ryzyka, że bezpańskie pociski spowodują szkody".
Jak twierdzi lokalna policja, nie jest to akt terroru, ale "rozmyślne działania" na rzecz zakłócenia pracy lotniska przy wykorzystaniu dronów o specyfikacji przemysłowej. Nie chodzi więc tu pewnie o małe, amatorskie maszyny, tylko DJI Mavic Air, ale potężne, kilkudziesięciokilogramowe, profesjonalne wielowirnikowce.
Operator lub operatorzy dronów ewidentnie złamali lokalne prawo lotnicze, które mówi o całkowitym zakazie lotów w obszarze 1 km od ogrodzenia lotniska. Jeśli osoby te zostaną złapane, grozi im nawet do 5 lat więzienia. W chwili pisania tego tekstu, policja przeszukuje okolice lotniska w poszukiwaniu dronów i ich operatorów. Nikt nie wie, ile jeszcze dokładnie czasu zajmą poszukiwania i kiedy operacje lotnicze zostaną wznowione. W Wielkiej Brytanii w tym roku zanotowano ponad 100 incydentów z udziałem dronów.
W Polsce również nie można latać drona nad samym lotniskiem i w jego okolicy.
Każda osoba podejmująca drona w powietrze powinna znać chociaż podstawowe zasady latania nim. Moglibyśmy napisać o nich osobny, obszerny artykuł, ale jedną z najważniejszych zasad jest zakaz lotów (bez względu na wagę drona) nad lotniskami. Nawet w samej okolicy lotniska są duże ograniczenia. Ogólnie rzecz biorąc najlepiej jest unikać rejonu lotnisk przynajmniej na 6 km od ich ogrodzenia. Dalsza okolica lądowisk (strefa CTR) jest również kontrolowana przez lotniska, a wykonywanie lotów UAV jest możliwe, ale tylko po wcześniejszym zgłoszeniu i uzyskaniu warunków lotu, i zgody od PAŻP. Posiadacze dronów o wadze do 600 g mogą latać bez zgody zarządcy lotniska, ale tylko do 100 m. To oczywiście tylko malutki wycinek prawa lotniczego, z którym powinien być dobrze zaznajomiony każdy operator drona. Za łamanie przepisów prawa lotniczego w Polsce grożą poważne konsekwencje, w tym nawet 5 lat więzienia.
Lataniem dronem w okolicy lotniska to niestety coraz częstszy objaw kompletnej głupoty.
O przypadkach naruszania strefy zakazu lotów w okolicy lotnisk, pisaliśmy już wielokrotnie. Wystarczy przypomnieć historię z 6 maja, kiedy to do incydentu doszło w pobliżu innego brytyjskiego lotniska Londyn Luton. Airbus A320 wznosił się na wysokość przelotową, kiedy na wysokości ok. 2100 m piloci zauważyli drona znajdującego się zaledwie 3 metry od kursu samolotu. W styczniu Airbus 319 minął drona o 6 metrów. Takie przypadki zdarzają się także w Polsce. W 2015 roku nad Lotniskiem Chopina w Warszawie dron znajdował się 100 m od samolotu. Do tragedii na szczęście nie doszło, bo procedury bezpieczeństwa na lotniskach są bardzo dokładne.
Drony to wspaniałe narzędzia do zdjęć i filmów, ale mogą niestety zostać wykorzystane również jako narzędzia terrorystów.
Niech świadczy o tym przypadek z Wenezueli, gdzie kilka miesięcy temu przeprowadzono atak na prezydenta tego kraju z udziałem potężnych dronów DJI Matrice 600. Wielowirnikowce z ładunkiem C4 na szczęście nikomu nie wyrządziły krzywdy, ale było blisko wielkiej tragedii.
Niestety, ale można się spodziewać, że drony w rękach terrorystów mogą posłużyć za śmiercionośną broń. Nie chcę tu wypisać listy pomysłów na ich zastosowanie, ale wystarczy chwilę pomyśleć, ile złego mógłby wyrządzić dron wlatujący celowo w startujący samolot. Obyśmy tego nigdy nie doświadczyli.