Jaki był 2018 rok dla fotografii mobilnej? Prześledźmy najważniejsze smartfony i trendy
2018 rok w fotografii mobilnej przyniósł kilka przełomów i jeszcze bardziej poprawił jakość zdjęć ze smartfonów. Prześledźmy najważniejsze trendy i zastanówmy się, jaki będzie rok 2019.
Podwójny aparat to już standard. Czas na trzy obiektywy, a nawet więcej.
W 2018 r. podwójny aparat widzieliśmy wszędzie, zarówno w smartfonach kosztujących powyżej 4 tys. zł, jak i w budżetowych chińskich konstrukcjach, które można kupić już za 500 zł.
W bieżącym roku widać początek nowego wyścigu zbrojeń, tym razem na liczbę aparatów. Huawei w pierwszej połowie roku pokazał P20 Pro z potrójnym aparatem, który miał jedną czarno-białą matrycę. W drugiej połowie chiński producent zmienił taktykę i umieścił trzy kolorowe matryce w Mate 20 Pro. Ta decyzja zaowocowała jednym z najlepszych tegorocznych aparatów w smartfonach.
Do tego wyścigu dołączył Samsung, ale w odróżnieniu od Huawei zaczął wdrażać trzy obiektywy na średniej półce, w modelu Galaxy A7. Samsung poszedł nawet krok dalej i w Galaxy A9 zastosował aż cztery obiektywy. Według przecieków Galaxy S10 również ma być wyposażony w trzy, a może nawet cztery obiektywy w głównym aparacie.
Ten trend prawdopodobnie się rozpowszechni. Cały czas czekam na LG V40 z trzema obiektywami. Ten smartfon miał już swoją prezentację, ale ma trafić do Europy dopiero w styczniu.
Moje przewidywania na kolejny rok: coraz więcej smartfonów z trzema obiektywami o trzech różnych ogniskowych.
W 2018 r. software liczył się bardziej niż kiedykolwiek.
Najlepiej widać to na przykładzie Google Piksela 3, który ma tylko jeden obiektyw, ale Google wspiera go zupełnie niezwykłym oprogramowaniem. Zoom cyfrowy jest niemal tak dobry, jak optyczny, za sprawą nowatorskiego podejścia do stabilizacji obrazu. To doskonale przemyślana technologia, której poświęciłem osobny tekst. W trzecim Pikselu takich smaczków jest więcej, na czele z trybem nocnym Night Sight.
Inny przykład to iPhone XS, który zapewnia zdecydowanie lepszą jakość zdjęć od poprzednika właśnie za sprawą oprogramowania, a konkretnie dzięki Smart HDR. System w każdym zdjęciu łączy wiele klatek w jedną, a Apple nareszcie pozbył się bardzo irytujących przepaleń w najjaśniejszych partiach obrazu.
Nie można zapomnieć też o trybie nocnym ze smartfonów Huawei, w których ekspozycja trwa nawet sześć sekund, a mimo to zdjęcie jest ostre i wyraźne. Taki czas naświetlania zdjęcia z ręki w klasycznym aparacie zaowocowałbym jednym wielkim rozmyciem.
Do tego smartfony coraz lepiej radzą sobie w trybach portretowych, gdzie software wspiera podwójny obiektyw w wykrywaniu krawędzi i rozmywaniu tła. Nadal zdarzają się niedokładności i dziwne błędy, ale cyfrowy bokeh staje się z każdym kwartałem coraz lepszy.
Moje przewidywania na kolejny rok: jeszcze lepsze tryby rozmywania obrazu i upowszechnienie metod edycji rozmycia już po zrobieniu zdjęcia.
Największym niewypałem roku była sztuczna inteligencja w aparacie.
Niestety rozwój oprogramowania w 2018 r. ma jedną dziwną odnogę w postaci sztucznej inteligencji powszechnie stosowanej w smartfonach. Ten pomysł rozpowszechnił Huawei i niestety zrobił to w bardzo złym smaku. Tryb AI w P20 Pro robił więcej złego niż dobrego. Cukierkowe, przesaturowane kolory i bardzo podbite kontrasty w większości przypadków bardziej przypominały karykaturę niż nową jakość zdjęć.
Z biegiem czasu producenci nabrali trochę ogłady, ale powiedzmy sobie szczerze: czy AI ma w praktyce tak duży wpływ na zdjęcia, jak mówią nam reklamy? Czy dobór sceny pt. „zwierzęta” da lepsze efekty niż zdjęcie kota w całkowitej automatyce? Czasami jakość bywa lepsza, ale przeważnie mamy do czynienia z efektem placebo. Znacznie więcej dobrego robi sprawny tryb Auto HDR.
Moje przewidywania na kolejny rok: sztuczna inteligencja będzie jeszcze bardziej eksponowana w aparatach, ale będzie działać mniej agresywnie.
W końcu dzieje się coś ciekawego w temacie przedniej kamery.
Nie ma przełomów w jakości obrazowania przedniej kamery, ale jest przełom w wyglądzie. Wraz z powiększaniem ekranów i zwężaniem ranek, przednia kamera stała się… problemem. Nikt nie odważy się z niej zrezygnować (nie tylko z uwagi na selfie, ale też wideorozmowy), dlatego producenci szukają nowych sposobów na jej ukrycie.
W 2018 r. królował notch w formie zaczerpniętej z iPhone’a X. Tylko nieliczne firmy, takie jak Samsung, Sony i HTC powstrzymały się przed tym trendem. Pod koniec roku pojawiło się jednak więcej ciekawych pomysłów, w tym slidery z wysuwaną kamerą (Xiaomi Mi Mix 3, Vivo Nex S, Oppo Find X, Honor Magic 2), czy wcięcia w ekranie w formie łezki (OnePlus 6T, Huawei Mate 20, Honor 8X Max, Oppo F9 Pro).
Nadchodzący trend to otwór w ekranie, taki jak w Samsungu Galaxy A8S, Honor View 20 i Huawei Nova 4. Ten sam pomysł ma trafić do Galaxy S10.
Moje przewidywania na kolejny rok: pojawi się wiele smartfonów z otworem na przednią kamerę wyciętym w ekranie.
Co najważniejsze: 2018 rok przyniósł jeszcze lepszą jakość zdjęć praktycznie u każdego producenta.
Apple zrobił wielki krok naprzód w postaci iPhone’a XS. Jakość zdjęć jest o wiele lepsza niż w poprzedniku. Podobną sytuację obserwujemy u Samsunga, który jakimś sposobem udoskonalił aparaty w serii S i Note. Ogromny przeskok dokonał się też w Huawei, a konkretnie w Mate 20 Pro. To jeden z najlepszych tegorocznych aparatów mobilnych.
Świetne aparaty w drogich smartfonach nie są niczym niezwykłym, ale 2018 r. przyniósł też znaczną poprawę jakości wśród tańszych, chińskich urządzeń. Widać to zwłaszcza na przykładzie Xiaomi (Mi Mix 3 i Mi 8) oraz One Plusa (6 i 6T). Aparaty tych smartfonów może nie są wybitne, ale są naprawdę dobre. To udowadnia, że nawet smartfon za ok. 2 tys. zł u większości osób powinien sprawdzić się jako jedyny aparat np. na wakacjach.