Pół miliarda dolarów. Tyle otrzyma Revolut, by wejść z impetem na amerykański rynek
Brytyjski fintech w ciągu roku co najmniej potroił liczbę swoich klientów na całym świecie. Celem numer jeden na przyszły rok jest skuteczne pojawienie się na rynku amerykańskim. Ma w tym pomóc pół miliarda dolarów dla Revolut od japońskiego Softbanku.
To, że Revolut planuje pojawić się na amerykańskim rynku, nikogo specjalnie nie dziwi. Stąd pojawienie się informacji o ubieganie się jeszcze w tym roku o amerykańską licencję bankową.
Pojawienie się Revolut w USA ma być sporym wydarzeniem. Pokonanie prawnych kryteriów to jedna strona medalu. Drugą są już same instrumenty, które miałyby Amerykanów skusić. Tak jak pomysł inwestowania z pozycji aplikacji na Wall Street. Chodzi o bezprowizyjną platformę, gdzie klienci będą mogli kupować akcje takich gigantów jak Apple czy Amazon.
Na stole pół miliarda dolarów dla Revolut.
Żeby pojawić się w USA z prawdziwym przytupem, brakuje więc tylko i wyłącznie sporych pieniędzy. Ale to może być kłopot bardzo przejściowy. Wszystko bowiem wskazuje na to, że na początku 2019 r. Revolut podpisze umowę z japońskim Softbankiem na dofinansowanie w kwocie 500 mln dolarów.
Dzisiaj nie jest jeszcze przesądzone, czy w tej transakcji będą uczestniczyć dotychczasowi dobroczyńcy Revolut: Index Venture, Draper Esprit i DST Global, którzy uczestniczyli w poprzednim, tegorocznym dofinansowaniu Revolut kwotą 250 mld dolarów. To pozwoliło brytyjskiemu fintechowi wejść do grona jednorożców - prywatnych firm wycenianych na co najmniej 1 miliard dolarów. Po ćwierćmilionowym zastrzyku wartość Revolut poszybowała do poziomu 1,7 mld dolarów.
Pół miliarda dolarów dla Revolut pomogłoby też w azjatyckich planach. Fintech nie kryje, że chce mieć jak najbardziej globalny zasięg. Stąd jeszcze tegoroczne plany związane z pojawieniem się w Australii i Nowej Zelandii. W 2019 r. Brytyjczycy chcą podbić Japonię, Malezję, Tajlandię i Hongkong.
Softbank przez dofinansowanie sam chce nabrać siły.
Japończycy chcą inwestować, ale potrzebują do tego pieniędzy. Między innymi w tym celu Softbank Group przygotowuje ofertę publiczną - dotyczącą swojej telefonii mobilnej. Na stole, dla indywidualnych inwestorów, ma pojawić się rekordowa suma 2 bilionów jenów, czyli ok. 18 miliardów dolarów. Adresatami inicjatywy Softbanku mają być ci inwestorzy, którzy nie mogą zbyt często liczyć na pokaźne odsetki od swoich oszczędności. W przypadku rodzimego Softbanku ma być inaczej. To ma z kolei skusić także tych, którzy do tej pory nie interesowali się inwestowaniem na giełdzie.
Jeśli powtórzy się scenariusz z Polski, będzie sukces.
Revolut raczej nie jest znany z pisania patykiem po wodzie. Zakładali, że w naszym kraju na koniec 2018 r. będą mieć 150 tys. klientów. Tymczasem tylko w czerwcu i lipcu liczba Polaków korzystających z Revolut wzrosła o 35 proc. i osiągnęła poziom 200 tys. Teraz fintech chwali się, że w Polsce ma już ćwierć miliona klientów, którzy wykonują transakcje warte 110 mln euro miesięcznie. W całej Europie mają już 3 mln użytkowników, z czego najwięcej (ok. 900 tys.) w Wielkiej Brytanii.
Oby tylko na drodze nie stanęła polityka.
Z jednej strony można przypuszczać, że przynajmniej na początku fintechowi będzie na nowych rynkach równie dobrze szło jak w Polsce, czy na całym Starym Kontynencie. Z drugiej jednak rozsądek nakazuje ostrożność. Wszystko przez fakt mocnego finansowego powiązania między Softbankiem a Arabian Arabia Public Investment Fund.
Ten fundusz zaś jest ostatnio na cenzurowanym, ze względu na brutalne zabójstwo dziennikarza Jamala Khashoggi, w co wydają się być zamieszani obecnie rządzący Arabią Saudyjską. Z tego powodu najbardziej znane twarze amerykańskiego biznesu, jak szef Tesli Elon Musk czy dyrektor generalny Uber - Dara Khosrowshahi - poddali w wątpliwość dalsze zaangażowanie w arabski fundusz, co z kolei może rykoszetem uderzyć w japoński Softbank. Kto wie, być może skutecznym remedium będzie rekordowa oferta publiczna.