Rosyjski miliarder i NASA łączą siły. Razem poszukają życia na księżycu Saturna
Misja w poszukiwaniu życia na Enceladusie, nawet jeśli nie zakończy się sukcesem, jest warta odnotowania. Jest to bowiem pierwsza prywatna inicjatywa, sponsorowana przez rosyjskiego miliardera, która otrzyma wsparcie od amerykańskiej agencji kosmicznej NASA.
Kosmicznymi badaniami i planowaniem misji pozaziemskich interesuje się aktualnie kilkunastu multimiliarderów. Inicjatywy kosmiczne sponsorowane są przez takie osobistości jak Jeff Bezos (Amazon), Mark Zuckerberg (Facebook), Sergey Brin (Google), czy Elon Musk (Tesla). No i jest też Jurij Milner, który wyróżnia się w bogatym towarzystwie tym, że jego prywatna fundacja Breaktrough Initiatives zorientowana jest bardziej na naukowe projekty badawcze niż na komercyjne projekty.
Milner podczas wywiadu udzielonego w zeszłym roku dla The Economist zdradził, że naukowcy zatrudnieni w Breaktrough Initiatives pracują nad projektem taniej sondy kosmicznej, której celem będzie Enceladus, jeden z księżyców Saturna. Cel misji nie jest przypadkowy. W 2015 r., dzięki obserwacjom Enceladusa prowadzonym przez sondę Cassini, naukowcom z NASA udało się znaleźć na nim molekularne ślady wodoru i procesów hydrotermalnych.
Misja na Enceladusa, czyli poszukiwanie życia na księżycu Saturna
Podczas bliskiego przelotu nad Enceladusem spektrometr INMS zamontowany na Cassini przyjrzał się pęknięciom w lodowej pokrywie tamtejszego oceanu. Z pęknięć tych wytryskują pióropusze materiału, który zawiera ślady oddziaływań hydrotermalnych między oceanem i skalistym rdzeniem. To w połączeniu z molekularnymi śladami wodoru, azotu, węgla i tlenu może sugerować, że pod lodową powierzchnią Enceladusa istnieje życie.
Może, ale nie musi. Cassini nie zarejestrowała bowiem śladów fosforu i siarki, które zazwyczaj towarzyszą metanogenezie (czyli procesowi kluczowemu dla powstania życia na naszej planecie). Naukowcy z NASA, którzy komentowali wyniki badań przeprowadzonych przez Cassini, uważają jednak, że nawet bez śladów siarki i fosforu warto byłoby dokładniej przyjrzeć się Enceladusowi.
Swoją pomoc zaoferowała NASA.
Ta sugestia wystarczyła Milnerowi do podjęcia decyzji o wysłaniu swojej własnej misji na Enceladusa. Tania sonda projektowana w ramach działań Breakthrough Initiatives zostanie umieszczona na bliskiej orbicie księżyca Saturna i stamtąd przeprowadzi szereg dokładniejszych badań w poszukiwaniu oznak życia. Projekt ten brzmi na tyle sensownie, że amerykańska agencja kosmiczna NASA obiecała wesprzeć prywatną inicjatywę Rosjanina kwotą 70 tys. dol. oraz pomóc zaprojektować samą sondę.
Sojusz ten, oprócz oczywistych korzyści naukowych, ma też przepiękną symbolikę: prywatna rosyjska inicjatywa wspierana przez amerykańską, państwową agencję kosmiczną. Ludzie pamiętający czasy zimnej wojny pewnie nadal przecierają oczy ze zdumienia.
Misja na Enceladusa nie jest jedyną misją kosmiczną, nad którą pracuje Breakthrough Initiatives. Fundacja rosyjskiego miliardera sponsoruje jeszcze dwie inne kosmiczne inicjatywy. Pierwszą z nich jest program Breakthrough Listen. W ramach tego projektu kosmiczne fale radiowe analizowane są pod kątem śladów pozaziemskiej inteligencji (tak samo działa projekt SETI). Drugi projekt nosi nazwę Breakthrough Starshot, którego celem jest zaprojektowanie statku kosmicznego, który w przyszłości mógłby badać pobliskie gwiazdy. Ciekawe, czy któryś z nich również doczeka się wsparcia od NASA.