Wierzcie lub nie, ale Polacy uwierzyli w Samsungi Galaxy S9 za 1 euro. Kupują i… tracą 500 euro
Oszuści nie wykazują się tym razem pomysłowością, a jedynie stawiają na sprawdzone i nadal skuteczne rozwiązanie - obiecują Polakom Samsunga Galaxy S9 za 1 euro. Chętnych znowu nie brakuje.
Nie piszę o tym oszustwie pierwszy raz. Mam też przeczucie, że nie piszę ostatni. Metoda działania oszustów jest znana przynajmniej od paru miesięcy - łapali już Polaków na iPhone’a X za 1 euro, potem na Samsunga Galaxy S9 za równowartość 4 zł. Tak świetne smartfony w połączeniu z niedorzecznie niską ceną sprawiają, że wiele osób myśli: „A co mi tam, spróbuję. Najwyżej stracę cztery złote.”.
Moment, w którym orientują się, co się stało, często przychodzi dosłownie o minutę za późno. Po moich poprzednich publikacjach pisało do mnie wiele osób, które przyznały się, że dały się oszukać, a chwila refleksji przyszła dopiero tuż po tym, jak w specjalnym formularzu podali oszustom dane swoich kart płatniczych.
Na czym polega oszustwo z Galaxy S9 za 1 euro?
Oszuści przygotowują specjalnie spreparowane strony internetowe, które imitują redakcyjne artykuły poświęcone niewiarygodnym promocjom.
W przypadku oszustwa z iPhone’em X podrobiono stronę Gazeta.pl Next.
Aktualnie oszuści łapią Polaków na stronę w fałszywym serwisie World News i próbują na różne sposoby wzbudzić zaufanie osób, które na nią trafią. Odwiedzających naganiają - jak zwykle - głównie za pomocą reklam na Facebooku.
Witryna została starannie przygotowana. Już sam tytuł sugeruje, że jest mowa o promocji dostępnej w Polsce. Jako uwiarygodnienie wyświetlana jest aktualna data, a dokładniej mówiąc informacja o tym, że tekst opublikowano zaledwie 4 godziny temu, co ma sugerować, że promocja jest jeszcze świeża.
Aby dodatkowo podnieść wiarygodność oszuści sugerują, że to jest tem sam Samsung Galaxy S9, którego mogliśmy widzieć na stronach BBC, Forbes, CNN i SkyNEWS.
Oszuści stworzyli też postać Zofii Kowalczyk, która rzekomo odebrała już Galaxy S9 za 1 euro.
Oczywiście to nie jest Zofia Kowalczyk, tylko pani, która w serwisie technologicznym z Nepalu recenzuje gadżety. Możecie kojarzyć publikacji na gadgetbytenepal.com lub z filmów na YouTubie.
Na końcu spreparowanej publikacji oszuści zapewniają, że redakcja serwisu World News sama wzięła udział w promocji, aby sprawdzić, czy można kupić Galaxy S9 za 1 euro. Na dowód, że można, oszuści prezentują odpowiednie zdjęcie.
Na powyższej grafice oczywiście nie ma członka redakcji World News, a jest Joshua Vergara - redaktor serwisu androidauthority.com. Możecie kojarzyć go również z YouTube’a.
Kiedy oszukany traci pieniądze?
Oszuści najpierw pobierają z konta ofiary tylko 1 euro. Gdy oszukany czeka na przysłanie obiecanego Samsunga Galaxy S9, który oczywiście nigdy do niego nie zostanie wysłany, oszuści liczą, że za kilka(naście) dni ofiara zapomni on o tym, że wydała równowartość 4 zł.
Po paru dniach lub tygodniach oszuści zaczynają działanie - zapisują ofiarę (na podstawie podanych podczas rejestracji danych osobowych i danych karty płatniczej) do różnych platform subskrypcyjnych.
Nasi czytelnicy informowali, że zwykle są to próby pobrania kwoty w wysokości kilkunastu euro. Jednak w ostatnich dniach napłynęły sygnały o próbach obciążenia kart ofiar oszustwa na kwoty 500 euro, czyli ok. 2200 zł.
Za podobne pieniądze można kupić bez problemu Samsunga Galaxy S8, a niewiele brakuje do obiecanego modelu Galaxy S9.
Kupiłem Galaxy S9 za 1 euro - co robić?
Po pierwsze, niezwłocznie zablokuj kartę płatniczą. W tym celu skontaktuj się z bankiem lub skorzystaj z systemu bankowości internetowej.
Dane twojej karty dostały się w niepowołane ręce i niewykluczone, że zostaną one jeszcze wielokrotnie wykorzystane i będą przekazywane lub odsprzedawane innym osobom.
Trzeba zablokować kartę, pogodzić się z jej stratą i zamówić w banku nową. Tym razem jej pilnuj i nie podawaj danych na różnych dziwnych stronach.
Po drugie, możesz spróbować wypisać się z płatnej subskrypcji i zamknąć konto, które w twoim imieniu założyli oszuści (niektórzy nasi czytelnicy dostali maile z potwierdzeniem rejestracji i danymi do logowania). Taki ruch może sprawić, że twoje dane znikną z baz serwisów, w których zostały zapisane, co w przyszłości uchroni cię przed ich ewentualnym wyciekiem.
Śmiać się czy płakać?
Autentycznie nie wiem, jak mam zakończyć ten tekst. W mojej ocenie oszustwo nie jest trudne do zdemaskowania. Nigdy bym się na coś podobnego nie nabrał. Nie umiem jednak śmiać się z tych, którzy ulegli wrażeniu, że trafili na świetną okazję. Okazję wartą zaryzykowania 4 zł.
Liczba maili, które dostałem od poszkodowanych osób jest na tyle duża, że mam świadomość tego, jak wielkie jest cyfrowe wykluczenie wśród Polaków i jak niewielkie są zrozumienie i wiedza dotyczące podstawowych zasad bezpieczeństwa w sieci u osób, które z niej korzystają.
Dlatego zakończę ten tekst prośbą: rozmawiajcie ze swoimi znajomymi, rozmawiajcie z rodzicami i członkami rodziny. Uświadamiajcie ich, ostrzegajcie i tłumaczcie nawet najprostsze zagadnienia. Udostępnijcie im ten tekst, żeby się nie dali nabrać na kolejne próby ataku oszustów.
A jeśli macie problemy ze sprzętem elektronicznym lub z oprogramowaniem, to dołączcie do naszej Technologicznej grupy wsparcia na Facebooku, gdzie społeczność czytelników Spider's Web wzajemnie sobie pomaga.