REKLAMA

Ryba-robot ma ujawniać aktywność obcych obiektów pod wodą. Polscy naukowcy pracują nad tym, żeby była niewykrywalna

Ministerstwo Obrony Narodowej ogłosiło grant na na stworzenie sztucznego śledzia. Musi być pokryty inteligentną powłoką, dzięki której nie zobaczy go wróg. Ryba-robot ma być wspólnym dziełem naukowców z Torunia i Gdyni.

Ryba-robot z Polski.
REKLAMA
REKLAMA

Mimo że wydatki na armię w 2017 r. były o ponad 4 proc. wyższe niż w 2016 r., to i tak w ubiegłym roku osiągnęły poziom 1,99 proc. PKB. To bardzo niewiele, ale jednak poniżej deklarowanych w 2014 r. w walijskim Newport 2 proc. Tymczasem prezydent Andrzej Duda już teraz idzie dalej. Według niego wydatki na armię powinny urosnąć do 2,5 proc PKB i to szybko - do 2024 r.

Kondycja wojska technologią poprawiana.

Być może to dobra zapowiedź, bo dzisiaj chyba nikogo specjalnie nie trzeba przekonywać, że kondycja polskiego wojska daleka jest od ideału. Potrzebne są większe nakłady, odwrócenie się w kierunku najnowszych technologii i odczepienie od polityki. O ile to ostatnie zadanie wydaje się niemożliwe do zrealizowania (ale nie ze względu na obecnie rządzących, ale w ogóle na mechanizm wzajemnej zależności armii i władzy), to dwa pozostałe już takim pisaniem patykiem po wodzie nie są. Można umniejszać deklarację najważniejszych polityków o zwiększeniu nakładów na armię, ale trzeba przy okazji zrozumieć, że bez tych zapowiedzi nie będzie żadnych dodatkowych pieniędzy. Tym samym armia będzie słabsza, a nasze bezpieczeństwo mniej oczywiste.

I chyba nie trzeba też aż tak dramatycznie załamywać rąk nad rzekomym zacofaniem technologicznym naszego wojska. Nawet jeśli nie jesteśmy w tym względzie liderami, to coraz więcej przykładów może przekonywać, że z technologią nie jesteśmy jednak na bakier. Jest chociażby program Żwirko i Wigura, dzięki któremu drony nie tylko mają wzmocnić siłę naszej armii, ale stać się użytecznym rozwiązaniem dla wielu cywilnych problemów. Ministerstwo Obrony Narodowej nie zmierza zbyt szybko z tej ścieżki schodzić. Resort ogłosił grant na stworzenie podwodnego automatu. Ryba-robot ma wykrywać obce obiekty, ale sama ma być dla nich niewidoczna.

Ryba-robot ze specjalną powłoką i super napędem.

Grant realizują dwie uczelnie: Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu i Akademia Marynarki Wojennej w Gdyni. Naukowcy zgodnie przyznają, że stworzenie napędy niewykrywalnego dla innych nie jest łatwym zadaniem. Dr hab. Jacek Nowaczyk, kierownik zespołu fizykochemii polimerów UMK w Toruniu, przekonuje, że w tym przypadku zdecydowanie najlepszym wzorem będzie sama natura.

Ryba-robot ma pływać dzięki “inteligentnemu” materiałowi.

Naukowcy przekonują, że tylko wtedy uda się wypełnić założenia MON, gdy faktycznie końcowy produkt będzie jak najbardziej zbliżony swoimi rozwiązaniami do tych spotykanych w naturze. Ma w tym pomóc m.in. specjalny, inteligenty materiał pokrywający rybę-robota.

Dzięki inteligencji materiału powłoka sztucznej ryby ma wytrzymywać niełatwe warunki: mocno zasolona woda czy wysokie ciśnienie.

Automatyzacja w wojsku to nic nowego. Pod wodą też.

Dobrze, że polska armia ochoczo idzie w nowe. Że nie boi się najnowszych technologii i chce korzystać z jej osiągnięć. Tylko przy tym wszystkim musimy sobie zdać sprawę, że w takim myśleniu o wojsku raczej innowacyjni nie jesteśmy. Wychodzi na to, że ponownie przychodzi nam gonić, zamiast debiutować z rozwiązaniami chętnie kopiowanymi przez innych.

REKLAMA

Ale też trzeba uczciwie przyznać, że nie stoimy wcale na końcu tej kolejki. I swoje dokonania też mamy. Warto przypomnieć wcześniejsze efekty pracy polskich naukowców w tej dziedzinie. Tu zaś na czoło wysuwa się projekt CyberRyby, który w 2010 r. zdobył nagrodę w konkursie Młodzi innowacyjni 2010 Przemysłowego Instytutu Pomiarów i Automatyki. Imitująca ruch prawdziwej ryby CyberRyba może być sterowana z poziomu telefonu.

Sztuczna ryba była też testowanym rozwiązaniem przez marynarkę wojenną Stanów Zjednoczonych. Długa na 1,5 m i ważąca 45 kg miała pomagać płetwonurkom i marynarzom podczas szczególnie niebezpiecznych zadań. Pojazdem GhostSwimmer można było sterować przewodowo (do 300 m) - wtedy dane przekazywane były w czasie rzeczywistym. W przypadku sterowania automatycznego ich przekazanie było możliwe dopiero po wypłynięciu.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA