Nareszcie dorwałem popularny zestaw słuchawkowy amerykańskich graczy. Astro A50 Wireless - recenzja
Kiedy Astro?, Testowaliście już Astro?, A jak wypadają w porównaniu z Astro? - na Spider’s Web regularnie pytacie o zestawy słuchawkowe tego producenta, szczególnie popularne na terenie USA. Headsety oficjalnie weszły do sprzedaży w Polsce, a my nareszcie dorwaliśmy własny egzemplarz. Zaczynamy z grubej rury, bo od najdroższych, bezprzewodowych Astro A50.
Skąd pytania o Astro? To wpływ amerykańskiej branży akcesoriów, skąd zestawy słuchawkowe przywędrowały do Polski. W USA każdy większy turniej e-sportowy i wszystkie ligowe pojedynki są rozgrywane właśnie z Astro na uszach. Twórcy słuchawek jako pierwsi zaproponowali użycie MixAmpa podczas turnieju offline. To na zawsze zmieniło komunikację głosową zawodników. Od tamtego momentu większość amerykańskich turniejów jest rozgrywana właśnie na headsetach Astro, co by wymienić Halo Championship Series, DreamHack Open i Call of Duty World League.
Teraz Astro trafiły do sprzedaży w Polsce. W moje ręce wpadł bezprzewodowy zestaw Astro A50 Wireless dla PS4 i PC.
Pierwsze, co rzuca się w oczy to magnetyczna podstawka, która pełni funkcję karty dźwiękowej, ładowarki oraz stacji dokującej. Bezprzewodowych słuchawek nie trzeba podłączać kablem ani manualnie wymieniać w nich akumulatora. Wystarczy osadzić je w podstawce, aby magnetyczne styki rozpoczęły proces ładowania. Brzmi to banalnie prosto, ale wbrew pozorom odpowiednie osadzenie słuchawek wymaga nieco praktyki. Kiedy jednak opanujemy co i jak, dokowanie staje się bardzo proste i szybkie. Naturalne wręcz.
Podstawka posiada zasilające złącze USB, dwa gniazda optyczne, slot USB do awaryjnego ładowania słuchawek po kablu przy włączonym headsecie, a także gniazdo słuchawkowe 3,5 mm AUX. W stację dokującą wbudowano także wyświetlacz informujący o poziomie naładowania słuchawek oraz włączonym/wyłączonym trybie Dolby Digital 7.1. Przełącznik cyfrowego dźwięku przestrzennego rownież znajduje się na obudowie podstawki. Nie można rownież zapomnieć o przełączniku trybu PC/PS4.
Urządzenie dokujące działa w oparciu o fale na częstotliwościach 5GHz. Niestety, w przeciwieństwie do innych topowych zestawów słuchawkowych bez kabli, Astro A50 zdarza się gubić połączenie. Co prawda tylko na ułamek sekundy i co parę godzin, ale jest to wyczuwalne. To doskonałe pole do popisu dla Logitecha, który jest nowym właścicielem firmy i który posiada kapitalną technologię dynamicznej łączności bezprzewodowej ze zmiennymi pasmami. Kolejna wersja A50 Wireless mogłaby z niej korzystać, a problem przerywanego sygnału być może zostałby wyeliminowany.
Wrażenia nie zrobił na mnie również design słuchawek, który jest... mocno odpustowy.
Astro A50 Wireless to konstrukcja, która już z daleka krzyczy „jestem dla graczy!”. Kontury i rysy są ostre. Nieco fantazyjne. Wzbogacane zbędnymi elementami. Nie jestem zwolennikiem takich projektów. Jako starszy gracz cenię sobie elegancki wygląd połączony z uniwersalnością oraz prostotą. Astro A50 to niemal kompletne tego zaprzeczenie. Młodsi gracze pewnie będą zachwyceni, ale mnie zestaw słuchawkowy nieco się gryzie z nowoczesnym, przestronnym, nieco sterylnym salonem. Za to do jaskini gracza jest jak znalazł.
Ten efekciarski wygląd to cześć tożsamości Astro. Firma chwali się, że w ciągu 10 lat działalności wydała zaledwie cztery serie słuchawek, które od lat mają szereg wiernych fanów. Wygląd A50 to efekt tego branżowego konserwatyzmu. Astro jest trochę jak Apple sprzed iPhone’a X. Ma swój wzór, którego trzyma się niezmiennie od lat. Dzięki temu słuchawki tej firmy są niezwykle rozpoznawalne, chociaż nie mogę o nich napisać „ładne” czy „eleganckie”. Coś za coś.
Biorąc pod uwagę staromodny wygląd Astro A50 Wireless, zaskoczyłem się ich wygodą.
Bezprzewodowy zestaw słuchawkowy jest jednym z najwygodniejszych, jakie kiedykolwiek miałem na głowie. A było ich naprawdę wiele. A50 nie są aż tak wygodne jak HyperX Revolvery, ale brakuje im naprawdę niewiele. To zdecydowanie model, który nadaje się na wielogodzinne posiedzenia z wciągającymi grami. Słuchawki są lekkie, nie dociskają skroni, a do tego leżą bardzo, bardzo pewnie na głowie. Słowo migrenowca.
Miałem za to bardzo mieszane uczucia co do materiału, którym został obity pałąk oraz nauszniki. To nieprzyjemny pod palcami plusz, który przejawia tendencję do zabrudzeń. Coś zupełnie innego od skóry oraz sportowej siatki, czyli dominujących rozwiązań w słuchawkach. W praktyce materiał spisuje się bardzo dobrze. Nie grzeje, nie trzyma ciepła ani nie ociera skóry. Po kilku misjach w Assassin’s Creed Odyssey zapomniałem w ogóle, że mam na sobie słuchawki. Jeśli zobaczycie Astro w stacjonarnym sklepie i będziecie równie zaskoczeni materiałem obicia co ja sam, pamiętajcie - spisuje się lepiej niż wyglada.
Spodobało mi się za to ułożenie podajnika mikrofonu. Tego niestety nie można przełożyć z lewego do prawego nausznika, jak w Astro 40. Wystarczy za to ustawić mikrofon w pozycji pionowej aby natychmiast go wyciszyć. Zero szukania dedykowanego przycisku na obudowie. Zero ustawień systemowych. Jeden ruch dłonią i gotowe. Bardzo mi się to podoba. Takie proste, takie praktyczne, a tak rzadko spotykane. Do pełni szczęścia brakuje tylko jakiegoś potwierdzenia wyciszenia. Np. za pośrednictwem prostego beep.
To, co Astro A50 robi najlepiej, to oddaje dźwięk przestrzenny. Słuchawki naprawdę dają przewagę.
Dotychczas za króla „wyciągania” dźwięków przydatnych graczowi, takich jak kierunkowe kroki przeciwników, uważałem zestaw Turtle Beach Elite. Astro A50 sięga tego samego kosmicznego poziomu. Jeszcze nigdy nie miałem do czynienia z tak podkręconą, tak wydzieloną i uwypukloną sceną przestrzenną. Przeciwników w Overwatchu oraz Call of Duty dosłownie widzi się przez ściany. Za pomocą dźwięku. Testowałem masę headsetów budowanych pod kierunkową przewagę, ale z czymś takim stykam się raz na kilka lat. Nie sądziłem, że ktokolwiek może dorównać Turtle Beach na tym polu. Ogromne gratulacje.
Tutaj nie chodzi o to, że słyszymy przeciwnika na lewo, na prawo, z przodu albo z tyłu. Taki efekt osiągniemy nawet na przyzwoitych słuchawkach stereo. Cyfrowy Dolby Digital 7.1 pozwala określić nie tylko kierunek, ale również odległość od oponentów. Cel jest blisko i stanowi zagrożenie, albo daleko i można zmienić broń na karabin snajperski - wszystko to bez żadnego trudu wyciąga Astro A50, dzielnie broniąc się przed niskimi tonami wybuchów i eksplozji. Niestety, jak każdy zestaw bez 3D Audio, również Astro nie do końca radzi sobie z kierunkami góra-dół. Na tę rewolucję wciąż musimy poczekać.
Astro A50 Wireless to zestaw, na którym mogę polegać. Broniąc punktu w Overwatchu robię obrót o 180 stopni i strzelam na ślepo. Doskonale wiem, że za plecami skradał się przeciwnik. McCree pada od szybkiej serii. Gdybym był na jego miejscu, mógłbym pomyśleć, że mam do czynienia z cheaterem. Trudno o lepszy komplement pod adresem zestawu słuchawkowego. Oczywiście Astro nie sprawi, że wylądujesz na przodzie tabeli. Nie poprawi twojej precyzji oraz czasu reakcji. Będziesz za to przygotowany. Zmniejszy się liczba konfrontacji, podczas których ktoś weźmie cię z zaskoczenia.
Tylko nie korzystaj ze słuchawek od razu po zadokowaniu i podłączeniu do PS4!
W zestawie z headsetem powinna znajdować się wielka tablica informująca o Astro Command Center. Dzięki dedykowanemu programowi nie tylko zainstalujesz najnowsze sterowniki dla słuchawek, ale również skonfigurujesz scenę przestrzenną, profile gracza, bramkę szumów dla mikrofonu, samosłyszalność, korektor mikrofonu, korektor dźwięku, częstotliwości nośne, balans audio/czat, głośność alertów czy szerokość pasma.
Brzmi skomplikowanie? Żaden problem. Aktywna społeczność Astro posiada wiele kapitalnych presetów EQ, które można zaimportować do słuchawek dzięki Command Center. Na obudowie nausznika znajduje się z kolei przełącznik, za pomocą którego natychmiast przeskakujemy między jednym z trzech profili. Na jedynce Overwatch, na dwójce Destiny 2, na trójce gry cRPG? Żaden problem. Wystarczy kilka klików.
Na forum Astro są ludzie, którzy naprawdę znają się na rzeczy. Nie tylko e-sportowcy z sukcesami, ale również specjaliści od obróbki dźwięku i amatorscy muzycy. Niektóre przygotowane przez nich konfiguracje to prawdziwy odlot. Na początek wypróbujcie chociażby ten preset. Twórcy słuchawek zdecydowanie wiedzą, jak zbijać punkty na marce, która doczekała się aktywnej społeczności zadeklarowanych fanów. Inni producenci mogą tego szczerze zazdrościć.
Astro doczekało się bardzo silnej, bardzo ambitnej konkurencji.
Domyślam się, że kilka lat temu słuchawki z serii A40 oraz A50 faktycznie mogły uchodzić za „naj“. Od tego czasu jednak sporo się zmieniło. Turtle Beach, SteelSeries, Razer - masa firm produkujących akcesoria posiada własne bezprzewodowe zestawy z wysokiej półki. Większość jest taka sobie, ale część naprawdę staje na wysokości zadania. Na tym tle Astro A50 wcale nie rozkłada rynkowych rywali na łopatki. Headset cieszy wygodą i zachwyca sceną przestrzenną, ale to samo mogę napisać o dwóch innych zestawach, jakie od razu przychodzą mi do głowy.
Astro A50 Wireless to solidny produkt, który daje realną przewagę na serwerach. Do tego posiada kapitalne profile tworzone przez społeczność. Headset jest intuicyjny, prosty w obsłudze i cechuje go wszechstronne zastosowanie. Jednak problemy z przerywaniem sygnału radiowego oraz „zaledwie“ dobry mikrofon to obszary, które można poprawić. Zwłaszcza, gdy produkt kosztuje ponad 1000 zł. Dlatego nie napiszę, że Astro jest najlepsze albo niedoścignione. Rozumiem jednak, dlaczego firma znalazła tak wielu zwolenników w USA.
Największe zalety:
- Wielofunkcyjna, wielozadaniowa stacja dokująca
- Kapitalna cyfrowa scena przestrzenna
- Astro Command Center
- Bardzo dobre presety od aktywnej społeczności
- Niezwykle lekkie, niezwykle wygodne słuchawki
- Intuicyjna obsługa z poziomu obudowy nauszników, w tym balans gra/czat
Największe wady:
- Cena (ponad 1000 zł)
- Sporadyczne zrywanie sygnału bezprzewodowego
- Archaiczny wygląd słuchawek
Model A50 Wireless na stałe zawitał obok mojego PlayStation 4 Pro. Astro jest na tyle dobre, że nie chce mi się wracać do poprzedniego zestawu słuchawkowego. Headset zostaje moim głównym urządzeniem podczas grania w gry wideo. To gigantyczne wyróżnienie. Nie jest jednak idealny i trzeba mieć to z tyłu głowy podczas decyzji zakupowych.