Czeka nas więcej Facebooka na Instagramie. Twórcy usługi odchodzą przez konflikt z Zuckerbergiem
Założyciele Instagrama rezygnują z pracy, ponoć za decyzją stoi konflikt z Markiem Zuckerbergiem.
Kapitanowie Instagrama opuszczają płynący pod pełnymi żaglami statek. Kevin Systrom i Mike Krieger, współtwórcy aplikacji, ogłosili, że rzucają firmę. Dadzą sobie trochę czasu na odzyskanie ciekawości i kreatywności po pracy dla Facebooka.
Założyciele Instagrama mieli dość nadmiernej kontroli.
Według doniesień Bloomberga jednym z głównych powodów odejścia duetu był konflikt z Markiem Zuckerbergiem. Właściciel Facebooka zapragnął mieć więcej do powiedzenia w sprawie przyszłości i rozwoju aplikacji. Zaczął się angażować osobiście i coraz bardziej stanowczo narzucać kierunek zmian.
Trudno się temu dziwić. Wraz z prężnym rozwojem Instagrama zaczęło rosnąć także jego znaczenie w całym facebookowym portfolio. W ciągu 6 lat od przejęcia aplikacja urosła z 30 mln użytkowników do 1 miliarda i stała się jednym z głównych źródeł przychodu firmy. Zuckerberg chce mieć po prostu większą kontrolę nad usługą, która może okazać się kluczowa dla przyszłości jego imperium.
Instagram pod płaszczem Facebooka zmienił się i rozwinął.
Instagram z pewnością bardzo skorzystał na pomocy nowego patrona. Z powodzeniem kopiował rozwiązania zaprezentowane przez konkurencję, za główne źródło inspiracji mając Snapchata. Facebook oferował środki, ale też ludzi, niezbędnych do przeprowadzenia dużej części zmian. Od rozstania z Twitterem, które mogłoby uderzyć mocniej w małą aplikację bez tak ogromnego zaplecza, przez wprowadzenie formatu Stories i wersji na przeglądarkę, na którą z utęsknieniem czekali fani aplikacji, po większe wejście w e-commerce i wprowadzenie IGTV. Poza tym był także szereg mniejszych, choć nie mniej istotnych z punktu widzenia użytkowników zmian — odejście od obowiązkowego kwadratowego formatu zdjęć, dodawanie kilku do jednego posta, pojawienie się całej masy gifów, filtrów czy naklejek.
Nie wiadomo, jak odejście Kriegera i Systroma wpłynie na oblicze Instagrama. Nowy CEO i nowy CTO nie będą mieli tak unikalnej pozycji jak twórcy aplikacji i, jeśli plotki o konflikcie z Zuckerbergiem są prawdziwe, będą pewnie bliżsi ideom i wizjom bliskim założycielowi Facebooka, a tych imię jest legion.
Może się okazać, że świeżo nawrócony na szerzenie na świecie braterstwa Zuckerberg, postanowi także na Instagramie zaimplementować ideę dominacji prawdziwych relacji nad markami i zacznie ucinać zasięgi markom i influencerom. Jeśli na swojej drodze postawi kogoś, kto nie będzie miał siły przeforsowania własnych pomysłów, to może nastąpić facebookizacja Instagrama. Do tej pory to raczej Facebook czerpał ze sprawdzonych na Instagramie pomysłów, jak przy niezbyt udanym wprowadzeniu Stories, ale wektor może się zmienić, czego platformie z całego serca nie życzę.
W oczach wielu przeciętnych użytkowników Facebook i Instagram są zupełnie oddzielnymi aplikacjami. Ta pozorna niezależność działa zdecydowanie na korzyść drugiej z platform. Ominęły ją skandale związane z wyciekiem danych, fake newsami i działalnością politycznych trolli. Wejście pod skrzydła Facebooka pozwoliło się Instagramowi rozwinąć, ale to zachowanie niezależności sprawiło, że wyszedł nienaruszony z burzy, która mocno nadszarpnęła reputacją dużego brata. Jeśli zmiany na górze sprawią, że więzi między aplikacyjnym rodzeństwem się zacieśnią, lepiej, żeby zwykły użytkownik się o tym nie dowiedział.