Wielkie porządki w Google Play. Google zlikwiduje dwie największe wady swojego sklepu
Google ma plan na zlikwidowanie dwóch największych bolączek Sklepu Play, a wiele osób powie, że wręcz całego Androida. Słabych aplikacji i kiepskiego systemu prezentowania ich klientom.
Google zapowiedział na blogu developerów, jakie priorytety będą w najbliższym czasie zaprzątać głowy zespołu odpowiedzialnego za Google Play. Chodzi przede wszystkim o poprawę jakości aplikacji i lepsze promowanie tytułów wartych czasu i uwagi użytkownika.
Lepsza jakość aplikacji Google Play
W najbliższym czasie firma planuje się skupić między innymi na innowacyjnej dystrybucji aplikacji. Pod tym hasłem kryje się przede wszystkim zapowiadany od 2016 r. Google Instant. Nie martwcie się i nie traćcie nadziei. On cały czas jest wśród priorytetów Google’a. Jak twierdzi firma, 17 aplikacji, które są dostępne w tej formie, sprawuje się wyśmienicie. Google chce ich więcej i dlatego ma zamiar w tym roku uprościć ich budowę.
Potem jest już bardziej przyziemnie. Google zdaje sobie sprawę z tego, że nie ma pełnej kontroli nad jakością aplikacji oferowanych w swoim sklepie i musi polegać na zewnętrznych programistach. Dlatego zapowiada wprowadzenie szeregu ułatwień dla twórców aplikacji, między innymi poprzez udoskonalenie narzędzi do testowania dostępnych w Google Consol i rozbudowanie projektu Start on Android, który ma poprawić ich optymalizację. Google chce też dać twórcom narzędzia takie, jaki LiveOps, żeby mogli lepiej zaangażować w swoje produkcje odbiorców.
Łatwiej odkryjesz dobre aplikacje w Google Play
Firma chce rozwijać zmiany, które już pojawiły się już w sklepie Google'a. Już w czerwcu Google ogłosił, że zmienił nieco algorytmy i teraz aplikację, żeby osiągnąć wysokie pozycje na liście wyników, nie mogą się crashować, zacinać i być często odinstalowywane. Do tej pory oczywiście ten warunek także był brany pod uwagę, ale miał niższy priorytet niż obecnie. Złe aplikacje nie wylecą więc ze sklepu, ale zostaną schowane, a klientom zostaną podsunięte pod nos ich lepsze wersje.
Zmiany czekają też poza wyszukiwaniem. Rekomendacje mają być lepiej dopasowane do konkretnego użytkownika. Na razie polecenia Google'a w sklepie to w dużej mierze dramat i redundancja.
Czy to wystarczy? Niedawno Łukasz pisał się o tym, że aplikacje na iOS-a są po prostu bardziej dopracowane niż te na Androida. Nawet takie firmy jak Facebook, czy Spotify zdają się bardziej przykładać, robiąc aplikacje na sprzęty z nadgryzionym jabłkiem. Żadna z zapowiadanych przez Google zmian tego akurat nie zmieni. Jasne, podstawą jest to, żeby można było korzystać z programów bez strachu, że zaraz się zawieszą, ale to nieco zbyt mało dla coraz bardziej wymagającego klienta.
Wprowadzenie na szeroką skalę Instant Apps mogłoby to oczywiście zmienić. To ten element, którego brak chętnie wytykałabym posiadaczom iPhone'ów. Niestety Google’owi na początku udało się tak bardzo rozpalić moje nadzieje i oczekiwania, że po dwóch latach została z nich garstka popiołu i przekonanie, że na szeroką skalę to może kiedyś to zobaczę, ale muszę zacząć więcej ćwiczyć i bardziej dbać o zdrowie, żeby dożyć.