REKLAMA

Zła wiadomość - najnowsza wersja Google Chrome będzie miała jeszcze większy apetyt na RAM

Mam złą wiadomość dla wszystkich użytkowników przeglądarki Google Chrome. Jej najnowsza wersja będzie miała jeszcze większy apetyt na RAM. Tym razem spowodowane jest to troską o bezpieczeństwo użytkowników.

13.07.2018 17.01
google-chrome-67
REKLAMA
REKLAMA

Zwiększone zużycie spowodowane jest lukami Spectre i Meltdown. Google, chcąc bronić użytkowników Chrome przed cyberprzestępcami, wprowadziło tryb Site Isolation, jako domyślny sposób wyświetlania stron internetowych. Zamykanie kodu każdej z otwartych stron w bezpiecznej piaskownicy wymaga rzecz jasna większego użycia pamięci operacyjnej.

Google Chrome 67 będzie potrzebować więcej RAM-u.

Przez tą zmianę wersje przeglądarki dla systemów Windows, macOS i Chrome OS zwiększą swoje zapotrzebowanie na pamięć operacyjną o ok. 10 proc. Zabezpieczenie przeglądarki przed wyciekami pamięci jest oczywiście konieczne, jednak użytkownicy korzystający z niej na słabszych konfiguracjach sprzętowych na pewno odczują tę zmianę negatywnie.

Google zapewnia, że robi co może, aby zminimalizować zużycie RAM-u w najnowszej wersji swojej przeglądarki, jednak nowy, domyślny tryb wyświetlania stron na pewno spowoduje, że kilka procent użytkowników Chrome poszuka lżejszej alternatywy.

Podziękujmy Spectre i Meltdown.

Odkryte luki w procesorach Intela na początku 2018 r. są dość poważne. Za każdym razem bowiem, gdy kod użytkownika musi poprosić system operacyjny o wykonanie operacji o wyższym poziomie przywilejów, następuje przełączenie z trybu użytkownika w tryb jądra. Po zakończeniu operacji jądra następuje przełączenie z powrotem w tryb użytkownika.

Ta operacja jest wspierana przez współczesne procesory w taki sposób, aby maksymalnie ją usprawnić, wykonywana jest ona bowiem wielokrotnie w trakcie działania aplikacji. W tym celu część danych jądra pozostaje w pamięci procesora, jednak powinna pozostać niewidoczna w trybie użytkownika.

REKLAMA

W dużym uproszczeniu można stwierdzić, że błąd jaki odkryto w procesorach polega na tym, że informacje te nie są do końca odseparowane od procesów działających w trybie użytkownika. Systemy operacyjne zakładały, że będzie to załatwione przez warstwę sprzętową, nie były więc przygotowane na tę ewentualność.

I właśnie dlatego twórcy oprogramowania muszą poprawiać kod swoich aplikacji. Tak, aby nie posłużyły one za tylną, niezabezpieczoną furtkę do naszych systemów.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA