Ambitny cel - Volvo zakłada, że w 2025 roku połowa klientów kupi elektryczne auto
Håkan Samuelsson zadeklarował właśnie, że co najmniej połowa modeli samochodów sprzedawanych przez Volvo od 2025 r. będzie elektryczna. Sprzedawanych - nie produkowanych.
W porównaniu z deklaracjami konkurencji Volvo wyznaczyło sobie ambitny cel, jednak jest on jak najbardziej realny. Po pierwsze - deklaracja Samuelssona padła podczas targów Auto Show organizowanych w Pekinie. To, że Chiny są obecnie największym rynkiem samochodowym na świecie nie jest żadną tajemnicą. Tak samo jak to, że władze Chin planują wprowadzić u siebie zakaz sprzedaży samochodów z napędem innym niż elektryczny.
Pomysł ten został przekazany do odpowiednich ministerstw, które mają zająć się wyznaczeniem realnego terminu na wprowadzenie tego zakazu i doprecyzowanie go. Na razie nie wiadomo, czy chodzi o samochody z napędem stricte elektrycznym, czy dozwolona będzie też np. sprzedaż hybryd.
Volvo: samochody elektryczne to przyszłość.
Podejrzewam też, że do 2025 r. samochody elektryczne zostaną udoskonalone na tyle, że deklarowana przez Volvo połowa klientów wybierze elektryka z rozsądku. Mówimy tu oczywiście o krajach, które do tego czasu dysponować będą odpowiednio rozwiniętą infrastrukturą sieci energetycznej.
Jeśli chodzi o gamę elektrycznych modeli Volvo, to Szwedzi nie mają żadnych powodów do obaw. Firma już wcześniej deklarowała, że od 2019 r. każdy model Volvo dostępny będzie z napędem w jakimś stopniu elektrycznym. Założę się też, że Samuelsson w ramach swojej deklaracji myśli również o sprzedaży Polestara - marki zależnej od Volvo. To, że jej reaktywacja zaczęła się od modelu hybrydowego, który będzie produkowany w Chinach, nie jest bynajmniej żadnym przypadkiem.
Pytanie tylko, czy poradzimy sobie z tak dużym wzrostem zapotrzebowania na energię elektryczną.
Zastanawia mnie tylko, jak te wszystkie szumne deklaracje producentów zniosą sieci energetyczne. W Europie na przykład w zeszłym roku zarejestrowano 15 mln nowych samochodów. Załóżmy teraz, że połowa z nich byłaby ładowana z gniazdka - niewiele krajów jest obecnie gotowych na takie obciążenie swojej sieci energetycznej.
Mam nadzieję, że do 2025 r. ten stan rzeczy ulegnie zmianie. Deklaracje składane przez producentów aut to tylko pojedynczy element bardziej skomplikowanej układanki.