A gdyby samochody same szukały miejsc parkingowych? Volkswagen już testuje taką funkcję
Pomyślcie tylko o ile lepszy byłby świat, gdyby od jutra żaden kierowca nie musiał samodzielnie szukać miejsca parkingowego w zatłoczonej galerii handlowej, czy w centrum miasta. Volkswagen chce urzeczywistnić tę wizję. Ba, Niemcy rozpoczęli już testy autonomicznego parkowania na lotnisku w Hamburgu.
Statystyczny Niemiec spędza średnio 41 godzin rocznie na szukaniu miejsca parkingowego. Anglicy muszą dołożyć do tego kolejne 3 godziny, a mieszkańcy Nowego Jorku w ogóle powinni pozbyć się swoich samochodów, ponieważ średnio spędzają oni 107 godzin rocznie na ich parkowaniu. Bardzo żałuję, że nikt nie sprawdził ile czasu rocznie zajmuje parkowanie Polakom, ale jeżdżąc od ponad 15 lat po Warszawie, chyba zazdroszczę nowojorczykom.
VAG: autonomiczne parkowanie
No dobrze, ale dlaczego o tym piszę? Ponieważ Volkswagen chce oddać te cenne godziny swoim klientom dzięki autonomicznym funkcjom swoich nowych samochodów. W przyszłości będzie to działać tak, że właściciele Passatów, Golfów, T-Roców i innych modeli z grupy VAG będą zatrzymywać się np. przed wejściem do centrum handlowego, wychodzić z samochodu, a resztą zajmie się wbudowany w auto komputer.
To rozwiązanie jest już zresztą testowane. Na wielopoziomowym parkingu lotniska w Hamburgu. Projekt ten realizowany jest wspólnie z firmą Free i władzami Hamburga. Na razie system autonomicznego parkowania jest oczywiście niedostępny dla zwykłych śmiertelników. Volkswagen zapewnia jednak, że w następnej dekadzie większość modeli Audi, Porsche i Volkswagena będzie można kupić z tą jakże wygodną opcją. Nie ma się zresztą co spieszyć - jeden lotniskowy parking to trochę za mało, żeby dopłata za taki system miała jakikolwiek sens.
Parking rezerwowany przez mobilną aplikację.
Sam pomysł na działanie takich autonomicznych parkingów wydaje się być genialny. Załóżmy, że mieszkamy w Hamburgu i właśnie wyruszamy na lotnisko, żeby nacieszyć się urlopem w jakimś ładnym miejscu. Z jakiegoś powodu też, zamiast dotrzeć na lotnisko taksówką albo komunikacją miejską uparliśmy się, że pojedziemy tam własnym samochodem. Przed wyruszeniem w drogę chwytamy naszego smartfona i dzięki specjalnej aplikacji rezerwujemy sobie za wczasu miejsce na lotniskowym parkingu. I w zasadzie to tyle.
Tzn. trzeba jeszcze dojechać na miejsce, czyli pod szlaban parkingu, wypakować walizki i włączyć autonomiczny tryb w naszym samochodzie. Resztą zajmie się komputer. Volkswagen, jak to niemieckie firmy mają w zwyczaju, już na etapie wczesnych testów pomyślał o takich rzeczach, jak rezerwacja różnych miejsc parkingowych. Chodzi o to, czy miejsce, które chcemy zarezerwować ma być wyposażone w elektryczną ładowarkę, czy nie.
Po powrocie z relaksującego urlopu, wystarczy - również przez aplikację - odezwać się do naszego auta, że to już koniec postoju. Uruchomi wtedy silnik i przyjedzie po nas pod szlaban parkingu. I tak jak osobiście nie wyobrażam sobie zakupu autonomicznego auta pozbawionego kierownicy, ten pomysł jest dla mnie absolutnie genialny
Autonomiczne parkingi rozwiążą wiele dzisiejszych problemów.
Po cichu liczę na to, że w przyszłości oprócz opcji autonomicznego parkowania, jakiś producent odważy się na stworzenie funkcji autonomicznego jeżdżenia bez celu po centrum miasta. Biorąc pod uwagę np. taką Warszawę, gdzie w pewnych godzinach znalezienie jakiegokolwiek wolnego miejsca parkingowego jest po prostu niemożliwe, taka opcja byłaby niezwykle użyteczna.
Wracając do autonomicznych parkingów warto byłoby wspomnieć o ich jeszcze jednej, ogromnej zalecie. Na tej samej powierzchni, którą zajmuje parking tradycyjny, jego autonomiczna wersja będzie w stanie pomieścić o wiele więcej samochodów.
Jakim cudem? Takim, że wyznaczając miejsca parkingowe dla autonomicznych samochodów nie trzeba przejmować się tak prozaiczną rzeczą, jak wolna przestrzeń między autami. Teraz jest ona potrzebna, żeby kierowca mógł swobodnie wysiąść ze swojego pojazdu, nie wgniatając drzwi swojemu parkingowemu sąsiadowi.
Zastanawia mnie tylko kwestia zdalnej łączności z autem zaparkowanym np. kilkanaście metrów pod ziemią, oddzielonym od powierzchni grubą warstwą zbrojonego betonu. Wątpię jednak, żeby specjaliści z Volkswagena o tym nie pomyśleli.
Obstawiam też, że kiedy to rozwiązanie zacznie być oferowane klientom Volkswagena, rezerwacja miejsca parkingowego możliwa będzie do wykonania za pośrednictwem interfejsu głosowego. Skoro jadąc w najnowszym modelu Audi A8 możemy zmienić ustawienie temperatury mówiąc po prostu "zimno mi", za kilka lat do listy rozpoznawanych komend na pewno dojdzie coś w stylu "zaparkuj jak najbliżej i przyjedź po mnie za 45 minut".