Nie inteligentne głośniki, nie gogle VR, ale telewizory 4K będą hitem bieżącego roku
Hitem przede wszystkim dla ich producentów, bo to wpływy ze sprzedaży właśnie tych urządzeń będą zdaniem analityków największe. Świat masowo przestawia się na standard 4K.
Wirtualna rzeczywistość nadal próbuje przebić się do masowego klienta, ale idzie jej to kiepsko. Nieco więcej szczęścia – a nawet sporo więcej – ma zupełnie nowy gatunek urządzeń elektronicznych, jakimi są inteligentne głośniki. Ich popularność jest jednak ograniczona geograficznie, z uwagi na problemy z nauczeniem tych głośników języków obcych.
Co więc będzie najbardziej dochodową nową dziedziną w elektronice użytkowej? Bo to, że telefony komórkowe nadal będą najważniejszym produktem tej kategorii jest bezdyskusyjne. Jak się okazuje, a przynajmniej jeżeli możemy wierzyć przewidywaniom analityków, będą to telewizory 4K.
Według badań przeprowadzonych na zlecenie CTA (Consumer Technology Association), stowarzyszenia odpowiadającego między innymi za targi CES, wpływy na rynku amerykańskim w kategorii nowych technologii zdominowane zostaną przez sprzedaż telewizorów 4K. Badanie to dotyczy co prawda tylko Stanów Zjednoczonych, prawdopodobnie jednak ten trend zaobserwujemy również w Europie i w innych krajach rozwiniętych.
14-procentowy wzrost zainteresowania telewizją 4K i standardem UHD.
Na samym Tylko na rynku amerykańskim wpływy ze sprzedaży telewizorów 4K mają osiągnąć niemal 16 mld dol. Kolejne pozycje w rankingu najbardziej dochodowych nowych segmentów zajmują: elektronika ubieralna i urządzenia smart home, zapewniając wpływy na poziomie, odpowiednio, 6,4 mld dol. i 4,5 mld dol. Telewizory UHD pozostawiają inne kategorie daleko w tyle.
UHD to skrót od Ultra high definition, czyli ultra wysoka rozdzielczość 3840 x 2160 pikseli. To również możliwość zastosowania przestrzeni barwnej Rec. 2020 i szerokiego zakresu dynamicznego HDR, czyli generowanie obrazu z realistycznym oświetleniem przy użyciu szerszego zakresu jasności oświetlenia. Innymi słowy: obraz jest bardziej realistyczny i przyjemny dla oka.
Do przejścia do formatu UHD zachęcają konsumentów w zasadzie wszyscy, nie tylko producenci telewizorów. Na półkach sklepowych przybywa płyt obsługujących ten format, usługi VoD – tym nawet YouTube – oznaczają odpowiednio filmy 4K. Nawet producenci gier wideo chwalą się, że ich produkcje obsługują 4K i wyglądają w nich o niebo lepiej.
Problem w tym, że telewizory 4K to spory wydatek.
Przyzwoity telewizor to wydatek co najmniej 3 tys. zł, a zazwyczaj należy wydać sporo więcej. Nie dziwią więc wysiłki, by nas zachęcić do przesiadki na nowszy standard. Standard UHD ma wsparcie właściwie wszystkich zainteresowanych: branży filmowej, telewizyjnej, gier wideo i usług wypożyczania treści. Pamiętajmy, że UHD nie jest tegoroczną ani nawet zeszłoroczną nowinką. Właściwie, to jest z nami już od paru lat.
Tym niemniej dopiero teraz telewizory UHD zrównały się cenami z telewizorami Full HD, które z kolei zaczęły znikać z oferty sklepów. Dopiero teraz wszyscy czołowi producenci konsol do gier zapewniają rozrywkę w standardzie UHD. Dopiero teraz czołowi dostawcy usług VoD oferują lwią część swojego katalogu w tym standardzie. Dlatego dopiero teraz obserwujemy to pospolite ruszenie konsumentów.
Dla producentów telewizorów minął okres stagnacji, rozpoczynają się żniwa po inwestycjach i znowu nadchodzą tłuste lata. Aż do momentu, gdy wszyscy już kupią taki telewizor. Co dalej? Po raz pierwszy w tej branży trudno mi wyobrazić sobie jakiś powód dla zwykłego konsumenta, by ten wymienił sprzęt na nowszy.
Entuzjastów łatwo przekonać różnymi niuansami, jak dynamiczne metadane HDR czy jednorodność podświetlenia. A co z resztą? Dlaczego Typowy Kowalski ma wymienić kupiony niedawno smart TV z przyzwoitej klasy matrycą 4K z HDR? Gdy miną te tłuste lata, na to samo bardzo trudne pytanie będą musieli odpowiedzieć producenci telewizorów.