REKLAMA

Tych 7 aplikacji na Maka zacząłem używać w 2017 r. (plus stały zestaw obowiązkowy)

Regularnie dostaję zapytania od Czytelników na temat tego, jakich aplikacji używam. Regularnie też publikuję teksty, w których przedstawiam listy nowych aplikacji, które weszły w mój codzienny rytuał pracy. Oto lista (względnie) nowych aplikacji na macOS, których używam.

mac najlepsze aplikacje
REKLAMA
REKLAMA

Zanim jednak ona, najpierw zestaw obowiązkowych aplikacji, bez których nie wyobrażam sobie codziennej pracy na moim lśniącym 27-calowym iMaku.

Wiem, że to mało makowe, ale Chrome wygrywa u mnie starcie z Safari. Dlaczego, skoro:

– Safari jest znacznie szybsza na Makach od Chrome’a,
– Safari jest lepiej zaprojektowana od Chrome’a pod kątem usability,
– Safari jest znacznie lżejszą przeglądarką od Chrome’a,
– Safari pozwala pracować na baterii znacznie dłużej, niż Chrome?

Głównie ze względu na kwestie wizualne, a konkretnie obsługę kolorowych faviconów, dzięki czemu na Chromie pracuje się wygodniej i szybciej, niż na Safari.

Naprawdę trudno znaleźć jakikolwiek sensowny argument, by zrozumieć, dlaczego Apple nie używa kolorowych faviconów w Safari. Nawet jeśli weźmiemy pod uwagę wszystkie apple’owe bullshity o „czystości, prostocie, ujednoliceniu wyglądu w całym systemie operacyjnym”, to – jak słusznie zauważa guru apple’owej blogosfery John Gruber – kolorowe favicony stanowiłyby właśnie świetne uzupełnienie wyglądu współczesnego MacOS.

Nie używam też apple’owego systemu przechowywania plików w chmurze iCloud. Wprawdzie w kolejnych inkarnacjach usługi Apple coraz bardziej upodabnia ją do Dropboksa, ale po co miałbym korzystać z zamiennika, skoro mogę z aplikacji właściwej.

Dropbox jest bezwzględnie najlepszym systemem plików w chmurze. Działa w tle, nie pcha się na pierwszy plan, jest wtedy, gdy naprawdę go potrzebujemy. Kiedyś Steve Jobs mówił o Dropboksie, że jest „ficzerem, nie pełnoprawną usługą”. On to wtedy mówił w tonie krytycznym, a dla mnie to wciąż największa zaleta Dropboksa.

Tani Dropbox na pewno nie jest, ale nie mam problemu z płaceniem więcej za doskonale skrojoną usługę.

Nasze spiderswebowe wirtualne biuro. Nie ma innej pojedynczej aplikacji, która mocniej zrewolucjonizowałaby funkcjonowanie naszej (naszych) organizacji. Bez Slacka nie ma dziś Spider’s Weba, Spider’s Web Rozrywki, Bezprawnika i Spiders.Agency.

To aplikacja, która działa u mnie bez przerwy. Nie wyłączam jej w ogóle, a powiadomienia mam odpowiednio skonfigurowane do każdego roomu, by odpowiednio ogarniać bieżącą pracę.

To dzięki Slackowi niepotrzebne nam fizyczne biuro. Mamy tu codzienne kolegia, pracę w działach, zespołach, spotkania, rozmowy kwartalne i najważniejsze - kanał #general, w których gadamy o pierdołach (niekiedy strasznych pierdołach…).

Lata lecą, zmienia się sposób konsumowania mediów, a u mnie tak, jak Reeder był najważniejszą aplikacją do śledzenia źródeł medialnych, tak dalej jest. Kiedyś zasilał go Google Reader, dziś świetna usługa Feedly.

Reeder jest przy okazji jedną z najładniejszych aplikacji na macOS, przygotowaną w takim klasycznym makowym stylu z nowoczesnymi elementami nawigacyjnymi.

Nie wyobrażam sobie także innego systemu do obsługi haseł do kont internetowych, niż 1 Password. Pewnie trochę przez zasiedzenie, ponieważ wizualnie i funkcjonalnie usługa trochę dziś kuleje. Ale tak to jest, gdy buduje się wieloletnią bazę haseł, loginów, bezpiecznych notatek, że ciężko jest to ot tak gdzieś przenosić na zewnątrz, do innej usługi.

O iA Writer piszemy na Spider’s Web regularnie i - co mnie zawsze mocno zadziwia - są to zawsze bardzo popularne tematy wśród naszych Czytelników. A to o tyle ciekawe, że ta aplikacja do pisania jest przecież całkiem niszowa. W końcu ilu z Was, czytających ten wpis, zajmuje się zawodowo pisaniem? Pewnie niewielki odsetek.

Nie ma lepiej zaprojektowanej aplikacji do pisania od iA Writera. Za sam pomysł na realizację trybu fokusowego dałbym twórcom aplikacji Nobla, a to jedna z wielu niesamowicie przydatnych funkcji każdemu, kto tworzy codziennie teksty.

Moje wirtualne biuro to Maktura. Rok temu przeżywałem mały dramat, bo twórcy tej świetnej, prostej i bardzo użytecznej aplikacji do fakturowania, polskie studio Macoscope, zdecydowali o zawieszeniu rozwoju aplikacji.

Dla mnie był to potężny cios, ponieważ używałem Maktury od początku biznesowej działalności Spider’s Web i za bardzo nie widziałem alternatywy na rynku. A wierzcie mi, sprawdzałem wszystko: AutoFakt, Faqt, Faktura, mpFirma. Żadna z konkurencyjnych aplikacji nie była nawet w połowie tak pasująca do moich potrzeb, jak Maktura.

Nie potrzebuję wielkich finansowych kombajnów. To, czego oczekuję, zamyka się w przyjaznym dla użytkownika interfejsie, prostej obsłudze, ograniczonych funkcjach, integracji z kalendarzem, monitoringiem stanu płatności faktur. I najważniejsze – chmura chmurą, ale faktury, kluczowe dane finansowe i delikatne raporty wolę trzymać na swoim komputerze i tylko tu, z lokalnymi kopiami bezpieczeństwa. Wszystko to oferowała Maktura.

Wprawdzie aplikacja Macoscope działała z kolejnymi inkarnacjami OS X, ale nie naprawiano błędów, nie rozwijano programu o nowe funkcje. Dramat przyszedł wtedy, gdy Apple wydał macOS Sierra – Maktura przestała działać w ogóle.

Na szczęście jęki narzekań doszły ucha Macoscope, które po cichu zdecydowało się wznowić prace nad przywróceniem do życia Maktury. I dziś działa doskonale.

Apple ma dobrze działający i wyglądający systemowy Kalendarz, jednak gdy skonfrontuje się go z Fantastical 2, nieodzownie blednie.

Fantastical 2 to w zasadzie dwie aplikacje w jednym, bo obok pełnoprawnej usługi kalendarza w docku dostępna jest także skrócona wersja działająca w pasku menu bar. I ta kombinacja to najlepsze wykorzystanie tego, co oferuje funkcjonalność macOS. Dość powiedzieć, że Fantastical obsługuje tzw. mowę naturalną (wpisujemy po prostu w okno spotkanie z Bartkiem w piątek o 7 rano i system przekłada do na wpis kalendarzowy), rozpoznaje języki i wspiera wszystkie najważniejsze protokoły, w tym oczywiście CalDAV.

A oto lista nowych aplikacji (lub ich nowych wersji), których zacząłem używać w 2017 r.

 class="wp-image-656497"

Aplikacji Things używam od 2007 r., gdy niemieckie studio Cultured Code oferowało ją w formie zamkniętej prywatnej wersji alpha. W 2017 r. wyszła wersja numer 3 tej genialnej aplikacji do zadań.

Bez niej nie wiedziałbym, co mam w danym dniu zrobić, jakimi projektami się zająć, na jakie palące kwestie odpowiedzieć, komu przypomnieć o zobowiązaniu, jakie faktury opłacić, a jakie monitować o opłaceniu…

Things 3 przynosi zupełnie przemodelowany interfejs użytkownika. Wygląda prześlicznie, aż chce się pracować. W nowej wersji pojawiły się nowe widoki o nazwie “Today” i “This Evening”, które z miejsca stały się nieodzownymi elementami aplikacji. Pojawiła się także opcja integracji z kalendarzem oraz łatwo dostępna wyszukiwarka.

Things 3 to jedna z najlepiej przemyślanych i zaprojektowanych aplikacji komputerowych w ogóle. Warta każdej złotówki.

 class="wp-image-656494"

Co roku studio Bjango wydaje nową wersję iStat Menus, za którą trzeba ponownie płacić, ale co roku robię to bez zawahania, bo to najlepszy system monitoringu stanu komputera Mac.

Wprawdzie z kolejnymi inkarnacjami usługi ograniczam pluginy, które włączam na pasku menu bara, ale bez dwóch: monitora statusu użycia RAM oraz bieżącego licznika prędkości transferu danych, nie wyobrażam sobie codziennego korzystania z komputera.

iStatu Menus w wersji 6 pojawiło się we wrześniu 2017 r. Jedną z istotniejszych nowości, szczególnie dla takich użytkowników jak ja, którzy korzystają jedynie z wybranych plugingów monitoringu, jest Notification Center, gdzie w skondensowanej formie prezentowane są wszystkie najistotniejsze informacje nt. parametrów działania Maka.

iStatu Menus to jedna z tych usług, których nie można nie mieć, korzystając z Maka.

 class="wp-image-656503"

Uwielbiam świetnie przemyślane i wyglądające aplikacje działające jedynie w pasku menu bara. Jedną z nich jest Forecast Bar. Niby to aplikacja do śledzenie prognozy pogody, ale takie stwierdzenie byłoby mocno krzywdzące dla tego kombajnu pogodowego. Mamy tu bowiem dostęp do szeregu niezwykle szczegółowych danych, rozlokowanych w sprytnie rozwijanych panelach, by szczegóły nie przeszkadzały podstawowemu widokowi.

Forecast Bar we wzorowy sposób wykorzystuje wszystkie zalety menu bara, chociażby stosując system ikon, które mówią nam wszystko o bieżącej pogodzie bez konieczności włączania okna aplikacji.

 class="wp-image-656509"

Active Users to mój ulubiony aplet działający w menu bar. Pokazuje aktualną liczbę aktywnych użytkowników w serwisie internetowym wg Google Analyticsa. W mojej pracy analiza i obserwowanie na bieżąco Analyticsa to chleb powszedni, więc Active Users rozwiązał mi realny problem - już nie muszę co minutę zerkać na kartę przeglądarki, by obserwować, co dzieje się z ruchem na Spider’s Web. Wystarczy rzut oka na pasek menu bar, będąc w dowolnym miejscu interfejsu macOS.

Active Users to jedna z niezwykle małych rzeczy, która zmienia wiele. Choć oczywiście jej użycie jest mocno niszowe.

 class="wp-image-656515"

Z wielu aplikacji do tapet korzystałem, ale żadna wcześniej nie była tak fajna, jak Wallpaper Wizard 2.

Podobnie jak Fantastical 2 doskonale wykorzystuje połączenie funkcjonalności aplikacji menu bar i tej w docku. W wersji na menu bar zyskujemy możliwość szybkich zmian tapet i podstawowych ustawień aplikacji, w pełnoprawnej wersji dockowej cały kombajn wspaniałych zdjęć na różne okazje, z których możemy stworzyć tapetę biurka naszego Maka.

Dla mnie tapety są niezwykle istotnym elementem feelingu Maka. Po pierwsze, nie zamieszczam na biurku żadnych plików (czasami tylko jakieś robocze materiały), po drugie kolorystyka tapety wpływa na całościowe kolory interfejsu Maka, po trzecie, uwielbiam piękne zdjęcia na ekranie mojego iMaka 5K.

Wallpaper Wizard 2 ma jeszcze jedną bardzo ważną zaletę - praktycznie co kilka dni pojawiają się nowe zestawy tematyczne, z których możemy wybierać tapety.

 class="wp-image-656524"

Kolejna aplikacja, która jest bardziej ficzerem a nie pełnoprawną usługą. To zapamiętywacz wszystkiego tego, co skopiowaliśmy, by potem móc tego używać w łatwy sposób przenosząc pomiędzy dokumentami, czy aplikacjami.

U mnie sprawdza się głównie przy comiesięcznych rozliczeniach, gdy muszę kopiować setki różnych fraz tekstu i wklejać je w kolejne dokumenty, czasami naprzemiennie z innymi.

PasteBot mieszka sobie w pasku menu bar i wyskakuje tylko wtedy, gdy jest potrzebny. I o to chodzi. Nie potrzebuję kombajnów clipboardowych, lecz prostej, dobrze wyglądającej i funkcjonującej usługi copypaste.

 class="wp-image-656527"

Aplikacja Cardhop to menedżer kontaktów, również funkcjonujący w pasku menu bar. Podobnie jak w przypadku Fantastical 2, Cardhop skutecznie zastępuje systemową Książkę Adresową.

REKLAMA

Dwie najważniejsze cechy aplikacji, które czynią z nią must-have makowego wyjadacza? Integracja kontaktów z wielu źródeł (iCloud, Gmail, Facebook, itd.) oraz możliwość wykonywania połączeń telefonicznych wprost z pozycji danego kontaktu wywołanego z paska menu bar.

Proste i genialne.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA