Minister chce błyskawicznych sądów dla hejterów. Facebook ma podlegać polskiemu prawu
Zostałeś ofiarą hejtu w Internecie? Denerwują cię fake newsy? Niewykluczone, że wkrótce będziesz mógł bronić się w sądzie 24-godzinnym.
Minister Anna Streżyńska, chce zmian w ustawie o świadczeniu usług drogą elektroniczną. "Przede wszystkim oddajemy władzę w ręce użytkowników" - tak proponowane zmiany nazwała w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" szefowa resortu cyfryzacji.
Jakich zmian chce Anna Streżyńska?
Użytkownik mógłby zgłaszać hejt i fake newsy. Dlaczego minister wymienia je jednym tchem obok siebie? Bo według niej stwarzają one dla użytkownika zagrożenie. W pierwszym mamy do czynienia z naruszeniem dóbr poprzez zniesławienie czy obelgę, w drugim użytkownik może czuć się zagrożony w kwestii dostępu do wiarygodnych informacji.
Kto miałby rozstrzygać czy coś jest fake newsem lub hejtem? Tu minister widzi rolę sądów 24-godzinnych, bo - jak twierdzi - "natura internetu nie znosi dłuższych przerw w byciu online". Według Streżyńskiej pomysłem zainteresowało się Ministerstwo Sprawiedliwości.
Szefowa resortu cyfryzacji nie odpowiedziała na pytanie, w jakim czasie projekt będzie gotowy do procedowania w Sejmie. Przypomniała, że sprawa jest delikatna i potrzebne jest balansowanie, w przeciwnym razie zmiany mogą przynieść cenzurę.
Interesujące w tym wszystkim jest to, że kwestia hejtu i fake newsów rozpatrywana jest w kontekście Facebooka.
Anna Streżyńska w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" odnosi się do Facebooka, bo została o niego zapytana przez Justynę Dobrosz-Oracz. Minister stwierdza, że na terytorium Polski Facebook miałby podlegać naszemu prawu. Innymi słowy musiałby działać również w zgodzie z nim.
Oceniając zapowiedzi minister cyfryzacji musimy zwrócić uwagę na dwie kwestie. Po pierwsze, widzi ona potrzebę, by państwo odpowiedziało na wyzwania związane z rozwojem mediów społecznościowych i technologii, a użytkownik miał - poza Facebookiem, czy jakimkolwiek innym serwisem społecznościowym - możliwość obrony. Dyskusyjną kwestią jest umieszczenie na jednej szali fake newsów i hejtu, ale oba problemy są rzeczywiście wykwitem wspomnianego rozwoju.
W teorii sądy 24-godzinne nadają się do tego idealnie.
Wprowadzono je na mocy ustawy, która weszła w życie pod koniec 2006 r. Rozstrzygają w sprawach, które nie sprawiają problemów na etapie kompletowania dowodów, a ich sprawca został ujęty na gorącym uczynku. Tylko w pierwszym roku działania sądów 24-godzinnych wydano 36 tys. wyroków. Później to tempo znacznie spadło.
Sądy 24-godzinne orzekają m.in. w sprawach niszczenia mienia, kradzieży, kierowania pojazdami pod wpływem alkoholu, rozbojów czy czynów chuligańskich.
W przypadku hejtu i fake newsów pojawia się oczywiście problem ustalenia sprawcy. W obecnym trybie organy ścigania mają 48 godzin na postawienie sprawcy przed sądem w trybie przyspieszonym, a ten ostatni ma 24 godziny na podjęcie decyzji. O ile w przypadku zatrzymanego na gorącym uczynku pijanego kierowcy, który poddany został badaniu na obecność alkoholu we krwi, sprawa nie jest skomplikowana, to z hejterami i twórcami fake newsów nie będzie tak prosto.
Chodzi m.in. o możliwość ukrycia tożsamości w sieci za pomocą takich narzędzi jak Tor, ale także linię obrony, w której oskarżony będzie dowodził, że komentarz, owszem, napisano z jego komputera, ale nie jest on jego autorem. W takich przypadkach może nie starczyć czasu, by rozstrzygnąć sprawę w trybie przyspieszonym.
Druga kwestia ma związek z wydarzeniami sprzed roku. W listopadzie 2016 r. Facebook zablokował konta działaczy prawicowych z Młodzieży Wszechpolskiej, ONR-u i Ruchu Narodowego. Miało to związek z plakatem Marszu Niepodległości, na którym znalazł się symbol falangi.
W tym kontekście, minister Streżyńska mówiła wówczas, że Facebook naruszył konstytucyjną zasadę niestosowania prewencyjnej cenzury.
Jaki związek z tematem ma powyższa sytuacja? Nie bez przyczyny Streżyńska mówi o tym, że Facebook podlegać miałby polskiemu prawu. Dziennikarka, we wspomnianym już wywiadzie, podsumowała bowiem jedną z wypowiedzi minister stwierdzeniem, że po nowelizacji ustawy Facebook nie mógłby blokować określonych kont i usuwać treści. "I to nie będzie nic dziwnego" - odparła Streżyńska i dodała, że jako właściciel kont i użytkownicy mediów społecznościowych, używamy ich do kontaktu z ludźmi.