Rytm Gór to kapitalny timelapse z polskich gór, który trzeba zobaczyć
Często zachwycamy się zagranicznymi timelapse’ami, ale w Polsce też powstają przepiękne produkcje. Oto jedna z nich.
Filmy timelapse zrobione z rozmachem potrafią być prawdziwą ucztą dla oka. Jeszcze przyjemniej ogląda się produkcje stworzone w Polsce. Takim właśnie filmem jest „Rytm Gór”, stworzony przez Michała Janiszewskiego.
Michał Janiszewski jest fotografem i filmowcem, którego możecie znać z filmów timelapse przedstawiających Warszawę. Tym razem autor postanowił pokazać na filmie polskie góry.
Efekt jest naprawdę wyjątkowy. W ostatnich tygodniach wielokrotnie rozpływaliśmy się nad Bieszczadami pokazanymi w serialu Wataha, ale góry w obiektywie Michała Janiszewskiego robią nie mniejsze wrażenie.
Bardzo podoba mi się gra światłem, a także sceneria po zachodzie słońca. Największe wrażenie robią ujęcia nocne, z idealnie przejrzystym niebem ukazującym miliony gwiazd i Drogę Mleczną.
O szczegóły dotyczące projektu zapytałem autora.
Marcin Połowianiuk, Spider’s Web: Do tej pory w timelapse’ach skupiałeś się raczej na miejskich sceneriach. Skąd pomysł na pokazanie polskich gór?
Michał Janiszewski: Pomysł zrodził się jako chęć ukazania polskich gór w sposób, jaki nikt wcześniej tego nie zrobił. Polskie góry, w mojej ocenie, to jedno z piękniejszych miejsc na Ziemi, głównie ze względu na swoją różnorodność, czasami tajemniczość i niedostępność.
Skąd wziął się tytuł filmu?
Tytuł filmu „Rytm Gór” jest nieprzypadkowy. W niespełna 4 minutach przedstawiam 24-godziną wędrówkę po górskich szlakach. Każda pora dnia ma swój niepowtarzalny klimat i urok, który mam nadzieję, choć po części udało się uchwycić.
Gdzie powstały zdjęcia?
Zdjęcia powstawały w 4 pasmach górskich: Bieszczadach, Pieninach, Tatrach i Karkonoszach. Łącznie przemierzyliśmy samochodem ponad 2000 km, zdobyliśmy kilkanaście szczytów, przeszliśmy pieszo ponad 70 km.
Jak długo trwa zajęły przygotowania do tego filmu?
Przygotowania do realizacji trwały ponad miesiąc. To głównie kwestia skompletowania całego sprzętu, zaplanowania szczegółowo tras, noclegów, zarysu scenariuszowego poszczególnych kadrów.
Zdjęcia rozpoczęliśmy 18 czerwca 2017 a ostatnie ujęcia kręciliśmy 2 lipca 2017.
A co, jeśli chodzi o montaż?
Kolejne miesiące (z przerwami) to tak naprawdę żmudny proces obróbki i montażu ujęć timelapsowych, gdzie na 1 sekundę finalnego filmu składa się 30 klatek zdjęć. Finalny montaż i korekcja kolorystyczna to ostatnie 2 tygodnie pracy.
Taki materiał musi zajmować mnóstwo miejsca.
Tak, wielkość materiału, jeżeli chodzi o dane, przekroczyła 1 TB. Samych fotografii wyszło ponad 21 tys.
Powiedz coś o sprzęcie. Z jakich aparatów i obiektywów korzystałeś? Widzę też ujęcia z drona - zdradzisz, czym latałeś?
Ujęcia realizowane były dwoma Canonami 5D Mark III wraz z jasnymi obiektywami Canon: 16–35 f/2.8, 24–70 f/2.8, 70–200 f/2.8. Ujęcia z powietrza były realizowane dronem DJI Inspire 1 z kamerą systemową 4K.
Jakie masz plany na przyszłość? Czy zamierzasz tworzyć kolejne timelapse’y? Jeśli tak, to w jakich sceneriach?
Póki co muszę złapać chwilę oddechu po tej realizacji. Ostatnie kilka tygodni to długie dni i godziny (również nocne) spędzone przed komputerem podczas montażu.
Staram się raz do roku realizować jakiś niekomercyjny projekt, więc z pewnością coś nowego zrodzi się w mojej głowie, ale jeszcze za wcześnie aby mówić o jakiś konkretach.
Dzięki za rozmowę!