REKLAMA

Dlaczego napisałem „kupujcie Androida”, po czym sam kupiłem iPhone’a?

Dlaczego to zrobiłem? Jest to jedno z pytań, które w ostatnim czasie najczęściej zadajecie mi w komentarzach na Spider’s Web. Wprawdzie miałem wrażenie, że wyjaśniłem to już za pierwszym razem, ale bardzo chętnie opowiem to jeszcze raz – zwłaszcza że cały czas utwierdzam się w przekonaniu co do słuszności stawianych tam tez. 

iphone x
REKLAMA
REKLAMA

Kilkanaście tygodni temu napisałem na Spider’s Web, że Android wygrał, Samsung jest obecnie jego najdoskonalszym wyrazem konsumenckim i że planuję związać z tym systemem swoją przyszłość. To wszystko prawda. Jednocześnie prawdą jest, że ostatecznie kupiłem też iPhone’a X. Nie zawsze chodzi o to, żeby wybrać najlepiej - czasem chodzi o to, żeby wybrać inaczej. Znacie to uczucie na pewno.

Nasze wybory często kierowane są potrzebą chwili. A na pewno są bardzo indywidualne. Patrzyłem w ekran idealnego Samsunga Galaxy S8, ale po chwili przypomniałem sobie, że wszystko to - poza trochę dłuższym ekranem - doskonale znam i pamiętam z Galaxy S6, którym bawić skończyłem się przecież ledwie kilkanaście miesięcy wcześniej.

Lubię też pizzę, ale to nie znaczy, że jest zdrowa.

To prawda, nabrałem kaprysu na iPhone’a, bo tak się złożyło, że własnego smartfona od Apple nie miałem nigdy, a w świecie Androida (z krótką przerwą na Windows Phone) jestem od 2009 roku. Przez ten czas przewinęło się przez moje ręce z 10 smartfonów z Androidem i jak możecie się domyśleć – ostatnie trzy mnie już niemal kompletnie nie cieszyły.

Wszystko posynchronizowało się jak trzeba z kontem Google i jak ostatnio przełożyłem kartę SIM z HTC 10 do OnePlus 5, to dopiero po inaczej umiejscowionym wejściu słuchawkowym przypomniałem sobie, że zmieniłem telefon.

Zniechęcenie nie wynika z rzekomych wad czy niedoskonałości Androida (choć z tego powodu porzuciłem go w 2014 roku). Poczułem potrzebę przetestowania czegoś nowego podobnie, gdy zamiast tradycyjnego laptopa z Windowsem wybrałem ostatnio Maca. Jestem z tego wyboru bardzo zadowolony, jednocześnie jednak, jeśli zapytacie mnie jaki komputer kupić, odpowiem bez chwili zawahania: znajdźcie coś fajnego z Windowsem.

Widzicie, Przemkowi udało się zbudować chyba pierwsze, a na pewno największe w Polsce medium, które z tematyką technologiczną dociera do uniwersalnego czytelnika. Czytają nas nie tylko brodacze, którzy w swojej piwnicy cały czas pracują ku chwale amigowej sceny, ale też ich matki, żony, kochanki czy koledzy z korporacji, którzy z komputerowych pojęć znają tylko Excela. Kiedy prezentujemy pewne trendy i sposoby rozumowania, prezentujemy je dla nich. To, z czego ja korzystam na co dzień, jest akurat najmniej ważne, zwłaszcza, jeśli kryje się za tym... fanaberia.

Przyszłość to zielony robot - czy go lubimy, czy nie.

I nie mam cienia wątpliwości co do tego – nadal – że to Android jest ekosystemem, z którym powinien wiązać się przeciętny użytkownik w Polsce. Powody opieram na kilku argumentach. Jeden przeciwko Apple, to cena tych urządzeń w kontekście praktycznie żadnego wyróżniającego aspektu, prócz systemu operacyjnego. Kolejne powody dotyczą już bezpośrednio Androida.

Tak jak wspominałem – Android już działa. Niezależnie od tego, czy kupimy dziś smartfon za 2500 złotych, czy za 700 złotych, będzie on działał z zupełnie dopuszczalnym i akceptowalnym marginesem braku płynności czy błędu. Jeszcze kilka lat temu było to nie do pomyślenia, ja sam postulowałem likwidację projektu google'owskiego systemu operacyjnego.

Drugi powód moim zdaniem jest kluczowy – i to właśnie on zainspirował mnie do napisania poprzedniego tekstu. Skala i zasięg systemu. MacOS utwierdza mnie w przekonaniu, jak bardzo istotne jest posiadanie popularnej platformy. Komputerowa platforma Apple niestety poważnie przegrywa z Windowsem pod względem liczby dostępnych aplikacji czy stabilności tych, które dostępne są na obu systemach. Wyczuwałem to podskórnie, obecnie mogę już tego doświadczać „organoleptycznie”. Tak jest, popularny system operacyjny zawsze będzie posiadał bardziej dopieszczone oprogramowanie.

Dziś to już Android wiedzie prym pod względem pierwszeństwa tworzonych i wydawanych aktualizacji.

Trudno się dziwić, „Android wygrał” ze swoim blisko 40-procentowym udziałem na rynku wszystkich systemów operacyjnych i jedyną wyraźnie wzrostową tendencją. Tu nie spodziewałbym się cudów; przewaga Google'a póki co będzie wyłącznie powiększać się na niekorzyści konkurencji. Apple w segmencie mobilnym mógłby odwrócić ten trend wyłącznie jakimiś zdumiewającymi rozwiązaniami hardware’owymi, ale już wiemy, że w iPhone X najbardziej innowacyjna na tle konkurencji jest mimo wszystko gadająca kupa. I cena.

REKLAMA

Tak, kupiłem iPhone X i mam nadzieję, że będę się z nim czuł znakomicie przez kolejne lata. Kto wie – może nawet przypadnie mi do gustu bardziej od urządzeń z Androidem. Ale nie czujcie się oszukani, ponieważ cały czas podtrzymuję moje wcześniejsze słowa – to na platformie Google’a jest przyszłość mobilności, a może i elektroniki mobilnej w ogóle. I jeśli nie jesteście znudzonymi blogerami technologicznymi, to w nią powinniście inwestować, bo kraina jabłka jest – obiektywnie i globalnie licząc – co najmniej w stagnacji.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA