Kapitalna reklama używanej Hondy przebiła oryginalną reklamę producenta
Honda Accord z 1996 trafiła na eBay, a promuje ją jedyny w swoim rodzaju film reklamowy.
Nie od dziś wiadomo, że kupuje się oczami. Wybierając produkt w serwisie aukcyjnym przeważnie naszą uwagę przykuwa w pierwszej chwili zdjęcie. Wysokiej jakości warstwa wizualna zawsze pozwala przyciągnąć większą uwagę kupujących.
Są jednak osoby, które idą o krok dalej. Dziewczyna Maksa Lanmana poprosiła go o pomoc przy sprzedaży Hondy Accord z 1996 roku. Uczynny chłopak (teraz już narzeczony) nie ograniczył się do zrobienia dobrych zdjęć. Zamiast tego nagrał cały film reklamowy, a zrobił to z ogromnym rozmachem.
Nie zabrakło ujęć z drona i zaawansowanej postprodukcji. Do tego film ma przewrotne przesłanie mówiące o tym, że o luksusie świadczy stan umysłu, a nie stan auta.
Reklama używanego auta szybko stała się viralem i obecnie ma już ponad 4,2 mln wyświetleń na YouTubie. Materiał wywołał ogromne zainteresowanie wokół aukcji. Cena poszybowała w pewnym momencie do… 150 tys. dol., podczas gdy cena wywoławcza wynosiła tylko 499 dol.
eBay stwierdził, że takie kwoty muszą oznaczać żart i zablokował aukcję. Lanman odwołał się od decyzji i wystawił aukcję ponownie.
Porównałem ten film z prawdziwymi reklamami z 1996 roku. Trochę się od tego czasu pozmieniało.
Oryginalne reklamy Hondy Accord z 1996 roku wzbudzają dziś tylko uśmiech politowania.
To świetne przypomnienie tego, jak bardzo rozwinął się rynek nagrywania. Powyższe nagrania są profesjonalnymi reklamami przygotowanymi 21 lat temu przez studia filmowe. Dziś każdy z nas dysponuje sprzętem, który zawstydza możliwości profesjonalnych kamer sprzed dwóch dekad.
Najbardziej uderzające różnice to proporcje ekranu i rozdzielczość. W 1996 roku królowały telewizory kineskopowe z rozdzielczością 720×576 w systemie PAL lub 640×482 w NTSC. Jeszcze gorzej wyglądała sytuacja, jeśli reklamę oglądaliśmy z kasety VHS, której rozdzielczość wynosiła 240 lub ok. 320 linii w pionie.
Dziś reklamy oglądamy w rozdzielczości minimum Full HD, a coraz częściej w naszych domach pojawiają się ekrany 4K. To samo dotyczy nagrywania. Full HD jest już absolutnym standardem dostępnym nawet w najtańszych urządzeniach, a do tego coraz więcej osób może nagrywać w 4K, jeśli kupiło w ciągu ostatnich lat topowy smartfon lub aparat. Dodatkowo wideo znacznie się rozszerzyło: w domach królują proporcje 16:9 (ok. 1,77:1), a w kinie obraz jest jeszcze szerszy i zapewnia proporcje 1,85:1 lub 2,35:1.
A same ujęcia? Spójrzcie na reklamę Buicka Riviery z 1996 roku.
Widać na niej kilka ujęć z powietrza. W 1996 roku była to rzadkość, gdyż wymagała naprawdę ciężkiego sprzętu: wielkich kranów wideo, dźwigów lub… helikopterów. Dziś? Wystarczy kupić drona. Latającą kamerkę z dobrą jakością obrazu kupimy już za ok. 3 tys. zł. Do tego estetyka nagrań jest nieporównywalna. Nałożone na siebie dwa półprzezroczyste obrazy możemy dziś zobaczyć co najwyżej w memach.
Jak widać, 21 lat w kinematografii i telewizji to prawdziwa przepaść, ale coś mi mówi, że za kolejne 21 lat nie zobaczymy już tak wielkiego przeskoku jakościowego. Obraz 8K prawdopodobnie będzie obowiązującym standardem, ale zwiększanie go do 16K nie będzie miało żadnego sensu w zastosowaniach domowych. Prawdziwe pytanie brzmi: na jakich urządzeniach będziemy oglądać reklamy w 2038 roku.