To się nie dzieje naprawdę… Po naszej publikacji zniknął polski Facebook dla narodowców. Co się stało z Polfejs.pl?
Serwis Polfejs.pl, czyli Narodowy Facebook Wielkiej Polski, zniknął z sieci. Zszokowanych i pogrążonych w smutku internautów musimy poinformować, że nieumyślnie maczaliśmy w tym palce.
Taka informacja wita obecnie wszystkich, którzy próbują połączyć się ze stroną Polfejs. Wcześniej pod tym adresem znajdował się polski serwis społecznościowy, który postawiono na platformie WoWonder, stworzonej i rozwijanej przez tureckie studio. A jeszcze wcześniej dostępne było tam internetowe forum patriotyczne.
Polfejs.pl był odpowiedzią na cenzurę Facebooka
Założyciele serwisu Polfejs z dumą informowali, że nie skręcają w lewo i nie uprawiają cenzury. Użytkownicy serwisu chętnie z tego korzystali, publikując masę nacechowanych agresją wpisów, które były niezgodne z prawem. Najczęściej społeczność wchodziła w konflikt z Art. 212. i Art. 216. Kodeksu Karnego, dopuszczając się Zniesławienia i Znieważenia osób. Obrywali głównie politycy Platformy Obywatelskiej, ekipa Ryszarda Petru oraz osoby związane z KOD-em.
Z powstaniem serwisu Polfejs wiąże się jeszcze jeden skandal. Twórcy przywłaszczyli sobie regulamin konkurencyjnej w pewnym stopniu witryny Slovanie.com, czyli dopuszczono się naruszenia majątkowych i osobistych praw autorskich. Gdy sprawa wyszła na jaw, Artur Kozieł powiązany z Polfejsem zaczął atakować w sieci osoby związane ze stroną Slovanie.com. Wtedy też opisaliśmy tę sprawę i przedstawiliśmy problem Krzysztofa Klamki, prezesa Fundacji Słowianie 2.0 i zarazem twórcy serwisu Slovanie.com, który przez skopiowanie regulaminu został przez wielu niesłusznie powiązany z tworem o nazwie Polfejs.
Wyciągnęliśmy zawleczkę z granatu
Okazało się, że publikacja wywołała spore zamieszanie w szeregach ekipy Polfejs. Artur Kozieł, który sprowadził na resztę załogi słowa krytyki, został odsunięty od pełnionych obowiązków. Sam mówił o sobie, że jest jednym z twórców i osobą, która przyłożyła rękę do powstania serwisu. Jednak Iza Węgrzyn - administrator Polfejsa - uważa, że Kozieł był u nich jedynie moderatorem.
Niezależnie od jego rzeczywistego wkładu włożonego w powstanie witryny, znieważanie i oczernianie konkurencji, którego dopuszczał się w sieci Kozieł, były nie w smak twórcom Polfejsa.
Artur Kozieł usłyszał ultimatum: albo będzie siedział cicho i nie będzie się wychylał, albo odchodzi z serwisu. Kozieł uniósł się honorem i postanowił odejść, a na Facebooku dość szczegółowo, ale też chaotycznie opisał kulisy sprawy.
Poinformował tam, że publikacja Spider’s Web (nazwa bloga nie pada w jego wypowiedzi, ale z kontekstu wiadomo, że o nas chodzi) sprawiła, że współpracownicy zwrócili się przeciw niemu. Kozieł dopatruje się wszędzie spisku i wytacza ciężkie działa:
Autor ma tu na myśli zapewne swego rodzaju eksperyment, w ramach którego Przemek Pająk - redaktor naczelny Spider’s Web - na jeden dzień wcielił się w rolę wydawcy portalu Gazeta.pl.
Artur Kozieł nie zamierza znikać z Internetu i już teraz zapowiada udział w kolejnym projekcie:
Tymczasem wraz z odejściem Artura Kozieła z Polfejsa, witryna przestała działać. Rozłam w szeregach okazał się bolesny w skutkach dla Narodowego Facebooka.
Aktualizacja
Iza Dominika Węgrzyn - była administrator Polfejsa - powiedziała, że serwis zniknął, gdyż zdecydowano się jednak na przywrócenie Artura Kozieła, a bezpodstawnie usunięto ją. Wraz z Węgrzyn miały odejść osoby, które ona ściągnęła do pracy nad projektem. W efekcie "Polfejs padł".