REKLAMA

Wszystko idzie zgodnie z planem. Komputery z Windows 10 i Snapdragonem jeszcze w tym roku

Gdy Microsoft po raz pierwszy zapowiedział komputery osobiste z procesorami o architekturze ARM, wielu pukało się po głowie i przypominało jak skończył Windows RT. Wygląda jednak na to, że tym razem się uda. A przekonać się o tym mamy już niebawem.

08.09.2017 15.12
Rewolucja idzie zgodnie z planem, komórkowe PC jeszcze w tym roku
REKLAMA
REKLAMA

Microsoft potwierdził właśnie, że wbrew krążącym plotkom sugerującym opóźnienia i problemy prawne, komórkowe PC pojawią się na rynku jeszcze w tym roku. Dokładnie tak, jak zapowiadano. Te komórkowe komputery osobiste to dość wymyślna nazwa, jaką Microsoft nadał urządzeniom, które kiedyś nazywano smartbookami. A więc komputerami osobistymi, wyposażonymi w niskonapięciowe procesory o architekturze ARM. Jak zapewne wielu z was pamięta, to nie pierwszy raz gdy Microsoft chce zaistnieć ze swoim Windowsem na urządzeniach z procesorami ARM. I nie mam tu na myśli Windows Mobile czy Windows Phone.

Warto tu przypomnieć chociażby system operacyjny Windows RT, który odniósł druzgocącą klęskę na rynku. Jego głównym problemem był brak zgodności z większością dostępnych aplikacji na Windows. Microsoft liczył na eksplozję popularności aplikacji pisanych dla nowego środowiska uruchomieniowego, które ułatwiało tworzenie oprogramowania na procesory o różnych architekturach. Użytkownicy woleli jednak polegać na programach, których używają od lat. A że nie mogli ich znaleźć w wersji dla Windows RT, to możemy łatwo odgadnąć jak skończyły urządzenia z tym systemem operacyjnym.

Komórkowe PC będą jednak znacząco się różnić od tabletów z Windows RT.

Mianowicie tym, że nie będzie tu problemu ze zgodnością z aplikacjami. Urządzenia te nie tylko będą w stanie uruchamiać aplikacje UWP, ale również te napisane w środowisku Win32. Microsoft wspólnie z firmą Qualcomm opracowali zaskakująco wydajny mechanizm emulacji, dzięki któremu te aplikacje – przewidujące wyłącznie procesory o architekturze x86 – działają ponoć bez problemu czy zająknięcia.

Windows 10 Pro na ARM komórkowe PC class="wp-image-563833"

W istocie, widziałem już na własne oczy pracującego na Snapdragonie 835 pełnego Photoshopa, który funkcjonował zaskakująco dobrze. Co prawda prezentował go prelegent Microsoftu i nie mogłem się sam dotknąć do myszki i klawiatury, jednak sam fakt, że toto się uruchamia, a czas reakcji na polecenia użytkownika był bardzo krótki zrobiły na mnie duże wrażenie.

Nie będzie też żadnej nowej podwersji Windows 10 dla procesorów ARM. Producenci smartbooków będą mogli dobierać do nich Windows 10 S, Home, Pro i Enterprise, w zależności od potrzeb ich klientów. Do producentów tych należą Asus, HP i Lenovo, a więc czołówka pecetowego rynku.

Po co to wszystko? Odpowiedź kryje się w nazwie urządzeń.

Po smartbookach obiecujemy sobie dość wiele. Wielu sugeruje, że Snapdragon 835 wykorzystywany w tych komputerach wpłynie na ich niską cenę, choć nie do końca rozumiem ten argument: to drogi procesor, mimo iż mobilny. Dużo ciekawsze wydają się obietnice na temat pracy tych urządzeń: mają one zużywać znacznie mniej prądu i nie wymagać aktywnego chłodzenia. To oznacza, że dużo łatwiej będzie zbudować bardzo smukły i pracujący długo na akumulatorze komputer i właśnie to może wpłynąć na niższą cenę tych urządzeń.

REKLAMA

Kluczowa ma być tu jednak wspomniana komórkowość tychże pecetów. Te mają być zawsze połączone z siecią, nawet jak będą uśpione. Podobnie jak nasze tablety i telefony. Co prawda funkcjonalność ta nie jest ograniczona wyłącznie do pecetów ze Snapdragonem: Intel również oferuje układy to umożliwiające, a Microsoft zamierza z nich korzystać. Jednak to Qualcomm, nie Intel, ma olbrzymie doświadczenie w budowaniu takich układów.

Procesor Snapdragon 835 jest nie tylko sprawniejszy od swojego intelowskiego odpowiednika, to na dodatek posiada wbudowany modem LTE Snapdragon X16 obsługujący prędkość pobierania do 1 Gb/s. W teorii oznacza to, że takie komputery po wybudzeniu będą już dawno zscynchronizowane z naszymi chmurami wykorzystując do tego minimalną ilość energii. Tak brzmi przynajmniej teoria. Nie mogę się doczekać, by przekonać się jak z praktyką.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA