Gry wideo po polsku: spisywali go na straty, tymczasem Klabater rozwija skrzydła
Spisywano ich na straty. Początki mieli trudne. Tymczasem po cichu rozwijają swój biznes z każdym dniem.
Kiedy rok temu na targach Pixel Heaven, Michał Gembicki, CEO CDP.pl, inaugurował powstanie Klabatera, niewielu dawało im szansę.
Alice VR - pierwsza gra wydana pod ich szyldem sprzedała się podobno na poziomie 4-5 tys. egzemplarzy i zwróciła koszty produkcji. Ale nie marketingu, promocji, logistyki i wszelkich innych operacji z nimi związanych. Przewiduje się, że całkowite wyjście z inwestycji nastąpi dopiero w trzecim kwartale tego roku.
Zarówno studio, jak i wydawca zapewne liczyli na znacznie większą sprzedaż. Sama gra nie była zła, chociaż cierpiała na sporą liczbę błędów oraz to, co mi się osobiście przytrafiło, na blokery.
Przyczyn porażki można doszukiwać się na wielu frontach, ale największym z nich był fakt, że rynek VR był wówczas bardzo niewielki i nie rósł w odpowiednim tempie, a sama gra nie była System Sellerem żadnego ze sprzętów.
Po tej premierze wieści z obozu CDP.pl, jakie do nas dochodziły, były co najmniej nieciekawe.
Publicyści i obserwatorzy rynku prześcigali się w tworzeniu czarnych scenariuszy wokół firmy. Widmo sprzedaży sklepu e-commerce miało skutkować zamknięciem całego wydawnictwa. Wnioskowano tak m.in. dlatego, że z projektu zaczęły odchodzić kluczowe osoby.
By uspokoić swoich fanów oraz (zapewne) nie wpływać na przebieg rozmów z kolejnymi studiami, Klabater w przesłanej do mediów informacji prasowej ujawnił datę premiery nowej gry Regalia: Of Men and Monarchs oraz tytuł kolejnej, która trafiła pod skrzydła wydawnictwa - Heliborne.
Sklep faktycznie został sprzedany Merlinowi, a o Klabaterze na długi czas słuch zaginął. Aż do premiery Regalii.
I tutaj chyba każdy odetchnął z ulgą. Gra okazała się naprawdę solidną produkcją i zbiera całkiem przyjemne oceny (75 pkt w Metascore i 80 pkt UserScore na Metacritic), a to przekłada się na naprawdę sensowną sprzedaż dającą spore nadzieje.
Za rogiem też zbliża się też premiera wspomnianego Heliborne, czyli takiego World of Tanks tylko w wersji ze śmigłowcami w roli głównej.
Ale Klabater się nie zwija. Ma konkretne plany.
Przede wszystkim, możemy sądzić, iż sytuacja w wydawnictwie się ustabilizowała i nie ma powodów do niepokoju. Firma właśnie podpisała kolejną umowę na grę i czekamy na jej ogłoszenie.
Z drugiej strony - trwają prace nad przeniesieniem Regalii na PlayStation 4, Xbox One oraz Nintendo Switch. Co więcej, premiera ma się odbyć już w 1. kwartale 2018 r.
Aż chciałoby się westchnąć: w końcu! O ile wydanie tego tytułu na stacjonarne konsole jest raczej małym zaskoczeniem, o tyle gra wydaje się być wymarzona dla Switcha. Szczególnie teraz, gdy sprzęt jeszcze cierpi na niedostateczną liczbę tytułów, a świat jest nim zachwycony. Polski jRPG może być tutaj murowanych hitem.
Pieniądze ze sprzedaży CDP.pl pozwoliły wydawnictwu także... wejść w rolę dewelopera gier. Na dziś wiemy tylko tyle, że ma to być gra PC "Tawerna".
Przyszłość?
Na pewno nie jest łatwa, bo i niejeden duży gracz zjadł zęby na wydawnictwie. Mamy przecież Techland Publishing, który po wydaniu Tormenta nie wspomina nic o nowych projektach. O Pure Farming, tworzonym przez warszawskie IceFlames na zlecenie wrocławskiej firmy, też zrobiło się dziwnie cicho. Nie wiadomo również, jak radzi sobie 11bit Studios po wydaniu BeatCop.
W mojej ocenie Klabater jest na fali po sukcesie Regalii i musi to wykorzystać. Pomaga w tym na pewno uważne dobieranie kolejnych projektów pod swoje skrzydła. Szybko się uczą, ale wystarczy spojrzeć na CI Games, by wiedzieć, jak łatwo w tym biznesie o pomyłkę.
Niemniej trzymam za nich mocno kciuki.
[Turczynski]