- Jaką moc ma twoje auto? - 150 koni. - A moje ma 10 teraflopów!
W samochodzie jutra procesor będzie ważniejszy od silnika. Na szczęście producenci aut nie próbują wyważyć otwartych drzwi. Zamiast starać się tworzyć autorskie procesory, sięgają po sprawdzone rozwiązania.
Przyszłość motoryzacji stoi pod znakiem dwóch pojęć: samochodu autonomicznego i samochodu elektrycznego. Oba rozwiązania funkcjonują na drogach już dziś, ale na razie są na początku drogi do głównego nurtu motoryzacji.
Jeśli w twoich żyłach zamiast krwi płynie mieszanka paliwowo-powietrzna, możesz uważać, że auto elektryczne zabija przyjemność z jazdy.
Nie ma mruczenia V-ósemki pod maską, nie ma kręcenia silnika na wysokich obrotach. Nuda?
Jeśli porzucimy sentymenty, szybko zauważymy, że najszybciej przyspieszającym autem produkowanym seryjnie jest właśnie elektryk. To Tesla Model S P100D, w której setka wskakuje na licznik po 2,5 s. Nie miałem jeszcze okazji prowadzić Tesli, ale nawet miejski maluszek BMW i3 potrafi zostawić na światłach całą stawkę, przyspieszając od 0 do 100 km/h w 7 s.
I powiedzcie mi, że takie przyspieszenie nie daje radości z jazdy!
A co z autonomią? Do tego pomysłu trudniej się przekonać, ale futurolodzy twierdzą, że jeszcze za naszego życia prowadzenie pojazdów będzie nielegalne.
Na długo zapamiętam moment, kiedy puściłem kierownicę Volvo S90 podczas jazdy z prędkością 90 km/h. Auto samo pokonało zakręt, ale stres, jaki temu towarzyszył, był ogromny. Przestawienie się na autonomię będzie o wiele trudniejsze niż przeskok z benzyny na prąd.
Dziś firmy technologiczne oraz wszyscy liczący się producenci samochodów prowadzą testy drogowe, w których pokonują miliony kilometrów, aby jak najszybciej wprowadzić na rynek całkowicie autonomiczne samochody.
Dziś mierzymy osiągi przeliczając konie mechaniczne na masę auta. Za kilka lat będziemy przeliczać… moc obliczeniową na jeden wat.
Według szacunków Intela, autonomiczne auto będzie zbierać 4 TB danych z czujników. Nie rocznie, nie miesięcznie. Dziennie. Już samo składowanie tych informacji jest wyzwaniem, a co dopiero ich przetwarzanie w locie! A będzie to niezbędne, żeby zapewnić bezpieczeństwo na drodze.
Po ponad stu latach rozwoju motoryzacji okazuje się, że jednym z kluczowych parametrów auta będzie procesor. Przewagę w segmencie motoryzacji utrzymają ci producenci, którzy będą najlepiej przygotowani na przyjęcie rozwiązań wykorzystujących moc obliczeniową.
Na szczęście zapowiada się na to, że procesory w autach autonomicznych będą działać lepiej niż systemy multimedialne.
Czy korzystacie z nawigacji wbudowanej w system multimedialny auta? Założę się, że większość osób woli sprawdzone rozwiązania firm stricte technologicznych, takie jak np. Mapy Google. Kiedy producenci aut próbują wymyślić koło na nowo, tworząc własne systemy, bardzo często wychodzi z tego potworek.
Na szczęście firmy motoryzacyjne nie biorą się za tworzenie procesorów, od których za kilka lat będzie zależało nasze bezpieczeństwo na drodze. Zamiast tego duzi gracze wolą zwrócić się do gigantów rynków IT.
Kathy Winter - szefowa działu Intela odpowiedzialnego za rozwiązania dla pojazdów autonomicznych - przyznaje otwarcie, że tempo zmian i wprowadzania innowacji w tej branży jest oszałamiające. Dlatego Intel tworzy zestawy rozwiązań obliczeniowych, które są udostępniane producentom aut.
Intel Inside, Intel Outside
Intel od wielu lat współpracuje z producentami aut, m.in. z Fordem, Hyundaiem i Kia Motors. Najbardziej znanym partnerstwem jest to z BMW, w ramach którego do 2021 ma zostać wprowadzony do sprzedaży pierwszy całkowicie autonomiczny samochód.
Już dziś wiele modeli pojazdów ma procesory Intela, a do tego wykorzystuje aplikacje oparte o lokalizację i bezprzewodową łączność.
To właśnie łączność będzie ogromnym wyzwaniem w motoryzacji. Aby autonomiczny system działał, samochód musi być częścią nowej tkanki miejskiej. Tkanki, która obsłuży 4 TB danych z każdego auta.
Łączność między samochodem a chmurą będzie kluczowym elementem bezpieczeństwa. Ale jak wymieniać się danymi, skoro jedno autonomiczne auto będzie generować każdego dnia aż 4 TB danych? Na razie nie ma jednoznacznej odpowiedzi, ale są testowane rozwiązania takie jak Intel GO. To system obejmujący platformę przetwarzania danych w aucie, system transmisji i centra danych w chmurze.
Intel GO bazuje na rozwiązaniach sieci 5G, dzięki której za kilka lat segment Big Data na dobre wkroczy do motoryzacji.
Zejdźmy jednak z chmur na ziemię. Samochód przyszłości można będzie zintegrować nie tylko z miastem, ale i z domem. W jaki sposób?
Wiele osób stawia znak równości między autami elektrycznymi a ekologią, a to duże spłycenie tematu. Jeśli jeździmy i ładujemy auto w Skandynawii, gdzie prąd w większości pochodzi z odnawialnych źródeł energii, sytuacja jest jasna. Prąd to ekologia.
Co innego w Polsce, gdzie energię elektryczną produkujemy ze spalania węgla. W naszej części Europy nie uda nam się w kilka lat zmienić sieci energetycznych, ale możemy za to unowocześnić nasze bezpośrednie otoczenie.
Dom wytwarza energię do zasilania auta. To nie science-fiction, tylko scenariusz z życia.
Tesla, Innogy i szereg innych firm związanych z wytwarzaniem energii elektrycznej od lat testują rozwiązania przyszłości, takie jak nowoczesne osiedla, w którym użytkownicy dzielą się wyprodukowaną energią.
Jedno z takich miejsc mogłem odwiedzić w Niemczech, gdzie trwa kilkuletni program pilotażowy obejmujący kilkanaście rodzin.
Każdy dom wytwarza energię elektryczną przy wykorzystaniu odnawialnych źródeł energii, korzystając m.in. z pomp ciepła, rekuperatorów i paneli fotowoltaicznych zamontowanych na dachach. System pracuje z zasobnikiem energii oraz specjalnym oprogramowaniem, które dba o efektywną dystrybucję energii.
Dziś sąsiad ładował auto w pracy i nie musi robić tego w domu? Nie ma sprawy, nadwyżka zgromadzonej energii może być przekazana do twojego gniazdka, jeśli będziesz jej potrzebował. Z kolei, jeśli osiedle w okresie letnim wyprodukuje tyle energii, że nie będzie w stanie jej zużyć, może ją odsprzedać do sieci. A jeśli mamy okres, kiedy zielonego prądu jest za mało? Trudno, korzystamy z „brudnego” prądu, ale w ogólnym rozrachunku i tak płacimy mniej.
Taki system kapitalnie współpracuje z samochodem elektrycznym… o ile jest odpowiednio zarządzany.
Kluczem do sukcesu jest oczywiście centralny procesor i oprogramowanie, które na bieżąco analizuje zapotrzebowanie energetyczne domu (w tym też podłączonego samochodu) i zestawia je z warunkami pogodowymi, wpływającymi na zdolność wytwarzania energii.
Jak widać, mocne, sprawdzone i niezawodne procesory będą odgrywały coraz większą rolę w naszych życiach. Takie konstrukcje pojawią się zarówno w naszych samochodach, jak i w naszych domach. Cieszy mnie fakt, że duzi gracze sięgają po rozwiązania firm takich jak Intel, które wiedzą o procesorach wszystko.