Przekonałem się, że inteligentny dom wcale nie musi być zabawką dla dużych chłopców
Rozwiązania z gatunku smart home kojarzą się nam przede wszystkim z możliwością sterowania domowymi sprzętami z poziomu urządzeń mobilnych. Krótko mówiąc, chodzi o wygodę. Tymczasem kluczowy aspekt kryje się gdzieś pod tą przyziemną warstwą. Inteligentny dom jutra musi być wydajny energetycznie. Firma RWE pokazała, jak widzi połączenie najnowszych trendów w budownictwie z najnowszymi technologiami.
Podczas dwudniowego wyjazdu z firmą RWE mogłem zapoznać się z kilkoma bardzo ciekawymi i ambitnymi projektami. Największy z nich jest obecnie prowadzony w mieście Mülheim i nosi nazwę Projekt Smart-E.
Obiekt testowy: osiedle
Projekt obejmuje całe osiedle mieszkalne, na terenie którego 10 budynków wyposażono w najnowsze urządzenia techniczne i instalacje energetyczne. Projekt trwa 3 lata i obejmuje 10 rodzin, które w tym czasie żyją na osiedlu. Podczas całego projektu RWE monitoruje sposoby wytwarzania i wykorzystywania energii.
A co właściwie zawierają domy? Mnóstwo inteligentnych technologii. Każdy dom wytwarza energię elektryczną poprzez panele fotowoltaiczne zamocowane na dachu. System współpracuje z zasobnikiem energii i pakietem RWE SmartHome, który pozwala na dostosowywanie profili działania do rytmu życia domowników. Całość wieńczy samochód elektryczny oraz stacja ładowania RWE.
System, jak to rozwiązanie z gatunku smart home, pozwala na pełną obsługę z poziomu aplikacji mobilnych i webowych. Dla przykładu, domownik może ustalić, że pralka włącza się w momencie, kiedy panele fotowoltaiczne wytworzą 1000 W energii. Wówczas pralka działa za darmo, korzystając z energii własnej produkcji, która dodatkowo pochodzi z odnawialnych źródeł. Nadwyżki energii magazynowane są w akumulatorze umieszczonym w piwnicy. System pozwala również zaprogramować ogrzewanie w domu. Dla przykładu, kiedy otwieramy okno, ogrzewanie może się automatycznie wyłączać.
To wszystko sprawia, że rachunki za prąd mogą być nawet 70-80% niższe. Sama energia odnawialna własnej produkcji pokrywa ok 20% zapotrzebowania, a rozsądne korzystanie z magazynu energii podnosi wykorzystanie nawet do 50%.
Celem projektu Smart-E jest przetestowanie wszystkich inteligentnych technologii w obrębie jednego gospodarstwa oraz całego osiedla. Zebrane dane mają posłużyć do opracowania najbardziej optymalnych rozwiązań, które sprawdzą się w skali kraju i całej Europy. Cały projekt bazuje na technologiach opłacalnych finansowo, które bez większych przeszkód można zainstalować na szerszą skalę.
Dom przyszłości
Na drugim biegunie leży projekt Domu Przyszłości RWE, który mieści się w mieście Bottop. Jest to dom jednorodzinny wybudowany w latach sześćdziesiątych, w którym przeprowadzono całkowitą modernizację cieplną, wliczając w to systemy ogrzewania, jak i termoizolację.
W tym projekcie RWE całkowicie zaszalało. Koszty modernizacji wynosiły 500 tys. euro, a więc wprowadzone zmiany są zupełnie nieopłacalne ekonomicznie. Nie chodzi tu jednak o rozsądek, a o pokaz możliwości.
Dom ocieplono warstwą styropianu grubą na 40 cm, dbając o to, by nigdzie nie powstały mostki termiczne, przez które ciepło mogłoby uciekać. Dach i podłogi ocieplono specjalnymi systemami opracowanymi specjalnie na potrzeby domu. Zastosowany tu m.in. cienkie panele wypełnione próżnią.
Dom jest zasilany w energię z imponującego systemu fotowoltaicznego zainstalowanego na dachu, oraz z dwóch pomp ciepła wpuszczonych na 60 metrów w głębi ziemi. Do tego dochodzi efektywny system wentylacji z odzyskiem ciepła. W efekcie koszty ogrzewania i zużycia energii są… zerowe!
W tym domu także nie mogło zabraknąć nowinek technologicznych. Drzwi wejściowe są otwierane odciskiem palca, a większością sprzętów w domu (a także oświetleniem) można sterować za pomocą aplikacji mobilnej. Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że to tak naprawdę dodatek, a wręcz zabawka dla dużych chłopców.
Firmy technologiczne coraz mocniej wchodzą w smart home
Rynek smart home staje się bardzo zatłoczony. W ciągu ostatnich 15 miesięcy pojawiło się mnóstwo nowych systemów skierowanych do inteligentnych domów. Obecnie do rozwiązań z zakresu nowoczesnego budownictwa coraz mocniej wkradają się nowi gracze, tacy jak Apple i Google. Ten pierwszy pokazał HomeKit, natomiast drugi na początku ubiegłego roku kupił firmę Nest, czyli niezwykle interesującego gracza na rynku domowej smart-energetyki.
Dla RWE jest to oczywiście konkurencja, ale także okazja do partnerstwa. RWE jest sprzedawcą Google Nest i stale pracuje nad możliwością szerszego wdrożenia tego systemu do własnych rozwiązań. Najwięcej urządzeń tego typu sprzedaje się w Holandii i Wielkiej Brytanii, ale na wielu rynkach potencjał sprzedażowy mocno rośnie. Współpraca z takim partnerem jest dość nowatorskim podejściem dla firmy energetycznej, ale może właśnie to jest kluczem do sukcesu.
Nie tylko inwestycje, ale także handel
O skali działań RWE najlepiej świadczy ilość wyprodukowanej energii w ubiegłym roku. Tylko w 2014 roku RWE wyprodukowało 208,3 TWh, a sprzedało 258,3 TWh energii elektrycznej. Dla porównania, roczne zapotrzebowanie energetyczne całego Berlina wynosi 14 TWh.
Mimo tego zarząd RWE nie ukrywa faktu, że firma jest w dość słabej kondycji finansowej. W ubiegłym roku przychody zewnętrzne wyniosły 48 mld euro, a zysk operacyjny 4 mld euro. Te liczby być może robią wrażenie, ale rok wcześniej zysk wynosił 6 mld euro. W tym kontekście widać, że jest tu problem.
Jego przyczyną jest głęboka transformacja całego sektora energetycznego. Z roku na rok środek ciężkości coraz mocniej przesuwa się w stronę odnawialnych źródeł energii. Do tego dochodzi coraz silniejsza decentralizacja produkcji, bowiem dziś każdy może być producentem energii. Wystarczy zainstalować panele fotowoltaiczne na dachu, a nadwyżki produkcji sprzedawać do sieci.
W Niemczech w ciągu kilku lat tego typu „prosumenci” (osoby wytwarzające energię) będą stanowić 30-40% wszystkich gospodarstw domowych!
Dlatego bardzo ważną kwestią są nie tylko inwestycje, ale również odpowiednie zarządzanie zapasami energii. W tym celu RWE stworzyło… giełdę, na której handluje się energią.
Świątynia wykresów i tabel
300 pracowników i ok. 1500 monitorów. Tak w skrócie wygląda parkiet giełdy RWE Supply & Trading znajdujący się w Essen. Jest to największa w Europie przestrzeń przeznaczona do handlu energią. Zajmuje powierzchnię 3000 metrów kwadratowych, na której 300 ekonomistów, analityków, fizyków, matematyków, meteorologów i marketerów w czasie rzeczywistym reaguje na wszystkie zmiany zachodzące na rynku.
Wszystkie te osoby obracają energią dziesięciokrotnie większą, niż jest w stanie wyprodukować RWE. Trzeba reagować na każdy szczegół. Zyski wiatrowe wywołane nagłą burzą z porywistym wiatrem można szybko przekuć w zyski finansowe. Podobnie wygląda sprawa z zyskami słonecznymi. Monitoring bieżących wydarzeń politycznych i sportowych jest równie ważny.
Dla przykładu, w przerwie finałowego meczu mundialu kilka(naście) milionów telewidzów udaje się do toalety, a więc potrzeba mnóstwa energii do pompowania wody. Kolejnym punktem programu przeważnie jest kurs do lodówki po nowe piwo, a po zamknięciu lodówki trzeba ją przecież ponownie schłodzić, co również wymaga dużej energii. W skali kraju daje to ogromne chwilowe zapotrzebowanie na energię.
Wszystkie te zmienne bezustannie, „na żywo”, wpływają na cenę energii.
Współczesna energetyka jest nieprawdopodobnie skomplikowaną dziedziną, dla której nastają trudne czasy. To kiepska wiadomość dla firm tej branży, ale dokonała dla nas, klientów. W końcu wszystkie zmiany wpływają na niezależność energetyczną i na ograniczenie kosztów energii, a to świetna perspektywa dla wszystkich przyszłych gospodarstw domowych.