REKLAMA

1,4 mln zł w 11 miesięcy ze sprzedaży książki. To nie Stephen King. To Michał Szafrański

Powiedzieć, że Michał Szafrański rozwalił system, to nic nie powiedzieć. Jego książka „Finansowy Ninja” pobiła wszelkie rekordy. Coś czuję, że w wielu wydawnictwach leją się łzy goryczy.

1,4 mln zł ze sprzedaży książki. Michał Szafrański rozwalił system
REKLAMA
REKLAMA

Finansowy Ninja w ledwie dwa miesiące od startu sprzedaży osiągnął wynik 11 tys. sprzedanych książek, zarabiając ponad milion złotych. 11 miesięcy od premiery pierwszy nakład się wyczerpał a książka czeka na dodruk. Przez ten czas Michał:

  • Sprzedał ponad 30 tys. egzemplarzy
  • Rozdał 1000 darmowych książek bibliotekom
  • Zarobił na „czysto” 1,4 mln zł (po odliczeniu kosztów od 2,7 mln przychodu)
  • Podarował „Pajacykowi” ponad 120 tys. zł.
  • Udowodnił niedowiarkom, że self-publishing w Polsce można zrobić dobrze
  • Zawstydził wydawców

Jak możemy przeczytać w powyższym poście podsumowującym sprzedażowy sukces Finansowego Ninja, gdyby Michał obrał tradycyjną drogę wydawniczą, nie mógłby liczyć nawet na ułamek takich wyników. Nie mówiąc o zarobkach, bo żeby osiągnąć porównywalny zysk drogą tradycyjną, Finansowy Ninja musiałby sprzedać się w… ponad 373 tys. egzemplarzy!

Podziwiam też transparentność, z jaką Michał Szafrański dzieli się wynikami Finansowego Ninja. To bardzo rzadkie zjawisko w środowisku twórców, a już szczególnie rzadkie między pisarzami, gdzie wszelkie rozmowy o pieniądzach traktowane są jako coś nie na miejscu.

Michał pokazał, jak wygląda dobrze zrobiony self-publishing.

Myśląc o samodzielnym publikowaniu zazwyczaj mamy na myśli wydanie książki własnym sumptem i trzymanie kciuków, że może kogoś zainteresuje. Tymczasem Szafrański idealnie zobrazował, że ta metoda działa inaczej – sukces Finansowego Ninja to nie przypadek, lecz efekt czteroletniej pracy nad własną marką i budowaniem społeczności.

Tym bardziej należy się mu wielki szacunek, że podczas gdy wszyscy mówili, że się „nie da”, postawił na swoim i osiągnął spektakularny sukces, pokazując wszystkim, że jednak można w Polsce dobrze sprzedać książkę, jeśli a) będzie to dobry produkt (a Fin-Ninja definitywnie nim jest) b) poświęcić czas zebraniu grupy odbiorców przed wypuszczeniem produktu na rynek.

O tym, jak na jego działania zapatrywali się wydawcy i jak przebiegał proces tworzenia książki, rozmawiałem z Michałem tuż po premierze – zainteresowanych odsyłam do wywiadu.

Na blogu Jak Oszczędzać Pieniądze pojawiły się też dwa bardzo obszerne materiały zakulisowe; tak dokładne, że można je traktować wręcz jak instrukcję obsługi self-publishingu „metodą Szafrańskiego”. Jeśli ktoś chce powtórzyć ten sukces, tam warto zacząć poszukiwanie właściwej drogi.

REKLAMA

Czapki z głów, Panie Szafrański.

Trudno powiedzieć tu cokolwiek innego. Michał, rozwaliłeś system. I gorąco liczę na to, że więcej twórców pójdzie w Twoje ślady, odczarowując wizerunek samodzielnego publikowania i udowadniając, że na książkach jednak można dobrze zarobić.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA