Czy ludzkość przetrwa atak zombie? Naukowcy już to sprawdzili
Każdy, kto (choćby na studiach) zajmował się symulacją obliczeniową przebiegu i efektów epidemii, zna model SIR. Model ten, stworzony już w 1927 roku, prezentuje przebieg rozprzestrzeniania się choroby zakaźnej w postaci trzech, zmieniających się w czasie współczynników.
Współczynniki te to:
- S - określa liczbę osobników nie zarażonych w danym momencie - a więc podatnych na zarażenie. Oznaczenie S pochodzi od angielskiego słowa susceptible, czyli podatny.
- I - określa liczbę osobników zarażonych - mają oni szansę zarazić osobników z grupy S. Oznaczenie pochodzi od angielskiego słowa infected, czyli zainfekowany.
- R - określa liczbę osobników, którzy byli zarażeni, ale już nie są - albo przez pokonanie choroby, albo przez śmierć
Liczba osobników, przechodzących do kolejnych grup (z S do I a następnie do R) w jednostce czasu, odzwierciedla prędkość rozprzestrzeniania się epidemii.
A gdyby tak potraktować wirus zombifikujący jako prawdziwą epidemię?
To właśnie zrobili studenci z uniwersytetu w Leicester. Opublikowali oni dwa artykuły A Zombie Epidemic oraz Another Zombie Epidemic w których, stosując m.in. wspomniany powyżej model, ustalili, jak przebiegałaby prawdziwa epidemia zombiaków.
W modelu założono jedną osobę zarażoną w pierwszym dniu, mającą 90% szans na zarażenie jednej innej zdrowej osoby. Długość życia zombie ustalono na 20 dni. Wzięto pod uwagę jeszcze kilka innych, założonych do potrzeb obliczeń współczynników i dokonano obliczeń. Okazało się, że przy zaledwie jednej osobie zarażone na początku symulacji, już po 100 dniach na Ziemi byłoby zaledwie… 181 osób zdrowych. Populacja zombie wynosiłaby zaś 190 milionów.
Gdy dodano jeszcze jeden warunek - konieczność pokonywania odległości przez zarażone osobniki (tym samym biorąc pod uwagę odizolowane geograficznie regiony), okazało się że ludzkość razi sobie trochę lepiej. W tym drugim przypadku w setnym dniu symulacji populacja zdrowych osób wynosiłaby „aż” 273.
Ten model jest, jak widzicie, ekstremalnie uproszczony.
W związku z tym studenci stworzyli kolejną symulację. Tym razem postanowili stworzyć model trochę bardziej realistyczny, poprzez wzięcie pod uwagę dodatkowych czynników. Nowy model, nazwany żartobliwie SZD (ang. suceptible, zombie, dead) wprowadza dodatkowo kilka realistycznych założeń. Na przykład, zombie przeżywa aż rok, człowiek ma 10% szans na zabicie zombiaka przy spotkaniu, a ludzie wciąż się rozmnażają - kobieta w wieku reprodukcyjnym ma szansę na urodzenie dziecka co 3 lata.
Co wynikło z nowych założeń? Dają nam one trochę nadziei na ostateczny sukces ludzkości w pokonaniu zombie. W nowym modelu, populacja również zmniejszyła się do kilkuset osobników. Po kolejnych 1000 dniach populacja zombie zmniejszyła się znacząco (w związku z wymieraniem i możliwością zabicia przez człowieka). A po 10 tysiącach dniach ludzkość zaczyna odbudowywać straty, i populacja zaczyna coraz szybciej rosnąć.
To oczywiście tylko zabawy - a właściwie zastosowanie prawdziwych metod obliczeniowych do hipotetycznego scenariusza. Jednak w przypadku - odpukać - groźnej choroby zakaźnej, scenariusz może wyglądać podobnie, nawet bez prawdziwych zombie. Dodatkowo, takie „zabawowe” przedstawianie modelowania i obliczeń naukowych ma funkcję edukacyjną. Dzięki takim właśnie ciekawostkom, wiele osób może zainteresować się nauką i zrozumieć, co i jak właściwie naukowcy robią.