Znakomita, wyśmienita pozycja Google’a na kolejne lata
Znakomite, pod wieloma względami wręcz wyśmienite, wyniki kwartalne zaprezentował dziś w nocy Google, a mimo to giełda zareagowała spadkami.
To dlatego, że zysk netto wzrósł za mało, bo o 8,3 proc., a inwestorzy i analitycy oczekiwali przynajmniej dwucyfrowego wzrostu. Dziwne są koleje giełdowych wycen. Dość powiedzieć, że to 8,3 proc. wzrostu w zyskach przyniosło Google’owi 5,33 mld dol. na czysto. Dziś, przy szalejącym adblocku, przy krytyce klasycznych bannerowych reklam, Google wciąż potrafi zwiększać płynące z nich zyski. No i przychody też. I to jak - w zeszłym kwartale Google zebrał z rynku 26,1 mld dol., o 22 proc. więcej, niż rok wcześniej.
Ale nie to jest w wynikach Google’a najważniejsze.
Jest w nich bowiem kilka innych smaczków, które każą przypuszczać, że Google jest w najlepszej kondycji od lat, znakomicie przygotowany na jeszcze bardziej świetlaną przyszłość.
Google w świetny sposób dywersyfikuje źródło wyświetlania reklam. To już nie tylko wyszukiwarka, która wciąż pozostaje bezdyskusyjnie najważniejszą internetową usługą na świecie, ale także YouTube, mobile oraz tzw. programatic, w którego Google coraz śmielej inwestuje.
I chociaż cena za klik w reklamę spada, to jednak liczba klików mocno rośnie. W zeszłym kwartale wykonaliśmy ich wszyscy o 36 proc. więcej, niż przed rokiem. Reklamodawcy zapłacili za nie o 15 proc. mniej. Ta dysproporcja wynika z tego, że reklamy w mobilnym internecie wciąż są znacznie tańsze, niż te w tzw. internecie stacjonarnym.
Tyle że to się będzie oczywiście zmieniać w czasie. Te ceny będą rosły, a zważywszy na ponad 30-proc. zwyżki w liczbie reklamowych impresji, Google ma zapewnione wzrosty przychodów i zysków na kilka dobrych lat do przodu.
To nie koniec dobrych wiadomości dla Google’a.
Inne biznesy: chmura, hardware, subskrypcje YouTube zaczynają coś znaczyć w strukturze przychodów Google’a. W zeszłym kwartale przychody z reklam przy wyszukiwarce stanowiły 85,9 proc. To dużo, ale jeśli porównamy to z 89,4 proc. rok wcześniej, to widać, że coś mocno pozytywnego w wynikach finansowych dla Google’a zaczyna się dziać. Proces transformacji biznesu i - co tu dużo mówić - jego ochrony, zaczyna przybierać realne kształty pozytywnej realizacji.
W zeszłym kwartale udało się także powstrzymać wzrost strat w tak zwanych „Innych strzałach” (z ang. Other Bets), czyli ryzykownych, ambitnych i mocno przyszłościowych projektach Google’a. To właśnie tak pieszczotliwie w swoich finansach Alphabet (podmiot nadrzędny w Google’u) nazywa inwestycje w samojeżdżące pojazdy, produkty typu Nest i wyniki badań w laboratoriach X.
Przychody z tego tytułu wzrosły aż o 75 proc. do kwoty 262 mln dol., podczas gdy operacyjna strata zmniejszyła się o 10 proc. do 1,09 mld dol. To bardzo pozytywny odczyt.
Mimo braku doraźnego docenienia na giełdzie, wyniki Google’a wydają się być znakomite w każdym calu. Podobnie jak Satya Nadella w Microsofcie, także Sundar Pichai w Google świetnie wywiązuje się z zadania przekształcenia biznesu firmy w bardziej zdrowy i perspektywiczny.