To, że Uber jest finansowym przekrętem, jest coraz bardziej oczywiste
Bulwersowała was strata Ubera w wysokości 1,2 mld dol. w pierwszej połowie 2016 r.? Bo mnie bardzo. To co powiecie na kolejne 800 mln dol. w samym trzecim kwartale 2016 r.?
Nie, nikt mnie nie przekona, że to normalne, że to inwestycja, że to nowoczesne podejście do tematu. W żadnej innej branży poza tzw. startupowymi unicornami (to te młode spółki, które są wyceniane na ponad 1 mld dol.) taki przekręt po prostu by nie przeszedł.
2 mld dol. straty w 9 miesięcy działalności - tyle dopłacił do interesu Uber w samym 2016 r. Na 100 proc. przebije więc swój niechlubny wynik z 2015 r., gdy do zmieniającego rzeczywistość startupu dołożono 2,5 mld dol. Ponad 5 mld dol. straty w 2 lata!
I nieważne, że przychody rosną (z 1,1 mld dol. w drugim kwartale do 1,7 mld dol. w trzecim) - to się po prostu kompletnie nie spina. Czytam w WSJ, że Uber tłumaczy wynik potężnymi promocjami, by rekrutować nowych kierowców, inwestycjami w nowe biznesy, jak samojeżdżące pojazdy (współpraca z Volvo), czy dostarczanie żywności i zakupów (UberEats). Jak się nie ma pieniędzy, jak się generuje tak horrendalne straty, to się po prostu oszczędza, a nie zwiększa wydatki.
No cóż, pozostaje mi jedynie zacytować samego siebie:
Uber to przypadek (na razie) podobny do Twittera. Tam też prywatni amerykańscy inwestorzy łożyli miliony dolarów na rozwój firmy, mimo iż ta nie zarabiała ani centa. Chodziło o to, by robić wokół Twittera aurę rewolucji, totalnej globalnej zmiany. PR miał wystarczyć na to, by przy IPO nikt nie pytał o finanse Twittera.
W rezultacie na niezarabiającym ani centa Twitterze, wielkie pieniądze na debiucie giełdowym zarobili nie tylko inwestorzy, ale także założyciele firmy. Z samej tej operacji w USA przybyło przynajmniej 8 nowych miliarderów. Zapewniam, że oni akurat mają głęboko w dupie fakt, iż Twitter ciągle nie zarabia. Do tej pory zresztą nie zarobił ani centa. Wyobrażacie sobie to w ogóle?
Uber też nie zarobił, a traci niewyobrażalną kasę. Nie wiem, może kiedyś zarobi (choć nawet jeśli by się tak stało, to wiedzmy jedno – na żadnym innym rynku aż takie inwestycyjne trwonienie miliardów dolarów nie byłoby możliwe) i wyjdzie na prostą. Na dziś jednak wygląda to na kolejny wielki przekręt amerykańskiej sceny inwestorskiej.