Obserwujesz, w co inwestują inni i robisz to samo. eToro, czyli Facebook dla inwestorów, już w Polsce
Chciałbyś samodzielnie inwestować, ale duża dźwignia i rynki takie jak Forex przyprawiają cię o ból głowy. eToro to połączenie platformy umożliwiającej inwestowanie z serwisem społecznościowym, które może być remedium na twoje kłopoty. eToro właśnie wchodzi do Polski.
eToro działa na bardzo konkurencyjnym rynku platform inwestycyjnych. Na tle konkurencji wyróżnia się jednak wprowadzeniem elementów społecznościowych, które mają pomagać w podejmowaniu decyzji inwestycyjnych.
Na czym polegają elementy społecznościowe? Użytkownicy mogą śledzić wybranych traderów, a nawet kopiować ich transakcje. Każdy użytkownik ma własny profil, gdzie można przeczytać jego opis, sprawdzić "inwestorską tablicę", przeczytać komentarze i co najważniejsze podejrzeć skład portfela wraz z wcześniejszymi inwestycjami.
eToro podaje, że takich użytkowników ma "tysiące". Znacznie więcej, bo aż 5 mln jest graczy, którzy kropka w kropkę mogą naśladować poczynania traderów na różnych rynkach - akcji, indeksów, ETF, walut i surowców. Kilkaset tysięcy z nich inwestuje codziennie. W sumie od czasu powstania 10 lat temu eToro pośredniczyło w 200 mln transakcji.
Copy&Paste
Jeśli któryś z traderów szczególnie przypadnie nam do gustu, możemy włączyć automat naśladujący jego ruchy. Jeśli zainwestuje 10 proc. portfela w bitcoina, dokładnie to samo stanie się wówczas z naszymi środkami. Za 10 proc. portfela kupimy bitcoiny.
Nie musimy się jednak ograniczać do jednego li tylko inwestora. Ciekawie prezentuje się możliwość podzielenia portfela pomiędzy kilku z nich ze względów bezpieczeństwa. Wówczas jeden może się specjalizować w kryptowalutach, drugi w złocie, a trzeci w pieniądzu fiducjarnym. To samo dotyczy geografii - jeden może być z Polski, drugi z Brazylii, a trzeci z Singapuru. Dzięki temu mimo że platforma dopiero startuje w naszym kraju, to nie będziemy ograniczeni do rodzimych inwestorów.
Śledzić można nie tylko prywatnych inwestorów, ale również profesjonalistów, np. fundusze inwestycyjne.
A jak jest z bezpieczeństwem?
eToro jest licencjonowanym brokerem, którego nadzoruje The Financial Conduct Authority z Wielkiej Brytanii. Dodatkowo, aby taka firma mogła u nas działać musi przestrzegać Dyrektywę w sprawie rynków instrumentów finansowych, która ma na celu ochronę pieniędzy klientów. Nic nie uchroni jednak przed niedoświadczeniem. Tu co ciekawe eToro może odgrywać rolę edukacyjną - przez obserwowanie traderów możemy dowiedzieć się jakie są ich nawyki, a także użyć się na cudzych błędach.
W przeszłości na rynku widzieliśmy już platformy działające w podobnym modelu, ale nie były one w stanie zbudować masy krytycznej - nie było kogo śledzić. Tym razem jest szansa że będzie inaczej.
eToro to też kolejna firma starająca się wykorzystać potęgę tzw. mądrości tłumu. Wcześniej było to m.in. DAO oparte na kryptowalutach. Jednej z realizacji tego projektu udało się zgromadzić kilka milionów dolarów, którymi wspólnie mieli zarządzać wszyscy inwestorzy na zasadzie konsensusu. Niestety w tym przypadku nie wszystko poszło zgodnie z planem.