11 nowości w Pokemon Sun / Pokemon Moon, oczami posiadacza GBA. Ileż się zmieniło!
Przygodę z Pokemonami skończyłem na handheldzie Game Boy Advance. Utknąłem na trzeciej generacji, a ostatnimi tytułami, w jakie grałem, było Ruby oraz Sapphire z 2003 roku. Z tej perspektywy nowe Pokemon Moon / Pokemon Sun to prawdziwa rewolucja. Ileż rzeczy się zmieniło! I to na lepsze!
REKLAMA
REKLAMA
UWAGA - to nie jest lista wykonana przez speca od kieszonkowych stworków. Naszym redakcyjnym poke-maniakiem jest Piotr Grabiec i to właśnie on napisze dla was recenzję nowego Moon/Sun. Ja z kolei jestem niedzielnym trenerem. Pionkiem, którego pokonuje się w drodze po pierwszą odznakę. Swoją przygodę z serią zakończyłem w 2003 roku i to właśnie z tej perspektywy opisuję wszystkie zmiany, jakie zauważyłem po pierwszym dniu grania w Pokemon Moon.
Oto, na czym skończyłem swoją przygodę z Pokemonami. W 2003 roku pojawiły się odsłony Ruby oraz Sapphire, których nigdy nie udało mi się przejść do końca. Handheld GBA trafił do szuflady, a ja rozstałem się serią na ponad 10 lat. Do dzisiaj Poksy wyglądały dla mnie tak:
Pierwsze, co rzuca się w oczy w nowym Pokemon Moon / Pokemon Sun, to zerwanie z kamerą osadzającą bohatera na środku ekranu. Tym razem ujęcia są realizowane pod różnymi kątami, w zależności od lokacji. Efektem troszkę przypomina to pierwsze odsłony Resident Evil z tłami 2D. Tylko wiecie, bez krwi. I zombie. I broni palnej.
Osadzone w stałych miejscach ujęcia pozwalają na pokazanie świata Pokemonów z zupełnie nowej perspektywy. To już nie nasz awatar jest w centrum wydarzeń, ale imponujące budynki, ładne pejzaże oraz klimatyczne ścieżki. My z kolei stajemy się eksploratorem tego kolorowego świata, zamiast jego centralnym punktem, jak było wcześniej.
W parze z filmowymi ujęciami idzie masa detali, jakie pojawiły się w wirtualnym świecie Pokemonów. Nigdy nawet nie przyszłoby mi do głowy, że zamknięte pomieszczenia w grach z tej serii mogą być tak szczegółowe i drobiazgowo zagospodarowane. Aż chce się zwiedzać. Przeskok jakościowy jest gigantyczny!
O wiele więcej jest też scen przerywnikowych. A może inaczej - w końcu pojawiają się cutscenki z prawdziwego zdarzenia. Takie, w których dzieje się coś więcej, niż tylko wymiana zdań przyspawanych do ziemi bohaterów. Ucieczki, walące się mosty, dynamiczne walki - wszystko to widać na przerywnikach urozmaicających rozgrywkę.
W Pokemon Ruby zawsze zastanawiałem się, czy postać przede mną to wrogi trener, czy jedynie bezpieczny rozmówca. Było to ważne, zwłaszcza gdy drużyna moich stworków była zmęczona walkami. Teraz już nigdy nie pomylicie postaci chętnych do walki z tymi skorymi do rozmowy. Gdy zbliżamy się do wrogiego trenera, na ekranie pojawiają się ciemne obwódki sygnalizujące walkę. Nareszcie!
Kolejną wielką zmianą na plus są dopiski przy liście ataków, określających ich skuteczność. Koniec z zapamiętywaniem, czy atak pnączami jest dobry na wodne, stalowe lub ogniste stworki. Od teraz towarzyszą nam napisy „effective”, „not effective” oraz „super effective”, znacząco ułatwiające zabawę takim żółtodziobom jak ja. Czekałem na to ponad 10 lat!
Następnym miłym rozwinięciem jest sposób przyznawania punktów doświadczenia Pokemonom podczas łapania nowych stworków. W przypadku złapania okazu do Pokeballa, Pokemon którego używaliśmy do osłabiania celu nareszcie otrzymuje za to punkty exp! Tak drobna zmiana, a tak ważna. Chociaż, o ile mnie pamięć nie myli, akurat to rozwiązanie było już wprowadzone w Omega Ruby / Alpha Sapphire.
Kolejną drobnostką jest przycisk skrótu odpowiadający za błyskawiczne rzucenie Pokeballem podczas łapania nowego stworka. Nareszcie nie musimy wchodzić do plecaka i tam szukać odpowiedniego przedmiotu. Teraz wystarczy jeden przycisk i już jesteśmy w zakładce okrągłych kul, do których łapie się Pokemony.
Drastyczną zmianą jest nowy wygląd doskonale znanych Pokemonów. Większość czytelników na pewno kojarzy pierwszą generację Poków. Jakież więc było moje zdziwienie, gdy szczur Ratata i kot Meowth pojawili się na moim ekranie. Stworki wyglądały zupełnie inaczej, a do tego posiadały inne typy oraz ataki. Świetne podkreślenie tego, że znajdujemy się w zupełnie nowym regionie.
Będąc przy Pokemonach, te nareszcie pojawiają się podczas eksploracji w swoich naturalnych formach. W poprzednich grach z serii mieliśmy zaledwie kilka modeli stworków widocznych podczas swobodnego poruszania. Teraz jest zupełnie inaczej. Świat Pokemon Moon / Pokemon Sun zalewany jest różnej maści istotami, do których możemy podejść i z którymi możemy wejść w interakcje. Nadaje to potrzebnej wiarygodności trybowi eksploracji. W końcu jest tak, jak w bajkach.
Niespodziewaną nowością jest dla mnie nowy Pokedex. Ten… stał się istotą żywą. To sprawka Pokemona Rotoma, który jest w stanie „nawiedzać” sprzęty elektroniczne. Dzięki Rotomowi nasz Pokedex żyje własnym życiem, będąc czymś znacznie więcej, niż tylko urządzeniem do katalogowania napotkanych stworków. Rotom służy radą, rozmawia z nami oraz sugeruje następne posunięcia. W zamian prosi tylko o to, by za mocno go nie naciskać.
Najciekawszym novum są zdecydowanie Bestie. To zupełnie nowa forma istot w świecie Nintendo. Nie do końca wiadomo, czy to kolejna kategoria Pokemonów, czy coś zupełnie innego. Pewne jest tylko jedno - Bestie stanowią wielkie zagrożenie zarówno dla stworków, jak i dla ludzi. Do ich pokonania potrzebna jest cała drużyna wysokopoziomowych Pokemonów. Czyli seria nareszcie dorobiła się „bossów” z prawdziwego zdarzenia. I to jak ciekawych!
REKLAMA
REKLAMA
Szymon Radzewicz
25.11.2016 13.49
Kopiuj link
Tagi: Pokemon
Najnowsze
Aktualizacja:
Aktualizacja:
Aktualizacja:
Aktualizacja:
Aktualizacja:
Aktualizacja:
Aktualizacja:
Aktualizacja:
Aktualizacja:
Aktualizacja:
Aktualizacja:
Aktualizacja:
Aktualizacja:
Aktualizacja:
Aktualizacja:
Aktualizacja:
Aktualizacja:
Aktualizacja:
Aktualizacja:
Aktualizacja:
REKLAMA
REKLAMA