YouTube musi zapanować nad ściekiem w komentarzach. Zrobił właśnie ważny krok
Komentarze na YouTubie to ściek. Żeby się o tym przekonać, wystarczy zajrzeć w sekcję komentarzy dowolnego popularnego twórcy. Google ma nowy pomysł, jak załagodzić tę sytuację, ale… to chyba walka z wiatrakami.
Youtuberzy mają w tej chwili do dyspozycji kilka narzędzi do walki z niewybrednymi komentatorami, internetowymi trollami i wszelkimi innymi bojownikami klawiatury, którzy uważają, że skoro ktoś dał im możliwość wyrażania opinii, to ich świętym obowiązkiem jest napisać komuś innemu, że jest ch!@#m.
Takiego delikwenta można wyciszyć, zablokować, oznaczyć jako spam, czy też spuścić na niego błogosławiony młot shadowbanu - wtedy może sobie pisać do woli. I tak nikt tego nie zobaczy.
Zawsze można też po prostu sekcję komentarzy wyłączyć, ale twórcy tacy jak chociażby PewDiePie już zdążyli się przekonać, że to droga donikąd.
O ile jednak YouTube pozwala w jakiś sposób zablokować i napiętnować złe zachowanie, o tyle nie pozwalał do tej pory gloryfikować dobrego.
Niby istnieje filtr „najlepsze komentarze”, ale bardzo często wypycha na górę sekcji komentarzy bardzo niewybredne teksty, które spodobały się gronu łapkujących w górę trolli.
Teraz twórcy będą mogli wyróżniać komentarze na YouTubie.
Począwszy od dziś YouTube falami będzie umożliwiał twórcom wyróżnianie i przypinanie u szczytu sekcji najlepszych komentarzy. Ten mechanizm funkcjonuje z powodzeniem np. w Disqusie, którego używamy na co dzień na Spider’s Web.
Według Google takie wyróżnianie ma pozwalać twórcom promować dobre wzorce, dobre zachowanie w sekcji komentarzy. Liczą tym samym na to, że komentarze na YouTubie staną się trochę mniejszym ściekiem, niż były dotychczas. Wraz z mechanizmem wyróżniania komentarzy na platformie zacznie też działać wersja beta nowego algorytmu, który będzie automatycznie filtrował komentarze pod kątem niewłaściwych zachowań i spamu.
Powodzenia.
O ile oczywiście samą ideę uznaję za szczytną i jestem jak najbardziej za tym, by wyróżniać dobre wzorce i ostracyzować tych, którzy komentują w niewybredny sposób, tak dobrze wiem, że pokazanie jednego, dobrego przykładu niczego nie zmieni.
Internauci bowiem, szczególnie gdy materiały dotyczą technologii lub polityki, gubią w sekcji komentarzy wszelkie hamulce.
Nieważne, jak merytoryczny, wyważony i nieemocjonalny jest artykuł o Apple, i tak na 130 komentarzy 120 będzie o tym, że autor tekstu jest idiotą, a pozostałe 10, że idiotą jest inny komentujący.
Nieważne, jak obiektywny starałby się być youtuber poruszając drażliwe tematy, zostanie zbluzgany przez obydwie strony (wydumanego zazwyczaj) konfliktu, a komentujący będą skakać sobie do gardeł.
Niezależnie od wszystkiego troll pozostanie trollem, bo internetowa anonimowość pozwala mu poczuć się „kimś”. I żadne promowanie dobrych wzorców nie uświadomi mu, że trollując tak naprawdę jest nikim.
Jeśli naprawdę chcemy się pozbyć tego - wybaczcie mi - syfu z komentarzy, najlepiej po prostu sekcje komentarzy… wyłączyć. Czego z reguły jestem wielkim zwolennikiem, lecz mam też z tyłu głowy to, że na wyłączeniu komentarzy zawsze ucierpi ta garstka użytkowników, którzy jednak próbując coś wnieść do dyskusji.
A to właśnie ta garstka jest bardziej wartościowa, niż stado trolli i krzykaczy.
YouTube ma przed sobą jeszcze wiele pracy.
Największa platforma wideo na świecie idzie w dobrą stronę, by okiełznać chaos panujący w komentarzach. Najpierw we wrześniu oddała komentującym więcej narzędzi oznaczania niewłaściwych komentarzy, teraz daje twórcom możliwość wyciągania wartościowych głosów ponad zgiełk.
Może nie zmieni to proporcji. Może nadal internetowe sekcje komentarzy dominować będą wyzwiska, trolling i niewybredne teksty.
Ale jeśli twórca będzie dobrze moderował komentarze na Youtubie, ma przynajmniej szansę sprawić, że te teksty pozostaną tam, gdzie powinny pozostać - na dnie.